Dojechaliśmy na miejsce po nie spełna 2 godzinach. I udaliśmy się od razu w stronę jeziora.
*Parę minut później*
Siedzę na kocu i śmiejąc się, patrzę jak chłopcy skaczą do wody i się wygłupiają.
Postanowiłam się położyć i trochę poopalać korzystając z ostatnich słonecznych (tylko w pogodzie) dni września. Położyłam się na brzuchu i rozpiełam stanik. Gdy po chwili poczułam zimne i mokre od wody ręce swojego chłopaka który w stylu panny młodej wziął mnie na ręce. Jak się domyślacie byłam BEZ STANIKA! I od razu usłyszałam gwizdy i komentarze ze strony Alka, Zośki i RUDEGO.-WOW JANECZKU NIE WIEDZIAŁEM ŻE TWOJA DZIEWCZYNA MA TAKIE FAJNE DUŻE CYCKI! krzyknął Zośka.
-JA TE...!
-ALEK! NIE CHCE BYĆ W TWOJEJ SKÓRZE JAK TWOJA NARZECZONA SIĘ DOWIE!
-NIE NIE!
-A TY ZOŚKA! DO CHOLERY STUL PYSK ODWRÓĆ SIĘ I ZNAJDŹ SOBIE WŁASNĄ! A NIE DO DZIEWCZYNY SWOJEGO KUMPLA Z KTÓRYM JĄ SAM ZESFATAŁEŚ!!!!
-JUŻ DOBRA DOBRA! I zrobił tak jak Rudy mu kazał.
-KURWA! JA TU NADAL JESTEM NA TWOICH RĘKACH Z PIERSIAMI NA WIERZCHU!
-spokojnie kochanie. Już ci biegnę po stanik!
I jak powiedział tak zrobił i po chwili wrócił i mi go założył.
Nagle w oddali usłyszeliśmy odgłosy strzelaniny. Chłopcy natychmiast się ubrali. Tadeusz i Maciek wzięli do ręki broń i kazali Jankowi się pospieszyć.
-biegnij szybko do domku. Prosto, potem w prawo koło kapliczki i będzie stał tam taki małe drewniane chatki. Wejdź do tej środkowej jest nasza. Dał mi klucze mocno pocałował i pobiegł. A ja mu tylko odpowiedziałam "Uważaj na siebie"
Zrobiłam tak jak kazał mi mój chłopak. Po 15 minutach dotarłam do domku, otworzyłam drzwi i od razu rzuciłam się w pokoju na wersalkę i zasnęłam.
Obudziły mnie otwierane drzwi i ciche stąpanie w drewniane panele. Dostrzegam Rudego. Podchodzi do mnie i namiętnie całuje.
-masz krew na koszulce.
-wiem.
I znowu mnie pocałował tym razem ściągając z siebie zaakrwawioną bluzkę i rzucił w kąt z moją zrobił to samo i z resztą ubrań też. Po krótkiej grze wstępnej zaczęła się zabawa. Tej nocy dluuuugo nie spaliśmy.
Obudziły mnie krzyki Zośki.
-PRZEZ WAS, A DOKŁADNIEJ JĘKI I KRZYKI TWOJEGO IMIENIA PRZEZ POLE I SKRZYPIENIA WERSLAKI NIE MOGŁEM SPAĆ! TO BYŁO OBLEŚNE CO WY ROBILIŚCIE!
CZYTASZ
Kochanie, oddałeś życie w słusznej sprawie
Fiction HistoriqueWybucha wojna. w której mój ukochany traci życie, a ja razem z nim.