𝒓𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂𝒍 11

55 3 0
                                    

— proszę zapoznajcie się z następnym tematem i na następną lekcję przygotujcie referat z trzech ostatnich tematów!— krzyknął na całą klasę nauczyciel od historii magii pan Cuthbert Binns kiedy pakowaliśmy się do opuszczenia sali lekcyjnej. Była to ostatnia lekcja w te zimna październikową środę. Byłam dalej zmęczona sytuacją z weekendu, nogi miałam wciąż obolałe przez obdarte pięty i palce, chodziłam teraz w zwykłych tenisówkach jednak i tak strasznie bolały mnie rany na nich. Zarzuciłam torbę na ramię i powoli kierowałam się do mojego dormitorium, musiałam odłożyć podręczniki i przygotować się na obiad a następnie na dodatkowe zajęcia z eliksirów na które sie zapisałam z myślą o poprawie ocen. Eliksiry ewidentnie nie są moją mocną stroną a zależy mi żeby nie zawalić przez ten jeden przedmiot całego roku, wiem że sie dopiero zaczął ale potem może być zbyt duży nacisk ze strony nauczycieli. Wymijałam szybkim ruchem młodych jak i starszych czarodzieji, jak to każda przerwa w Hogwarcie roiło się od zaklęć rzucanych jak leci żeby je pociwiczyc czy od uczniów zjadających magiczne cukierki ze sklepu braci Wesley przez co jednym rosły ogromne uszy a drudzy dosłownie pluli ogniem, ich słodycze zawsze mnie fascynowały a zarazem odpychały swoimi postami jakie gwarantowało zjedzenie ich. Widziałam jak młodsi uczniowie byli zafascynowani tym co się tu dzieje, chciała bym się cofnąć do tych czasów kiedy też mnie to zachwycało a nie przygnębiało. Nienawidziłam mugoli ale czasem naprawdę liczyłam na to że będę mogła przeżyć zwykły normalny tydzień bez żadnej magii był by to idealny odpoczynek. Czy jestem zmęczona życiem gadając że ciągle szukam ucieczki do odpoczynku? Tak. Wszystko zaczęło mnie zbyt przytłaczać a do tego te wszystkie akcje z pieprzonym Malfoyem to pogarszały, po mimo że nie odzywał się od kilku dni i czuję że jest spokój to z tyłu głowy coś mi mówi że to nie koniec i wraca on z podwójną siłą. Cały czas czuje że się naprawdę w nim zakochałam, poraz kolejny staram się wypierać to uczucie ale kiedy widzę jak się uśmiecha gadając z innymi dziewczynami przypominają mi się nasze rozmowy w których się prowokujemy na wzajem, wtedy też na jego twarzy gościł ten cudowny uśmiech gdzie było widać jego piękne zęby a srebrne oczy były przepełnione radością i pożądaniem. Dalej żałuję że wcześniej nie zwróciłam uwagi i nie pogadałam z kim kolwiek na temat tego co czuje, może wcześniej bym wiedziała że to jest właśnie miłość a nie kiedy zareagowałam za późno.
Schodząc po schodach do piwnic zamku usłyszałam jak dwa znajome mi głosy rozmawiają więc jako że moja ciekawość jest silniejsza stanęłam przy ścianie i nasłuchiwałam rozmowy żeby zgadać kto to..
— japierdole nic nie rozumiesz..
— żebyś kurwa wiedział że nic nie rozumiem! Chłopie ogarnij się a nie bawisz się jej uczuciami!
— o tym mówię.. nic nie rozumiesz
— ale tu nie da się nic zrozumieć, widzisz do czego ją doprowadzają te twoje gierki? Szanuje cię i jesteś dla mnie jak brat ale to co robisz sprawia że się ona niszczy!
— jakbyś mnie szanował to byś popierał moje decyzję..
— tak? Mam popierać że najpierw mówisz że ją kochasz a kiedy ona ci to mówi kopiesz ją w dupę? A na domiar tego mówisz że ją kochasz!
— nie kocham!
— to co w takim razie?
— nie wiem..
— kurwa nie nadążę za tobą nigdy.. zastanów się co chcesz za relacje osiągnąć i nad tym co robisz bo jedyne co widać to jak chodzi przez ciebie załamana
— to powiedz co mam zrobić żeby tak kurwa nie było
— zastanowić się nad tym co robisz, bo przesadzasz. Przy innych to jako tako rozumiałem bo one były zakochane w twoim tylko i wyłącznie wygladzie a ty nie chciałeś uczucia i miłości tylko pieprzonego sexu, u ciebie zawsze wszystko kręci się wokół tego! Przejrzyj na oczu i zobacz co za sobą zostawiasz. Nie pozwolę żebyś krzywdził i ją bo jest zbyt dobra i piękna na takiego dupka jak ty. Tracisz ją przy każdym swoim odpalę w którym chcesz pokazać że to ty masz rację, może w końcu rzucisz na bok te swoją dumę Malfoy i przejrzysz na oczy... A teraz sory ale idę na wielką salę bo chciałbym zjeść obiad

Po tej wymianie zdań wiedziałam kto rozmawiał i domyślam się o kim rozmawiał Blaise wraz z Malfoyem. Kiedy usłyszałem że Blaise chce idź do wielkiej sali udawałam że schodzę do pokoju wspólnego jakby wcale nie stała tu od kilku minut. Rzuciłam szybkie hej w stronę Zabiniego i pokierował się do wejścia Slytherinu. Przy drzwiach kucał lekko załamany Draco, jego widok zakuł mnie w serce ale nie mogę pokazać że jest mi go szkoda, należy mu się drogą kara jaką jest moja ignorancja jego. Zaczęłam otwierać powoli drzwi specjalnym hasłem tylko dla nas po czym wrecz wbiegłam do środka, słyszałam jak za mną wchodzi blondyn ale o wiele wolniejszym krokiem. Kiedy byłam w dormitorium spotkałam tam Pansy wraz z Lucasem, zostawiłam książki i razem z nimi ruszyłam na wielką salę. Usiadłam w ich towarzystwie a do nas dosiadł się Zabini, wiedziałam że dosiądzie się Draco bo pomimo wszystkiego jesteśmy paczką i wiem że oni mają mu za złe to co zrobił ale dalej go lubią i jest ich kumplem. Po krótkiej przemowie Dumbledorea na temat zakazu wchodzenia do damskich łazienek przy wielkiej sali z powodu małego remontu i życzenia nam coraz to lepszych postępów w nauce oraz przyznaniu dodatkowych punktów do danych domów z powodu mniejszych czy większych osiągnięć mogliśmy przystąpić do posiłku. Na stole pojawiło się dużo najróżniejszych potraw a sufit zdobiły lewitujące świece. Rozglądając się po stole żeby nałożyć coś sobie dobrego natknęłam się wzrokiem na rękę Blaise która miała definitywnie ślady na kostkach od uderzenia, nie spodobało mi się to bo mogło to świadczyć o wielu różnych rzeczach dlatego już wiedziałam że po jedzeniu pójdę z nim pogadać. Nałożyłam sobie trochę jakiegoś makaronu z sosem na słodko który był naprawdę dobry, Lucas nalał każdemu z nas po soku pomarańczowym i zaczęła się biesiada z rozmowami. Pansy pochwaliła się że udało jej się poprawić ocene z historii magii za jakiś zaległy referat, Lucas chwalił ją i mówił że ma dosyć najmłodszych uczniów bo mają coraz to głupsze pomysły i odzywki do starszych co go bardzo denerwowało a jako prefekt musi mimo wszystko być dla nich miłym. Blaise śmiał się z opowieści Lucasa co jakiś czas krztusząc się nie do końca przerzutym jedzeniem co było z jednej strony bardzo obrzydliwe a z drugiej cholernie śmieszne. Ja za to mogłam się wyżalić jak bardzo nienawidzę eliksirów i jak cholernie nie chce iść na te dodatkowe lekcje. W połowie naszej rozmowy dosiadł się Draco, jak zwykle naburmuszony i obrażony na świat. Zaczął mówić że ma dosyć tej budy i że jeżeli czegoś nie zrobią z niektórymi to policzy się z nimi sam. Mówił też jak bardzo denerwują go gryfoni jednak nic mu nie odpowiadałam, nasza relację ograniczam do wspólnej paczki znajomych. Kiedy zjadłam swoje jedzenie i dopilam sok musiałam się zbierać żeby nie spóźnić się na dodatkowe zajęcia. Pożegnałam się szybko ze znajomymi i ruszyłam w stronę sali od eliksirów.
Eliksirów uczył mnie profesor Horacy Slughorn, był naprawdę wporzadku nauczycielem i umiał dobrze tłumaczyć dlatego on i ja nie mogliśmy zrozumiec czemu sobie nie radzę aż tak bardzo z tym przedmiotem. Wchodząc do sali widziałam kilkoro uczniów, była tam całe golden trio, jakieś dwie dziewczyny ze Slytherinu i kilka osób z pozostałych dwóch domów. Usiadłam przy biurku aż lekcja się nie rozpoczęła, siedziałam sobie sama co nie sprawiało mi większych kłopotów bo jak już mówiłam lubię być sama.
— witajcie dzieci! Cieszę się że was tu widzę i mam nadzieję że wy też się cieszycie że tu przyszliście. Wyjmijcie podręczniki i otwórzcie na stronie 62— w tym momencie zrozumiałam że nie wzięłam z sali podręcznika co zgłosiłam Slughornowi, powiedział że mam wyjąć z szafki i go pożyczyć. Podeszłam do wielkiej starej szafy która z trudem otworzyłam wyciągnęłam z niej ostatni stary podręcznik, był cały zadrapany i popisany. Nie wybrzydzałam bo to jednak moja wina że nie zabrałam swojego, podeszłam z książką na moje miejsce i wybrałam stronę o którą poprosił nas nauczyciel.
Był to eliksir który robi się na samych początkach, był on bardzo łatwy ale jak zwykle nawet tego nie zrobiłam BO NIE UMIEM ELIKSIRÓW. Był to eliksir a dokładniej napój leczący z czyraków, przepis i przygotowanie było proste jednak w moim podręczniku cała ta strona była popisana, ilość składników czy jak go przygotować był troszkę inny, nie rozumiałam tego i myślami czy by tego nie zgłosić jednak coś mi mówiło żebym tego nie robiła, postanowiłam spróbować zrobic go wedle tego przepisu który ktoś tu wypisał. Wszyscy zaczęli robi ten eliksir w tym ja, poszło całkiem szybko i skończyłam jako jedna z pierwszych.
— ojc wiedzę że tutaj u panny Hannah nie wyszło ani trochę, pański eliksir ma kolor zielony a powinien mieć błękitny..— Horacy zaczął oglądać i sprawdzać eliksiry każdego z nas aż nadszedł czas na mnie.
— na Merlina panno Brooks, pani eliksir jest idealny! Odrazu wpisze tobie dodatkowa ocene ponieważ wiemy jak wygląda twoja sytuacja oraz zrobiłaś jako jedyna idealnie! Gratulacje— po usłyszeniu tych słów byłam zachwycona tym że mi się udało, stwierdziłam że ten podręcznik kryje więcej tajemnic niż mi się wydawało, kiedy lekcja się skończyła zabrałam go ze sobą, miałam w planach przynieś mój a ten sobie zostawić ponieważ był moją pomocą i dużym ułatwieniem.

— kto właśnie dostał pozytywną ocenę z eliksirów? Ja!— krzyknęłam zadowolona siadając na czarnej sofie pośród moich znajomych, cieszyli się bardzo że daje sobie radę i że mi się w końcu udało poprawić oceny. — dobra koniec o mnie, co u was?— zapytałam moich znajomych na co zaczęli opowiadać same pozytywne ręczy. Siedząc zauważyłam że jak zwykle nie ma srebnookiego, trochę mnie to przygnębiło bo nawet jego widok sprawiał że byłam chociaż trochę uradowana, może i podchodzi to pod obsesję ale ja na prawdę się w nim chyba zakochałam.. siedząc tak i śmiejąc się dowiedziałam o co chodzi że zadartymi kostkami Blaise, okazało się że chłopak po prostu się tak zdenerwował że też dostał negatywną ocenę z historii magii że uderzył w ścianę co spodobało ich skaleczenie. Kiedy siedzieliśmy usłyszałam śmiech jakiejś dziewczyny obróciłam się w stronę schodów a widok ten sprawił że chciałam poraz kolejny uciec, widziałam Draco który był cały uradowany a po schodach razem z nim schodzi jakąś dziewczyna, miała rozwiązany żółty krawat który tylko wisiał na jej karku, Draco miał całe rozczochrane włosy i nie dopięta koszule co oznaczało tylko i wyłącznie jedno. Cały czas zmierzyłam ich wzrokiem aż dziewczyna nie opuściła naszego domu. Draco calu uradowany usiadł na jednej z kanap nalewając sobie wody i wypijając ją do dna.
— co ty taki uradowany?— zapytał go Lucas a ten tylko spojrzał na niego i się lekko zamsiał— no mów!— proszę nie mów
— no co, wpadła na mnie na przerwie i jakoś tak wyszło że skończyliśmy u mnie w łóżku haha— mówił uradowany rozsiadają się na kanapie.
Ja po usłyszeniu tych słów spojrzałam pusto w płomień w kominku, czułam jak od środka spadam w dół, czułam że chce zniknąć, pierwszy raz miałam myśl że chciała bym umrzeć.. jestem za młoda by myśleć o tym ale naprawdę chciałam umrzeć. Czułam jak od środka upadam i wszystko się sypie. Krzyczałam we wnętrz siebie a z zewnątrz siedziałam cicho.
— ej wszystko okej?— szepłam do mnie Pansy na co spojrzałam na nią, nie byłam pewna ale łzy mi chyba napłynęły do oczu bo obraz zaczął się lekko rozmazywać
— moje serce pęka..— wyszeptałam jej tak żeby nikt tego nie usłyszał. Ona dała mi tylko znak żebym poszła odpocząć, a ja bez zastanowienia wstałam z kanapy i powiedziałam ze idę się położyć. Rzuciłam się na moje łóżko i patrzyłam w sufit, to uczucie rozpadania się dobijało mnie do takiego stopnia że nie chciałam już nic czuć. Myślałam że zacznę płakać jednak nie mogłam uronić ani jednej łzy. Po prostu patrzyłam pusto i czułam zmęczenie. Leżąc przypomnialo mi się jak Draco mnie przytulił poraz pierwszy i jak jego uścisk uspokoił mój atak. Przypomniałam sobie jak mnie poraz pierwszy pocałował. Jak się o mnie martwił i chciał dobrze. Jak się droczyliśmy i nasze pierwsze zbliżenie które sprawiło że czułam się najcudowniej— gdzie ja popełniłam błąd?— powiedziałam sama do siebie kiedy powoli czułam jak usypiam. Jednak coś mi na to nie pozwoliło i był to ból brzucha który zignorowałam.

†††

Hejka

Oto kolejny rozdział dziś naprawdę spokojny i "normalny" haha lecz nie dajcie się zwieść bo to tylko cisza przed burzą...

Don't Blame Me..|| 𝐃.𝐌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz