Minął miesiąc odkąd Merry wprowadziła się do nowego domu. Wendy biegała po domu ucieszona, ponieważ w reszcie przyklejono tapetę na ściany jej pokoju i nie są już pomazane rysunkami.
Merry już w pełni zadomowiła się w nowym miejscu, podobało jej się tu. Mimo wszystko, czasem działy się dziwne rzeczy, natomiast wszyscy myśleli, że to kwestia przypadku.
Na przykład, rośliny zawsze kompletnie więdły, gdy były stawiane w przedpokoju. Nie wiadomo było dlaczego, bo warunki teoretycznie były dobre, by rośliny spokojnie rosły, ale z jakiegoś powodu, nie ważne jak zdrowa była roślina, zawsze po nocy w przedpokoju była zwiędła i sucha.
Na tarasie pojawiały się też czasem jakieś kostki zwierząt, czasami większe czasem mniejsze, rodzina natomiast była pewna, że podrzuca je jakiś kot czy coś w tym stylu.
Najdziwniejszą do tąd rzeczą, która się wydarzyła, było to, jak nagle o godzinie 2.49 wszystkie zegary w domu, bez wyjątku, się zatrzymały. Pan Williams przez to spóźnił się do pracy, ponieważ budzik go nie obudził. Co najciekawsze, wszyskie zegary działały. Miały dobre baterie i były dobrze nakręcone, ale ni stąd ni z owąd wszystkie zatrzymały się o tej godzinie.
Tej nocy, kiedy wszyscy już spali, Wendy przyszła do Merry i obudziła ją, mówiąc:
-Coś jest w moim pokoju, słyszę jak ktoś do mnie coś szepcze. Nie rozumiem co dokładnie ale na pewno coś.
Merry usiadła na łóżku zdezorientowana i poprosiła siostrę, by powtórzyła, bo chyba coś źle usłyszała. Ku jej zdziwieniu, nie przesłyszała się, Wendy rzeczywiście uważała, że ktoś do niej coś mówi.
W pierwszej chwili dziewczyna się trochę wystraszyła, ale później stwierdziła, że siostra robi sobie z niej żarty lub coś jej sie przyśniło. Była jednak świadoma, że dopóki nie uświadomi dla Wendy, że nikogo nie ma w jej pokoju dizewczynka nie zmruży oka. Wstała więc z łóżka i wraz z siostrą poszła do jej pokoju.
Merry zapaliła światło i w pokoju nie było nikogo, jej siostra była jednak przekonana, że ktoś tam jest, więc dla świętego spokoju sprawdziła też pod łóżkiem i w szafie. Nie zdziwiło jej to, że nic tam nie znalazła.
-Widzisz Wendy? Nic tu nie ma. Coś ci się przyśniło.
-A-ale...- wydukała dziewczynka, na co Starsza siostra odpowiedziała:
-Nic. Tu. Nie. Ma. A teraz marsz do łóżka, bo jutro nie wstaniesz.Wendy weszła do swojego łóżka, pomimo przerażenia i spróbowała zasnąć. Merry zrobiła to samo, ale w przeciwienśtwie do swojej siostry zasnęła momentalnie.
***
Następnego ranka Merry zeszła na śniadanie. Jej brat, jedząc płatki, odezwał się do niej i Wendy:-Przyznawać się, młode, która z was uderzała czymś o podłogę? Obie macie pokoje na górze a z tamtąd słyszałem odgłos uderzania. Spać się nie dało!
Merry spojrzała na Ethana pytająco, natomiast Wendy przytuliła się do starszej siostry przerażona i wyjąkała:
-M-mówiłam, że coś jest w moim pokoju!
-O co chodzi?- zapytał zdezorientowany Ethan, na co Merry odpowiedziała:
-Nic takiego. Wendy przyśniły się jakieś szepty i uważa, że coś jest w jej pokoju. A to uderzanie to pewnie jakaś jej zabawka.
Wendy próbowała temu zaprzeczać, ale nagle wszyscy usłyszeli poddenerwowany głos Pani Williams dochodzący z góry:
-Wendy chodź no tu.
Najmłodsza siostra udała się powoli na górę, a reszta rodzeństwa za nią. Nie mogli przecież przejść obojętnie obok skarcenia za coś Wendy, gdyż według rodziców była "złotym dzieckiem" i była traktowana ulgowo.
Gdy wszyscy weszli do pokoju dziewczynki, im oczom ukazała się najmniej spodziewana rzecz. Czerwona tapeta w jednym miejscu była zerwana i ukazywała rysunek uśmiechniętej buźki z klaunim makijażem.
-Wendy, dlaczego zerwałaś świeżo przyklejoną tapetę?- zapytała mama.
-To nie byłam ja, przysięgam na słowo! Jeszcze rano była cała, a później zeszłam na śniadanie.- broniła się Wendy.
-Czyli mam wierzyć, że od tak oderwał się kawałek tapety i to jeszcze w takim miejscu?- Na to dziewczynka nie miała odpowiedzi. Tapeta była rozdarta w miejscu, w którym sama nie mogłaby się odkleić, a nawet jeśli, to przecież nie byłaby wyrwana. Pani Williams ciągnęła dalej:
-Przyznam, nie spodziewałam się tego po tobie. Jako, że to twój pierwszy tego typu wybryk ujdzie ci to na sucho, ale jeśli coś takiego się powtórzy, będziesz na własną rękę malowała ściany.
-D-dobrze mamusiu...- odpowiedziała smutno dziewczynka.
Ethan i Merry byli wkurzeni, że ich siostra nie dostała kary, ale jednocześnie zastanawiali się jak dziewczynce udało się zerwać tapetę.