|25| Ostrzeżenie?

83 5 8
                                    

Pov. Kate

Zadzwonił do mnie telefon, okazała się to być matka.

- Kate? Gdzie ty jesteś? Nie było cię rano

- Eee- Wyszłam rano jak wszyscy spali się przejść..

- I teraz gdzie jesteś?

- U Vanny

- A, no dobrze, to chciałam wiedzieć tylko gdzie jesteś, pa

- Pa..

Odłożyłam telefon na stół.

- Okej, to co ter-

Okazało się że dostałam poduszką od Vanny.

- PFFFFF AHAHAHAHA-

- Z czego rżysz? - spytał Vincent rzucając w Vanny poduszką.

- Ty mały-

Gregory rzucił w Vanny poduszką, następnie wszyscy się na nią uwzieli.

Wszyscy po chwili padli zmęczeni śmiejąc się. Z czasem zaczęłam się zbierać i iść do domu. Było chłodniej więc próbowałam iść szybciej. Z czasem zaczęło mi się kręcić w głowie, usiadłam na ławce która była w pobliżu i czekałam aż mi przejdzie. Po chwili poczułam obecność kogoś obok.

- Kate? Wszystko dobrze?

- Bob? Co ty to robisz?

- Wyszedłem na spacer, można się zanudzić na śmierć.

- Możliwe...

- Tak czy inaczej, wszystko dobrze? Nie wyglądasz najlepiej.

- To nic.. Tylko... Kręci mi się trochę w głowie.. Ha ha...

Chłopak położył dłoń na moim kolanie.

- Napewno wszystko dobrze?

Zamyśliłam się przez chwilę.

- Tak..

- Pamiętaj, zawsze możesz na mnie liczyć, okej? - chłopak mrugną do mnie.

- Mhm - mruknęłam po czym zarumieniłam się po chwili.

Bob odprowadził mnie pod dom i się z nim pożegnałam, był dobrym przyjacielem.

Wszedłam do domu, zostawiłam kurtkę i buty.

- Wróciłam!

- Okej.

Miałam iść już na górę kiedy matka się mnie spytała.

- Kim był ten chłopak?

- Co?

- Ten chłopak, co odprowadził cię pod dom.

- Aaa, to mój kolega z pracy, przyjaciel.

- Mhm, no dobrze.

- A czemu pytasz?

- Zazwyczaj sama wracałaś albo z Vincentem, wiesz o co mi chodzi.

- Okej..

Po tej dziwniej rozmowie poszłam do pokoju się zdrzemnąć.

*Time skip*

Byłam znowu w pracy. Chodziłam i rozmawiałam z Bobem co stawało się już normą.

- Katieeee~ Znalazłem cię wko-... A... Mam nadzieję że "nie przeszkadzam"...

Vincent brzmiał zdenerwowany i zazdrosny. Cóż, nie dziwie się mu, dużo spędzam czasu z Bobem, więc chyba ma prawo.

- Hej Vincent, co tam?

- A raczej nic... Tylko... Muszę porozmawiać z Bobem... Na osobności, dobrze?

Nie spodobało mi się to trochę ale co on mógł by mu zrobić, znam Vincenta, więc, nic by nie zrobił złego.

Pov. Vincent

Poszedłem z Bobem gdzieś dalej w mniej widoczne miejsce i dalej Kate. Mianowicie do jakiegoś "pokoju"

- Co tam Vincent chciałeś mi powiedzieć?

- Nic, tylko...

Przydusiłem chłopaka do ściany, złapałem go za krawat i przyciągnąłem trochę do siebie.

- Słuchaj... Ja wiem że chcesz coś zrobić Kate... Więc tylko ją tknij, a skończysz marnie...

Chłopak na mnie się patrzył i po chwili uśmiechnął się lekko.

- Pffft... Myślisz że się ciebie boje? Vincencie Afton?

Przeraziło mnie to trochę, skąd on wiedział moje nazwisko?

- Znam więcej rzeczy na twój temat niż ci się wydaje... Wkońcu... Pamiętasz swojego brata? Williama Aftona

- Tak? Co ci do tego... Przecież ponoć jest martwy...

- Nie wierz w wszystko co mówią! ~

Oczy chłopaka lekko przybrały mocniejszy kolor czerwony niż zwykle.

- Ale spokojnie, narazie, nie musisz się martwić o Kate. To tylko kwestia czasu. - chłopak zniknął i pojawił się za mną - No bo... Wiesz... Jesteśmy do siebie podobni...

- Kłamiesz.

- Naprawdę? Twoje oczy przybierają coraz częściej kolor fioletowy, obaj możemy się teleportować... Z czasem... Będzie więcej zabawy~

Bob zmierzał w stronę wyjścia z pokoju.

- To tylko takie ostrzeżenie, nie masz się co martwić - powiedział po czym wyszedł.

To było niepokojące żeby taka osoba jak on pracował z Kate, "to tylko kwestia czasu"? Co miał na myśli?... Przynajmniej wiem z kim będę miał w przyszłości do czynienia. Będę musiał ostrzec innych, nikt nie chce żeby coś się złego stało... Najwyraźniej, wie o mojej przeszłości dość sporo... To nie jest zbyt dobrze...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
...

Yy no... No to ten ten... No...
Chyba coś mi nie pykło?

Miałam nadzieję że napiszę to wcześniej, ale ewidentnie nie wyszło.

I tak będzie z tego wszytskiego korekta bo wiem że w ciul dużo trzeba będzie poprawiać bo tak.

Macie prawo mi wymyśleć karę czy chuj wie co ._.

Ja zapomniałam to opublikować wcześniej no geniusz jestem

Dobra, ja muszę lecieć, Miłego dnia/nocy

You're mine and only mine (GlitchTrap x Night guard)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz