thomas raggi

193 12 5
                                    


imagine; ty i thomas macie dziecko, ale rzadko bywasz w domu, ponieważ jesteś pielęgniarką


TW! PRZEMOC 



                Teliah weszła do domu Måneskin po długiej zmianie w szpitalu, a już od progu usłyszała krzyki i płacze. Jęknęła, doskonale wiedząc, że ich sprawczynią była jej roczna córka Rosalene, która nie mogła zasnąć, mimo że była już szósta rano. Nie rozumiała, dlaczego Thomas nie mógł przynajmniej spróbować jej uśpić albo wujek Damiano zaśpiewać jej kołysanki, ale jak zwykle to ona musiała się tym zajmować, nawet po czternastogodzinnej zmianie w pracy.

– Skarbie, przepraszamy! Wszyscy próbowaliśmy uśpić Rosę, ale...

– Raczej my we trójkę – zauważyła oschle Victoria, jednocześnie wskazując na siebie, Damiano oraz Ethana, który trzymał w ramionach wiercącą się dziewczynkę. Następnie skrzyżowała ramiona na piersi, a Teliah zszokowana otworzyła usta. W końcu zamknęła za sobą drzwi.

– Thomas, żartujesz sobie? Znowu kazałeś im usypiać Rosę, chociaż powinni spać? Przecież o tym rozmawialiśmy, potrafisz uśpić ją beze mnie! – Delikatnie podniosła głos i odłożyła swoją torebkę na podłogę.

Ethan podał jej Rosę, a ona odpięła kilka guzików swojego kombinezonu, aby dziecko mogło zasnąć przytulone do jej nagiej skóry.

– Rozumiem to, Thomas, oboje jesteśmy młodzi i w zasadzie jesteśmy dziećmi, ale mógłbyś chociaż raz uśpić swoją własną córkę, nie prosząc innych o pomoc? Zostaję z tym sama i jestem wykończona, a ty nadal każesz mi zajmować się Rosalene, chociaż wiesz, że chciałabym jedynie wskoczyć pod prysznic, zdjąć ten obrzydliwy strój i pójść spać, bo następnego dnia będę musiała to wszystko powtórzyć!

Nagle jej głowa gwałtownie przekręciła się na bok i poczuła przeszywający ból. Instynktownie zasłoniła Rosę przed urazem. Pozostała trójka głośno sapnęła, a Teliah dopiero wtedy uświadomiła sobie, że Thomas właśnie ją spoliczkował. Chłopak opuścił rękę i w zamian zasłonił usta, od razu zaczynając przepraszać.

– O-o mój Boże, kochanie, p-przepraszam! N-nie chciałem się tak zdenerwować! – wyjąkał.

Teliah już myślała, że jej córka się uspokoiła, lecz ten gwałtowny ruch jej ojca ponownie wywołał u niej płacz.

– Thomasie Raggi, masz jebane szczęście, że uderzyłeś mnie, a nie naszą córkę! – warknęła dziewczyna, po czym pobiegła na górę z dzieckiem w ramionach.

Wiedziała, że blondyn nie zrobił tego celowo, w końcu już wcześniej bywał podobnie wściekły, lecz nigdy nie podniósł na nią ręki. Pluła sobie w brodę, że mu przerwała, ale ten policzek niezmiernie ją przeraził. Myślała, że uderzy on Rosalene. Mimo że jej twarz piekła, to i tak cieszyła się, iż to ona cierpiała, a nie mała Rosa.

W końcu udało jej się uspokoić dziewczynkę, dlatego odłożyła ją do łóżeczka. Po tym udała się do łazienki, gdzie zdjęła ubrania i wzięła prysznic, mimo że pragnęła jedynie pójść spać.

Od tego wydarzenia minęły już dwie godziny, a zegar wskazywał ósmą rano. Jednak żaden z domowników nadal nie spał. Thomas i Teliah nie widzieli się od czasu tamtego aktu agresji. Mimo to słyszała, jaki był spanikowany oraz to, jak Damiano i pozostała dwójka próbowali go uspokoić.

Było jej trochę żal męża, dlatego zeszła na parter, uprzednio podnosząc córkę, która spała w jej ramionach, i dołączyła w kuchni do zespołu, który nadal próbował ukoić nerwy najmłodszego członka.

MOONLIGHT ━ MÅNESKINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz