Rozdział 9. Przedurodzinowy zastrzyk endorfin

176 3 2
                                    

Szłam powłóczając obolałymi nogami za Cecą wparowującą do kolejnego sklepu w centrum handlowym. Dziewczyna stanęła w czwartkowe popołudnie w drzwiach mojego mieszkania oznajmiając mi, że jedziemy szukać sukienek na imprezę urodzinową Natana. Nie byłam zaskoczona jej wizytą, ponieważ umawiałyśmy na buszowanie po galerii. Jednak nie przypuszczałam, że będzie to trwało aż cztery godziny!

- Co myślisz? – zapytała niepewnie odgarniając dłonią zasłonkę przymierzalni, po czym podeszła do dużego lustra znajdującego się na końcu kabin.

Wstałam z krzesełka, na którym siedziałam w jednej z pustych przebieralni sklepowych i przyjrzałam się uważnie sukience z podwójną falbaną w kolorze pudrowego różu. Dekolt w serek idealnie eksponował duży biust przyjaciółki a rozkloszowany fason uwidocznił wcięcie w talii oraz wydłużał zgrabne nogi. Transparentne długie rękawy zakończone lekką falbanką zdobiły jej smukłe ramiona i ręce. Musiałam przyznać, że wyglądała obłędnie.

- Myślę, że jeżeli nie będziesz chciała kupić tej sukienki to ja cię do tego zmuszę – powiedziałam szczerze nie mogąc się napatrzeć jak pięknie się prezentowała. – Wyglądasz prześlicznie – uśmiechnęłam się do niej. – Tylko koniecznie pamiętaj, żeby założyć te skarpetki w sobotę – droczyłam się z nią wskazując palcem jej szaroróżowe skarpetki w jednorożce.

- Chyba będą pasowały do tych beżowych czółenek na słupku? – zapytała sarkastycznie i wystawiła jedną stopę do przodu, przeglądając się w lustrze. Pokręciłam głową z rozbawieniem. – A co do pasowania – przeciągnęła tajemniczo wracając z powrotem do przebieralni – to przymierz to – wyciągnęła w moją stronę wieszak z krwistoczerwoną bieliźnianą sukienką.

- Po co? Mam już przecież sukienkę – przypomniałam jej zdecydowanym głosem, na co ona pokręciła powolnie głową i z wciśniętą sukienką wepchnęła mnie do przymierzalni zaciągając zasłonę.

- Tamto to nie jest sukienka tylko jakaś czarna płachta – odparła z drwiną, na co przewróciłam oczami. – A poza tym będziesz jedyną rodziną Natana na imprezie, więc musisz wyglądać jak milion dolarów – oświadczyła z wetkniętą głową do przebieralni patrząc na mnie przez lustro, gdy zdejmowałam ociężale bluzkę, po czym wycofała się.

Tak to był niepodważalny fakt. Moi rodzice nie przylecą na urodziny mojego brata, bo nie dostali wolnego. Nie było to dla mnie zaskoczeniem. Dla Natana też nie, chociaż można było wyczuć po jego głosie rozczarowanie i lekki smutek. Jednak chyba przywykliśmy do tego, że rodzice nie byli obecni w naszym życiu na stałe. Ja nie czułam żalu a bardziej złość, która motywowała mnie do działania, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik. Tak, żeby mój brat był szczęśliwy tego dnia.

- Już? – usłyszałam zniecierpliwiony głos Cecy tupiącej niespokojnie stopą za kotarą.

- Chwila. Strasznie ciasna ta kiecka – odrzekłam zasapana poprawiając materiał tak, żebym szew miała na boku a nie w kroku.

- No taka ma być – oznajmiła znowu wściubiając nos do przymierzalni, po czym wybałuszyła swoje migdałowe oczy i odgarnęła kotarę ręką. – O stara – pokiwała głową z uznaniem. – Muszę przyznać, że w kurewskim ci do twarzy.

Wyszłam z przymierzalni trochę speszona jej reakcją przeglądając się w lustrze. Sukienka leżała na mnie perfekcyjnie opinając każdy skrawek mojego ciała. Kwadratowy dekolt na cienkich ramiączkach optycznie powiększał mój mały biust i poszerzał wąskie ramiona przykuwając uwagę do wystających obojczyków. Zaznaczała mocno talię, której naturalnie nie miałam tak wąskiej jak moja przyjaciółka. Długość asymetrycznej mini wydłużyła moją całą sylwetkę podkreślając tym samym krótkie, chude nogi. Ceca miała rację - czerwony był zdecydowanie moim kolorem.

ULTRAVIOLETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz