Po chwili JUNGKOOK zaczął mówić..
KOOKI: Ja bym na twoim miejscu nie był taki miły dla niej...
TY: dlaczego....? W ogóle zaczniemy od tego kim jest dla JIMIN'A...
KOOKI: to jego była, ale ostatecznie zostali przyjaciółmi...Niby są przyjaciółmi a klei się tak do niego...Chce się mu przypodobać, dlatego ubiera twoje ubrania...
TY: była aż tak ważna dla niego...?
KOOKI: znali się od dziecka a byli razem 6 lat....Na razie jest miła ale tylko do czasu...
TY: tak myślisz...? taka nie pozorna się wydaje...
KOOKI: no taka jest, przyjdzie co do czego to zobaczysz... Wszyscy zobaczymy...
TY: powoli zaczynam się bać do czego może być zdolna...
KOOKI: Spokojnie...
Położyłam się obok chłopaka...
Zamykały mu się powoli oczy...
Głaskałam go lekko po włosach...
Sama byłam już śpiąca, odwróciłam się do nie plecami...
Po chwili i ja zasnęłam...
Kiedy się obudziłam JUNGKOOK'A już nie było...
Za to przy mojej szafie zobaczyłam NOEMI....
Udawałam, że dalej śpię...
Widziałam, że bierze moje rzeczy oraz kosmetyczka...
Po chwile opuściła mój pokój i wtedy wstałam z łóżka...
Poszłam do łazienki się odświeżyć...
Kiedy wychodziłam do pokoju wpadł JUNGKOOK...
KOOKI: T.I... widziałaś jak NOEMI wygląda...?
TY: nie ale domyślam się, wzięła mi ubrania i kosmetyczkę...
KOOKI: znowu się klei do niego, chodzi już na dół... W ogóle słodko spałaś...
TY: HAHA...ty też...
Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił...
Nagle pocałował mnie...
Zaczęłam oddawać pocałunek, sama nie wiem dlaczego...
Ale potem opamiętałam się...
TY: chodzi KOOK'IE idziemy do reszty...
KOOKI: dobrze...
Chwyciłam chłopaka za rękę i pociągnęłam za sobą...
Siedliśmy na kanapie gdzie była NOEMI, JIMIN, JIN I SUGA....
Oglądali jakiś film....
KOOKI: widzisz...?
KOOK'IE mówił szeptem...
Wiedziałam o co mu chodzi...
TY: no chyba chce do niego wrócić....
Wtedy położyłam się tak, że leżałam na jego klatce...
KOOK'IE w zamian objął mnie w pasie..
Wszyscy się na nas dziwnie popatrzyli...
Zaczęliśmy się śmiać...
Kątem oka widziałam jak NOEMI robi to samo...
Jeszcze bardziej zaczęliśmy się śmiać...
Po chwili opanowaliśmy się...
JIN: no, to z czego ryjecie...?
............................................................
Sorki że mnie nie było...
ale nie miałam czasu