Rozdział IV

120 4 0
                                    


***

Lucjusz Malfoy stał w ogrodzie i przypatrywał się ze szczerym zainteresowaniem dwóm zwierzętom. Pierwszym z nich był piękny, śnieżnobiały jednorożec. Jego grzywa i ogon lśniły w pierwszych promieniach wrześniowego słońca, a róg wydawał się emanować na wszystkie strony swoją potęgą i pięknem. Drugi koń był równie piękny, jak pierwszy, jednak zamiast rogu posiadał olbrzymie skrzydła, które w słońcu mieniły się zupełnie, jakby były obsypane srebrnym brokatem. Z tyłu rozłożony był pokaźnych rozmiarów dmuchany zamek, a tuż obok niego stała dmuchana wyspa, a wokół niej delikatnie falowała woda. 

- Hej, wysłałeś wiadomość, że to pil...ne... - Aidan stanął jak wryty, widząc przed sobą dwa piękne, ale równie niebezpieczne konie - Lucjusz, czy mogę wiedzieć skąd i dlaczego masz tutaj jednorożca i abraksana? 

- O, cześć - przywitał się blondyn, chowając różdżkę do tylnej kieszeni spodni - Wybieram prezent dla Elise.

- Prezent dla... Elise... - Aidan wciąż nie mógł wyjść z podziwu - A mogę zapytać dlaczego chcesz. podarować Elise żywe zwierzę? W dodatku TAKIE zwierzę? 

- Coś nie tak?

- No wiesz... gdybyś chciał jej kupić niuchacza, albo puszka pigmejskiego, albo po prostu kota, to w porządku. Ale, na Salazara, jednorożec albo abraksan? I że niby co ona miałaby z nim robić? 

- Chociażby podziwiać, no nie? Chyba każdy chciałby mieć swojego jednorożca. 

- Zdajesz sobie sprawę, że one są mega niebezpieczne? 

- Pewnie - odpowiedział dumnie - Sam Newt Skamander mi te dwa egzemplarze tutaj sprowadził. Zaraz tu powinien wrócić, poszedł sprowadzić jeszcze demimoza, ale to akurat dla mnie. 

- Czekaj, czekaj, czekaj - Aidan mu przerwał - Wracając do tematu Elise... Lucjusz, ja nie wiem czy to dobry pomysł. I co to ma być za dmuchany zamek?

- Nie podoba Ci się? Jest też dmuchana wyspa. 

- Lucjusz!

- Co?

- Ile Elise kończy lat?

- Szesnaście. 

- Czy Ty w wieku szesnastu lat marzyłeś o dmuchanym zamku i jednorożcu? 

- Nie, ale ja jestem facetem, no nie?

- A czy Cemerie, Bellatrix, Andromeda czy Narcyza marzyły o czymś takim w wieku szesnastu lat? 

- No nie, ale one to co innego. One były... takie poważniejsze...

- A Elise jaka jest?

- Ona nie jest poważna - powiedział takim tonem, jakby chciał przekonać do tego samego siebie - Wcale. Ona przecież jest jeszcze taka mała...

- Weź sobie papierosa - Aidan wyciągnął w jego stronę paczkę papierosów - No weź - Lucjusz poczęstował się papierosem i gdy wziął kilka pociągnięć Aidan kontynuował - Gloria przestała być dla mnie mała jak skończyła trzynaście lat. Wtedy dojrzałem w niej młodą kobietę. Ja wiem, że ciężko się jest z tym pogodzić, jak widzisz swoją dorastającą córkę, ale niestety czas to zrobić. 

- Elise wcale nie dorasta. 

- Nie, zatrzyma się w miejscu i będzie miała już zawsze szesnaście lat - zaśmiał się Aidan - Daj spokój, wiesz, że to się dzieje. I dlatego starasz się zatrzymać czas, przygotowując jej takie przyjęcie. Dobrze Ci radzę usuń to - wskazał palcem na dmuchane atrakcje - i odeślij z Newtem te zwierzęta. Z nim na pewno będą szczęśliwsze. 

Siostry Black: Szalone lata sześćdziesiąte [5]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz