Moje dzisiejsze zadania:
1. Udawać, że nie wiem o istnieniu fioletowych krokusów i zostawić za sobą przeszłość, do której ktoś chce, abym za wszelką cenę powróciła myślami.
2. Zdać sobie sprawę z tego, że on już nigdy nie powróci.
3. Skontaktować się z wszystkimi dziewczynami i znów odzyskać nad wszystkim kontrolę.
4. Nie ulec urokowi blondyna.
Wychodzę z pokoju, aby wyciągnąć z lodówki butelkę alkoholu, gdy nagle w drzwiach pokazuje się Lizzy - co ty tu robisz? - patrzę na nią zdziwiona, gdy natychmiastowo do mnie podbiega i zaczyna mnie ściskać - auć, nie wczuwaj się aż tak.
- Jesteś cała? - spogląda na mnie z przejęciem w oczach, co jest dla mnie czymś nowym.
- Na tyle cała, że znam drogę do lodówki i umiem wyciągnąć z niej butelkę martini, napijesz się? - proponuję bez zastanowienia, a ta siada rozsiada się automatycznie na kanapie - czyli wiesz o całym zajściu?
- Tak się składa, Antonio o wszystkim mi powiedział, dziwne że jeszcze go tu nie ma, pokłóciliście się? - pyta, co sprawia, że o mało nie opluwam się swoim drinkiem, bo zapomniałam o istnieniu tego chłopaka, a przecież teoretycznie miałam się z nim skontaktować. Muszę obgadać wszystkie kwestie z Lorenzo i dopiero wtedy tego dokonać, czas wrócić do gry, aczkolwiek chętnie poprosiłabym o wieczny urlop.
- Nie, zresztą pieprzyć go - macham ręką, po czym biorę kolejny łyk napoju - dlaczego akurat ty się tu pojawiłaś?
- Martwiłam się.
- Nie znosisz mnie.
- Ty mnie też - stwierdza, stale mi się przyglądając.
- Coś w tym jest - potwierdzam wstając z kanapy, aby dolać sobie alkoholu. Teoretycznie wykonałam dziś już wszystkie 4 zadania, więc coś należy mi się od tego dnia.
- Byłam zazdrosna o Antonio - wyjaśnia, jednak po chwili zaczyna milczeć, jakby bała się, że powie za dużo. To chyba dobry moment, aby jej też uzupełnić zawartość szklanki - mówię do siebie w myślach i podchodzę do dziewczyny z butelką.
- Nie jestem nim zainteresowana, nikim nie jestem - naprostowuję, aby nie ciągnęła tematu - nie potrzebuję więcej bałwanów na swojej drodze.
- A co z Lorenzo?
- No przecież mówiłam, że nie potrzebuję więcej bałwanów. A co z Antonio? - odbijam piłeczkę, bo nie mam ochoty udzielać jej więcej odpowiedzi na ten temat, jestem jeszcze za bardzo trzeźwa.
- Nie jest chyba mną zainteresowany - narzeka, jednak nie mam zamiaru jej przerywać - i bardzo niezdecydowany, jednego dnia udaje, że mnie nie zna, a drugiego wszystko pozornie jest w jak najlepszym porządku, znasz to? - jej język zaczyna się plątać, co delikatnie mnie rozbawia.
- Znam - potwierdzam skinieniem głowy i patrzę na nią z zaciekawieniem.
- Co mam zrobić?
- Odpuścić, jeśli naprawdę mu zależy, to z ciebie nie zrezygnuje - próbuje dać jej jak najlepszą rady związkowe, do których sama nigdy nie potrafiłam się stosować.
- To nie takie proste.
Nic nie jest proste - mówię do siebie w myślach i przypominam sobie wcześniejszą rozmowę z Lorenzo. Jedyne co możemy zrobić to mieć złudne nadzieje na to, że zacznie takie być - odpalam w sobie filozofa, a ta patrzy na mnie z lekkim przerażeniem - żartuję, napij się jeszcze - podstawiam jej butelkę martini, a ta bez zastanowienia nalewa sobie całą szklankę.
CZYTASZ
Handel
Mystery / ThrillerŻycie Ashly obraca się do góry nogami, gdy zostaje porwana, a tajemniczy mężczyzna proponuje jej układ, który przynosi bohaterce wiele nowych przygód. Znudzona monotonią i pragnąca wejść w nowy świat, zgadza się zostać szefem i zarządzać kobietami z...