Kaen
Siedzę przy wielkim stole w wielkiej sali wielkiego pałacu mojego wuja. Ta cała wielkość trochę mnie przytłacza, ale i tak siedzę jak na szpilkach, jestem strasznie zestresowany. Władca Ognia zaprosił mnie na spotkanie rady najwyższych urzędników. Odbywa się raz w miesiącu i tu podejmuje się najważniejsze decyzje dotyczące królestwa. Wszyscy patrzą się na mnie podejrzliwie przez całe spotkanie, ale tylko ja, Zuko i Izumi wiemy, kiedy dowiedzą się dlaczego tu jestem.
- Skoro omówiliśmy już wszystkie najważniejsze kwestie, chcę teraz poruszyć pewną sprawę, jest trudna, dlatego zostawiłem ją na koniec- Zuko informuje zgromadzonych.- Zapewne zastanawialiście się, co robi tutaj ten młody mężczyzna- wskazuje na mnie gestem ręki.- Od razu rozwiewam wasze wątpliwości, nie jest nowym urzędnikiem.
Zgodnie z umową sam mam im to powiedzieć, dlatego wstaję i zaczynam mówić.
- Nazywam się Kaen, mam dwadzieścia dwa lata. Jestem synem zmarłego obywatela Narodu Ognia i...- tu się zacinam i szukam wzrokiem Zuko. Gdy ten widzi mój niepokój, lekko się uśmiecha i pokazuje, abym kontynuował. Słyszę, że na sali zaczyna się robić szum i rozlegają się szepty. Biorę głęboki wdech i zaczynam mówić dalej.- ...i księżniczki Azuli.
Wszyscy milkną. Niektórzy przyglądają się mi badawczym wzrokiem, inni patrzą z niedowierzaniem na mojego wuja.
- Musimy zadecydować, w jaki sposób przedstawimy go ludowi- Władca Ognia po chwili się odzywa.
Jeden z urzędników, który siedzi dosłownie na przeciwko mnie zabiera głos.
- W żaden, wasza wysokość. Nie rozumiem w ogóle dlaczego omawiamy tę kwestię. Przecież nie znamy go, nie wiemy, do czego jest zdolny. To w końcu syn Azuli.
- Hanzai, posłuchaj. Wiesz, że jesteś jednym z moich najbardziej zaufanych ludzi- Zuko zwraca się do niego spokojnym tonem- i normalnie pewnie bym wziął pod wzgląd twoje zdanie, ale sprawa nie jest taka czarno-biała, jak ci się wydaje- tu robi krótką pauzę.- Nie powiedziałem wam czegoś. Znam Kaena zdecydowanie dłużej niż myślicie. Naprawdę mu ufam i poświadczam wam, że nie ma się czego bać, naprawdę nie przypomina charakterem mojej siostry. Ja też się go obawiałem, gdy zobaczyłem go pierwszy raz, miał wtedy siedemnaście lat. Ale poznałem go i wiem, że jest wartościowym człowiekiem.
- Chyba nie bierzesz pod uwagę, wasza wysokość, że władza jest dziedziczna, to dość mocno komplikuje sprawę...
- Zrzekam się wszystkich praw do tronu- odzywam się szybko.- Wiem, co żądza władzy zrobiła z moją matką, dlatego postanowiłem się zdystansować.
- Ludzie go zjedzą- podsumowuje jedna urzędniczka, wygląda bardzo poważnie, trochę się jej boję.
- Domyślam się, że nie przyjmą tego z entuzjazmem, ale...
- Przepraszam, że przerywam, wasza wysokość- odzywa się mężczyzna siedzący naprzeciwko mnie- jednak uważam, że skoro Rada o nim wie, to nie ma potrzeby, aby rozgłaszać to po całym królestwie. Będzie formalnie dopisany do dokumentów, podpisze, że zrzeka się prawa do tronu- tu rzuca mi przelotne spojrzenie pełne pogardy- i rozejdziemy się do domów.
Nie odzywam się. Zostawiam tę decyzję tylko i wyłącznie mojemu wujowi. Nie zależy mi na tym, aby wszyscy naokoło wiedzieli, kim jestem, ale jestem w stanie to zrobić, skoro Zuko tego chce. Bardzo mi pomógł, muszę się w końcu czymś odwdzięczyć. Sam się zastanawiałem nad tym, czemu mu na tym tak zależy i nawet się o to zapytałem. Odpowiedział, że chciałby, abym uczestniczył w pełni w życiu rodziny (co za tym idzie w różnych ważnych świętach Narodu Ognia), a skoro jesteśmy rodziną królewską, to ukrycie mnie przed ludem byłoby niemożliwe. Z taką odpowiedzią nie mogłem dyskutować.
CZYTASZ
Ognista krew// ATLA fanfiction
FanfictionWszyscy przyjaciele Avatara Aanga założyli już własne rodziny. Wiodąc spokojne życie w Mieście Republiki wychowywali swoje dzieci w przyjaźni. Wszystko układało się dobrze do momentu, w którym stary znajomy żony Sokki nie przypomniał im o sobie. Męż...