Rozdział 18

15K 332 579
                                    

POV Alan.

Może się z nią pieprzyłem.

Skoro nie pamiętam, musiało być chujowo.

I to nie zależy od tego, ile wypiłem, bo jak wpierdoliłem się do damskiej i zetknąłem się z miękkimi i przyjemnymi ustami Victorii, byłem najebany w trzy dupy, ale pamiętam tę sytuację dotąd. Mimo że uważała mnie za tamtego frajera, cieszę się, że nie jest świadoma, jak naprawdę wyglądał przebieg wydarzeń.

- Alan?! - Usłyszałem piskliwy głos dziewczyny, od którego już brało mnie na zwroty.

Obudziłem się w domu Jennifer, ale nie pamiętam, co się działo w nocy, bo byłem kompletnie najebany. Jedynie mam jakieś urywki z tego, jak jęczała mi za uszami.

Może i to lepiej, przynajmniej oszczędziłem sobie widoków, ale jęczała dość głośno, bo moje bębenki dawały mi tego oznaki.

- Gdzie ty jesteś?! - Już chciałem wychodzić, ale dziewczyna wyraźnie nie dawała mi spokoju.

Kurwa, dlaczego musiała obudzić się akurat wtedy, gdy już stałem przy drzwiach?

Nie odzywałem się, miałem nadzieję, że zdążę założyć buty i po prostu wyjść, ale usłyszałem, jak blondynka zaczyna schodzić na dół.

- Czemu się nie odzywasz?! - Spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem, gdy zobaczyła, jak wiąże sznurówki.

Kurwa, zamknij się.

Głowa mnie napierdalała, a ona musiała drzeć tę mordę.

- Bo wychodzę. - Odpowiedziałem jej oschle.

- Gdzie i czemu tak od razu? - Dziwiła się.

Miałem na śniadanko zostać, czy jaki chuj?

- Do szkoły. - Złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi.

- Jak możesz po prostu wyjść po takim czymś? - Puściła mi zawiedzione, ale też zezłoszczone spojrzenie.

Poruchałem i idę, czy to tak trudno zrozumieć?

- Jeny, daj spokój. - Zakpiłem, spoglądając w jej gniewne tęczówki. - Tylko się pieprzyliśmy. - Wyraźnie podkreśliłem pierwsze słowo, a w oczach dziewczyny zobaczyłem intensywny żal i złość kierowaną w moją stronę, ale kompletnie mnie to nie ruszyło.

- Jesteś chujem, Alan. - Wygarnęła mi z wyrzutami, na co tylko prychnąłem śmiechem i wyszedłem przez drzwi.

- Takie jest życie, mała. - Powiedziałem z rozbawieniem na twarzy i zamknąłem za sobą drzwi.

To, że się z nią pieprzyłem, nic nie znaczyło.

Myślała, że będę się pakować w związek? Wolałbym się powiesić.

Pokierowałam się do swojego mustanga, który stał przed domem blondyneczki. Owszem, wczoraj prowadziłem po alkoholu, ale umiem jechać tak, żeby nie było nawet ryski na tym lśniącym kolorze.

Jeny organizowała w willi imprezy, gdy jej rodzice wyjeżdżali, a tak to mieszkała kompletnie gdzieś indziej.

Ona była dziewczynką z bogatymi rodzicami, która miała wszystko na pstryknięcie palca, dlatego nie jest kompletnie w moim typie, ale to nie znaczy, że dzięki niej nie mogłem zaspokajać swoich potrzeb.

Two Countenance In One Body [ W TRAKCIE POPRAWY ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz