Nie mogło mi się wydawać, ewidentnie zobaczyłam Alana. Mimo że widziałam posturę chłopaka od tyłu, to on ma swój oryginalny styl, który wszędzie rozpoznam.Nie mogłam nadążyć nad tym, co się właśnie mogło wydarzyć.
I chyba się wydarzyło.
Jak to możliwe, że najpierw całowałam się z kimś kompletnie innym, a potem niby z nim?
Jak mógł się tak szybko tu znaleźć, skoro całował się z losową laską?
Zawirowania w głowie nie pomagały mi myśleć racjonalnie, dlatego wyszłam z łazienki i postanowiłam poszukać Jane.
Poprawiłam torebkę, a muzyka znów zabiła mi w bębenki, a w powietrzu dalej unosił się specyficzny zapach, który podniecał.
Owszem, dostałam to, czego chciałam, ale chciałam więcej.
To nie mógł być ten kretyn, to wydawałoby się bez sensu.
Gdy zaczęłam przeciskać się przez ludzi, czułam, jak ich ubrania są kompletnie przesiąknięte alkoholem. Każdy był kompletnie najebany.
Przy barze dojrzałam roześmianą, siedzącą i kompletnie pijaną Jane. Dziewczyna była wdana w dyskusje z brunetem, z którym tańczyła.
Pokierowałam się w ich stronę i dosiadłam się do blatu.
- Vic, gdzie ty byłaś?! - Naskoczyła na mnie, gdy sięgnęłam po swój ostatni kieliszek, który zostawiłam.
- W łazience. - Wymamrotałam i przechyliłam kieliszek, wypijając z niego całą ilość wódki.
- Czemu mi nie powiedziałaś, Vicia? - Sepleniła jeszcze bardziej niż wcześniej, co wyglądało dość zabawnie.
- Nie chciałam ci przeszkadzać. - Spojrzałam na Barmana. - Dwie kolejki. - Wyjęłam banknot z torebki i dałam go na blat.
Chcę pić więcej. Chcę się porządnie najebać. Nie chce myśleć o niczym, bo sytuacja w łazience zamieszała mi w głowie.
- Coś ty! - Oburzyła się i szturchnęła mnie w ramię, a ja lekko się zachwiałam.
- Ej! - Fuknęłam, spoglądając na nią i poprawiając się na Hokerze. Oddałam brunetce, szturchając ją, tak samo, jak ona mnie.
- Debilko! - Zmarszczyła brwi, z rozbawionym wyrazem twarzy. O mało nie spadła z wysokiego krzesła.
Uśmiechnęłam się pijacko i wzięłam do dłoni jeden z kieliszków, które postawił mężczyzna naprzeciwko mnie i brunetki. Wypiłam go, a ciecz znów zaczęła palić mi gardło. Po krótkim czasie pustych kieliszków przybyło aż pięć.
- Ja nie chcę. - Burknęła nie trzeźwo.
Wydaje mi się, że jeszcze coś piła, gdy poszłam, bo nie jest w najlepszym stanie, ale ja również zaczynam w nim nie być. Dopijałam swoją kolejkę, a mój rozmazany obraz zrobił się jeszcze bardziej niewyraźny. Postawiłam kieliszek na blacie, o mało go nie wywracając.
- To ja wypije. - Zachichotałam.
- Za dużo, za dużo! - Pomachała mi palcem przed nosem, o mało nie wsadzając mi go do oka. - A Vic, pozwól mi poznać. - Wyszczerzyła oczy, jakby dostała olśnienia. Zsunęła swoje zgrabne pośladki z siedzenia, zachwiała się i odsłoniła mi widoczność na bruneta. - To James.
Spojrzałam badawczo na dość wysokiego chłopaka, z lekkimi rysami twarzy, próbując go dostrzec mimo swojego rozmazanego i podwójnego obrazu. Nie wyróżniał się zbytnio od reszty, bynajmniej tak mi się wydaję.
CZYTASZ
Two Countenance In One Body [ W TRAKCIE POPRAWY ]
Fiksi Remaja*Z góry serdecznie przepraszam za swoje niedoświadczenie, które idealnie ukazuję się w tej książce. Wprawy nabiera się miesiącami, a nawet latami. W tym momencie SAMA nie jestem w stanie przeczytać niektórych rozdziałów z „Two Countenance In One Bod...