1

20.6K 305 977
                                    

— CHASE —


Dwa miesiące wcześniej...

Dokończyłem ostatni rozdział w książce i odetchnąłem spokojnie. A tak właściwie usiłowałem to zrobić, ponieważ w chwili obecnej byłem kłębkiem nerwów, i do spokoju wiele mi brakowało. Byłem tak rozemocjonowany, że łzy same zaczęły spływać po moich policzkach, bo nie tak miało się to wszystko skończyć. Cadence i Gat zasługiwali na uśmiech od losu. Lubiłem szczęśliwe i jasne zakończenia, a w tym momencie miałem więcej pytań niż odpowiedzi, których nie mogłem przecież uzyskać. Nic więc dziwnego, że popłakałem się jak głupiec, którym zresztą byłem. A to wszystko przez wyimaginowaną historię. Dzień jak co dzień.

Sięgając po Byliśmy łgarzami, nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji. Od początku wiedziałem, że historia jest skomplikowana i prosta jednocześnie. Dużo wcześniej mogłem zorientować się w pewnych kwestiach i dojść do zakończenia nim je przeczytałem, ale chyba gdzieś w myślach usiłowałem zagłuszyć te obawy i nie dopuszczałem ich do siebie. Pojawiło się mnóstwo sygnałów, które były jasnym alarmem, ale ja go nie słyszałem. To dlatego tak bardzo w tym momencie cierpiałem i odczuwałem pewnego rodzaju pustkę. Bo przecież to jest już koniec i nic z tym nie zrobię. Niczego nie naprawię, a było tam mnóstwo rzeczy do naprawienia. Chociażby mózgi bohaterów, których najwyraźniej nie posiadali. Stanowili natomiast idealny przykład tego, jak alkohol odbiera zdolność logicznego myślenia.

Automatycznie nie miałem ochoty niczego pić tej nocy i cieszyłem się, że przypadła mi rola kierowcy. Przynajmniej zachowam trzeźwy umysł i nie popełnię tak kolosalnego błędu, którego nie da się naprawić. U nich zdecydowanie było już za późno.

W takich chwilach jak ta, żałowałem, że matka zaraziła mnie swoją pasją do czytania. To wszystko było jej winą, ponieważ żyłem w imaginowanym świecie, z którego nie chciałem nawet na moment wychodzić. Czy ona nie mogła czytać mi zwykłych bajek na dobranoc i na tym poprzestać? A skądże. Co prawda oddawała się lekturze po każdej dobranocce i dopóki nie zasnąłem słyszałem jej głos, który wypowiadał słowa spisane całkowicie irracjonalnie, bo elfy przecież nie istniały, a Cardan z Okrutnego Księcia był tylko fikcją, ale kto normalny czyta takie książki dzieciom? Czy nie mogła wybrać coś prostego jak Kubuś Puchatek czy Calineczka? To zdecydowanie zniechęciłoby mnie do czytania, a tak to już jako dziecko wolałem chwile, w których matka czytała mi książkę, niż te, w których oglądałem bajki. Co ona ze mną zrobiła? Wszyscy w tym domu powinniśmy się leczyć. Co do jednego.

Przetarłem łzy rękawem bluzy i wysłałem szybką wiadomość do siostry.

Do: GeeGee: Jesteś gotowa? Dochodzi już 21.

Na odpowiedź nie musiałem czekać zbyt długo. Odnosiłem wrażenie, że przygotowała ją dużo wcześniej.

Od: GeeGee: Ja też właśnie dochodzę. Daj mi jeszcze moment.

Przewróciłem oczami i parsknąłem pod nosem. Nagle to miało sens, dlaczego Nadine pojawiła się u nas dużo szybciej niż zazwyczaj. Często wpadała pół godziny przed planowanym wyjściem, aby wyszykować się z Gretą na imprezę, bo obie potrafiły szybko uwinąć się z makijażem i ciuchami, ale dziwnie podejrzane było to, że zjawiła się dodatkowe trzydzieści minut wcześniej. Teraz miało to o wiele więcej sensu. Dobrze, że przynajmniej były cicho, ponieważ wystarczy, że jednych muszę słuchać pół nocy. I o poranku.

Do: GeeGee: Macie co najwyżej dziesięć minut i ani sekundy dłużej.

Od: GeeGee: Wystarczy mi 5 :)

A Mockery Of HatredOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz