Odliczenie zegara do ostatniego dzwonka tego tygodnia. Emily, brunetka o niebieskich oczach, niskim wzroście i pięknych piegach na twarzy, które dodają jej urody. Włosy zawsze w warkoczu, pilna i zawsze przygotowana. Odliczała właśnie kiedy w końcu skończy się ostatnia lekcja i będzie mogła iść oby w spokoju do domu. Trwała właśnie lekcja religii, każdy oglądał film jednak Emily nie przejmowała się właśnie tym zajęciem, oglądała to już kilka razy i wie na czym on polega. Jednak zamiast tego zajmowała się wszystkim innym. W końcu dźwięk dzwonka ich zawitał, a uczniowie wyszli z klasy ciesząc się że już weekend.
Brunetka przeszła korytarzem do szafek, wyjęła kurtkę i zaczęła kierować się ku wyjściu byle zdążyć na autobus. Przez jej głowę przechodziła jedna i ta sama myśl "Byle ich nie spotkać, byle ich tylko nie spotkać..". O kogo chodziło? O dwóch chłopców z innej klasy, zastraszali dziewczynę, śmiali się z niej, pogłębiali jej kompleksy. To okrutne, że niektóre dzieci są gnębione w szkole, nie umieją a wręcz nie mają jak komuś to powiedzieć. Zwykły strach brał górę, zawsze wiedzieli że po tym może być jedynie gorzej..
Gdy znajdowała się na przedsionku cieszyła się wolnością od tego miejsca, jeszcze trochę i będzie w domu. Jak na zawołanie usłyszała głos. Chyba za szybko się cieszyła.
-Gdzie ci się śpieszy, Lotar?- zapytał z uśmieszkiem na twarzy Michael. Wysoki blondyn z zielonymi oczami. Chłopak znał się z dziewczyną już od przedszkola. Od samego początku nie trawił dziewczyny, mało powiedziane, wręcz jej nienawidził! Chłopak uwielbiał ją gnębić, nie widział w tym niczego złego, żadnych jakichkolwiek konsekwencji. Sprawiało mu tu satysfakcję.
-Na przystanek- odpowiedziało cicho dziewczyna. Było słychać jak przełyka ślinę. Bała się jak cholera tego chłopaka. Wiedziała do czego był zdolny, że nie zna litości, na pewno nie dla niej.
-Odwróć się do mnie do cholery jak ze mną mówisz, padalcu- odpowiedział nie miło chłopak. Z jego tony głosy można było wywnioskować że nie miał on dobrego humoru. Dziewczyna wykonała to co powiedział- spójrz na mnie idiotko, masz kasę?-
-Nie mam- odpowiedziała zgodnie z prawdą patrząc się na chłopaka
-Cholera..- mruknął chłopak, był jeszcze bardziej zły na dziewczynę. Podszedł bliżej i złapał ją za brodę- a czemu jej nie masz?-
-Nie dostałam dzisiaj, prawie się spóźniłam na lekcję- powiedziała, była bliska płaczu jednak chciała zachować spokój. Blondyn nie lubił szlochu dziewczyny.
-Ty głupia szmato- splunął jej na twarz- pieniądze mam widzieć jutro jasne? Inaczej dostaniesz tak że sam Bóg cię nie pozna, rozumiesz?- brunetka kiwnęła głową na słowa chłopaka- idź już, chyba że wolisz dostać wpierdol- powiedział chłopak i puścił dziewczynę popychając ją.
Dziewczyna nie wahała się, uciekła biegnąc na przystanek. Tyle dobrego że zdążyła i wsiadła do środka pojazdu. Usiadła na wolnym miejscu i czekała na swój przystanek. Po parunastu minutach była na miejscu. W końcu wróciła do domu, w środku zastała bawiące się rodzeństwo z ojczymem i matkę, która przyrządzała rosół na obiad.
-Jak w szkole?- zapytała jej rodzicielka. Była również brunetką z wiecznym uśmiechem. Miała już kilka zmarszczek i wory pod oczami, lecz nadal wyglądała pięknie. Pracowała w wielkiej firmie swojego męża, nie brakowało pieniędzy dzięki temu iż firma ma dobrze zarabia i świetnie się rozwija.
-Jak zwykle mamo, jak to w szkole- odpowiedziała dziewczyna wracając z pokoju po swoją porcję i odbierając ją z rąk matki- zjem w pokoju- powiedziała z zamiarem wrócenia do swojej sypialni
CZYTASZ
Ostatnie ognisko
Short StoryAutor: Korekcia - {fragment opowiadania} -Czy aby na pewno tacy jesteśmy? Jesteś pewien? Poznałeś nas? Przecież widujemy się jedynie w szkole, skąd wiesz że każda ta twoja "łatka" jest prawdziwa? Nie znasz mnie, nie znasz mnie, jej, jego, nie znasz...