Odklejamy się od siebie dosłownie w chwilę, zupełnie jakby chłopaki stojący za drzwiami byli nas w stanie zobaczyć. Stajemy w nieco większej odległości od siebie, po czym mój chłopak przekręca zamek i naciska na klamkę.
Moim oczom ukazuje się zestaw standardowy w postaci reszty Bon Jovi, jednak wśród chłopaków znajduje się małe zaskoczenie.
Tym zaskoczeniem jest niewysoka blondynka z toną makijażu na twarzy. Jest niemal wlepiona w Richa, więc nie trudno jest mi zgadnąć, że to jego nowa dziewczyna. W przeciwieństwie do mnie, jest ubrana jak szczur na otwarcie kanału. Jej sukienka i buty na wysokim obcasie a moja koszula, jeansy i trampki, to trochę jak Niebo a Ziemia. Nie żeby mi to jakoś bardzo przeszkadzało - w końcu to mi jest zdecydowanie wygodniej. Chociaż z drugiej strony, jeśli jej i Richiemu się to podoba, to nic mi do tego.
Witam się z chłopakami, którzy w dodatku dają później Jonowi torby z prezentami. Oczywiście w każdej z nich jest alkohol i odnoszę wrażenie, że ten mocniejszy jest raczej do podziału.
Na koniec zostaje tylko ta dziewczyna. Nie mam pojęcia, co zrobić, więc po prostu stoję i patrzę na podłogę. Nigdy nie robię w takich sytuacjach pierwszego kroku.
- Pati, to jest moja dziewczyna - Rich zwraca się do mnie - Angela - nieśmiało się uśmiecham w jej kierunku, po czym podaję jej rękę. Dawno nie przeżyłam bardziej niezręcznej chwili, bo nie czuję z jej strony jakiejś wyjątkowej sympatii.
- Słyszałam, że już jesteście razem miesiąc - obydwoje kiwają głową - No to rychło w czas mi powiedziałeś, brat.
- Czekaj, ona to twoja sio...
- Nie - przerywamy jej z Richiem równo i oboje zaczynamy się śmiać. Widzę jej konsternację na twarzy, przez co śmieję się jeszcze bardziej, choć odnoszę wrażenie, że jej to raczej nie bawi. Po chwili, kiedy z szatynem się uspokajamy, on tłumaczy swojej dziewczynie całą genezę nazywania nas rodzeństwem rozdzielonym w szpitalu.
- Dobra, chcecie ciasto? - Jon zmienia temat - Pati piekła wczoraj z Emily.
- A myślisz, że po co tu przyszliśmy? - żartuje David i znowu zaczynamy się chichrać - Nie spaliłaś domu? - pyta jeszcze, kiedy każdy szuka swojego miejsca w mieszkaniu.
- Wiesz, miałam Emi - mówię - Także szanse na spalenie czegokolwiek nieco spadły.
- Ale wciąż nie były zerowe - odrzuca mój lokaty kumpel i obydwoje znowu się uśmiechamy do siebie.
Tylko kątem oka widzę zakłopotanie Angeli, która kompletnie nie rozumie żartów, które nasza szóstka w zasadzie wałkuje od przeszło półtorej roku. Generalnie, trudno mi stwierdzić, czy czuje się jakkolwiek komfortowo w naszym towarzystwie, bo jej udział w rozmowie ogranicza się do przytakiwania i tulenia do Richiego. Nie zadaje nawet jakichkolwiek pytań, co wydaje mi się trochę dziwne.
Jednak ostatecznie się nad nią litujemy, bo jej zagubienie na twarzy po każdym żarcie już powoli przestaje być zabawne, więc wprowadzamy ją w nasze pokręcone uniwersum. W skrócie tłumaczymy, co chłopcy robią w zespole i chyba po raz tysięczny opowiadamy te same anegdoty.
Chociaż prawdę powiedziawszy, nasza teoretycznie zainteresowana, chyba jest mniej zainteresowana, niż nasza szóstka. No chyba że Angela jest w stanie jednocześnie brać chociaż bierny udział w rozmowie i kokietować wzrokiem Richiego. A do tego czasem spoglądać się na Jona. Gdybym ja miała taką podzielną uwagę, to studia byłyby najcudowniejszą rzeczą na Ziemi.
Teraz może się wydawać, że ona kompletnie nie pasuje do związku z Richem, ani do naszej grupy ogółem. To drugie może i jest częściowo prawdą (co pokazuje sytuacja, chociaż to pewnie zweryfikuje czas), ale to pierwsze niekoniecznie. Właściwie, od kiedy się znamy, szatyn zawsze oglądał się za blondynkami, a im bardziej seksowne, tym lepiej. Dlatego też dzisiaj zdążył już paść żart, że gdyby mój niebiologiczny brat i mój chłopak byli gejami, to prawdopodobnie byliby razem.
CZYTASZ
Lifeline | Jon Bon Jovi
Fanfiction[OSTRZEŻENIE 1] Pisany przede wszystkim dla rozrywki dość długi tasiemiec, którego akcja (xd) prawdopodobnie nie zmieści się w 100 rozdziałach. [OSTRZEŻENIE 2] Przed sięgnięciem po to coś, co chyba muszę nazwać fanfikiem, nie polecam sugerować się...