Pov Maja
Jest piątek wieczór. Siedzimy z Sarą w salonie i oglądamy jakiś nudny serial w oczekiwaniu na zamówione jedzenie. Martyna od wtorku pisała do nas na grupie z dwa razy ale nie ma co się dziwić, ma pełno nauki. Niby umawiałyśmy się we trzy na jakieś spotkanie jutro ale co z tego wyjdzie nie wiadomo.
Nagle usłyszałyśmy dzwonek który zwiastował przyjazd naszego jedzenia- Pójdę otworzyć- powiedziała Leo i skierowała się do drzwi. Nie było jej dłuższą chwilę, z kanapy w salonie nie widać przedpokoju więc nie wiedziałam co ona robi, ale w końcu wróciła mówiąc - Mamy jedzenie i gościa
- Czekaj co? Czy ty zaprosiłaś dostawcę jedzenia do naszego mieszkania?- powiedziałam zdziwiona
- Zgłupiałas? Nasz gość odebrał jedzenie i przyniósł nam je
- Dobra Sara kto niby taki przyszedł- wstałam z kanapy i skierowałam się do pomieszczenia gdzie stała dziewczyna z... Martyną. Byłam w szoku
- Dostawca jedzenia powiadasz? - zapytała Martyna śmiejąc się
- Ale do ty tu robisz? Mówiłaś że dzisiejszy wieczór spędzisz na nauce- powiedzialam mile zaskoczona
- Przynoszę wam jedzenie. A tak serio to nie mam dziś głowy do nauki więc postanowiłam wpaść. Mam nadzieję że nie przeszkadzam
- Ależ skąd - powiedziała Sara - Napiła bym się czegoś
- Mam również wino. Z pustymi rękami się w gości nie przychodzi - zaśmiała się Martyna wyciągając butelkę z plecaka
- No to tym bardziej zapraszamy - powiedziałam po czym skierowałyśmy się na kanapę. Sara jeszcze skoczyła po kieliszki i korkociąg.
Pov Martyna
Jest 23 a my już skończyłyśmy pić butelkę wina którą przyniosłam. Dziewczyny w jakiejś szafce znalazły jeszcze wiśniówkę którą otworzyłyśmy nie martwiąc się tym że nie powinnyśmy mieszać alkoholu. Ogólnie moje przybycie tu wynikło bardzo spontanicznie gdyż do mojej mamy przyjechały koleżanki a mi się nie chciało samej siedzieć. Anka nie mogła się spotkać gdyż wraz z rodzicami zaraz po szkole pojechała na weekend do dziadków na morze, dlatego postanowiłam napisać do Sary i upewnić się że są w domu z Mają po czym zamówiłam ubera, poinformowałam mamę że wychodze oraz nie wiem kiedy wrócę i w ten sposób znalazłam się tu.
- Ej Martyna masz może aparat? - zapytała lekko wstawiona Leosia
- A mam - powiedziałam wyciągając urządzenie z mojego plecaka
- Dawaj robimy zdjęcia jakieś - zaśmiała się i zaczęła pozować
- Boże z kim ja żyję - usłyszałam z boku. Popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam Majkę która trzymała się za głowę - Co?
- Nic, nic - odpowiedziałam i zaczęłam robić zdjęcia. Po paru minutach Mają postanowiła dołączyć do Sary i latałysmy po całym mieszkaniu robiąc zdjęcia. W końcu Sara zarządziła
- Postaw gdzieś ten aparat i daj na samowyzwalacz, ja chcę mieć zdjęcie we trzy
- No dobra niech ci będzie- postawiłam aparat na jakiejś szafce oraz ustawiłam go na serię zdjęć abym nie musiała co chwilę latać i go nastawiać. I w ten sposób zrobiłyśmy sobie ze 100 zdjęć
- Ej dobra wstawmy po jednym zdjęciu na insta może? - zaproponowała Maja
- W sumie czemu nie. Chcesz laptopa do zagrania ich? - zapytała mnie Sara
- No nie wiem. Obserwuje mnie dosyć duża część szkoły i boje się jak zaareguja- powiedzialam wiedząc że później może sie to przerodzić w jakąś Drame czy coś w tym stylu