Piękna pogoda, w końcu po długich miesiącach zimowania pojawiło się słońce i dodatnia temperatura. Ćwierkające ptaki i brzęczące owady zwieńczyły tylko ten krajobraz dodając mu swoistego uroku. Drogą nieopodal Faterlandu przechadzał się Szczurkot razem z Panią Pop, wyszły one na spacer w celu rozkoszowania się promieniami słońca, w końcu są one prozdrowotne, przyswajamy witaminę D dzięki nim - jak to zawszę mówiła Pani Pop. Trudno było odmówić jej racji, w końcu zostało to udowodnione przez lokalnych naukowców.
- Co tam słychać Szczurkot chrzanie? - zapytała zaciekawiona Pani Pop.
- A wszystko w porządku Pop, zmierzam w kierunku Gadoliny bo mi się nudzi - odpowiedziała Szczurkot patrząc się przed siebie z iskierkami w oczach.- Rozumiem. I co tam będziesz robić? - zapytała.
- Nie wiem, może uda mi się zaobserwować coś nowego, wiesz, jak to jest - siedzieć na dupie w jednym miejscu to mogę, ale nie przez wieczność, trzeba wyjść do ludzi - odpowiedziała rozweselona Szczurkot.
Szczurkot to małe, humanoidalne stworzenie, pulchniutkie i niziutkie. Z kocimi uszami i szczurzym ogonem. Przez swój niski wzrost ma problem z szybkim poruszaniem się, jednak w chwili zagrożenia bardzo szybko spieprza, nawet szybciej niż wyżsi mieszkańcy Faterlandu (co w pewnych momentach jest naprawdę przydatne!). Szczurkot w swoim asortymencie osobowościowym posiada również wysoko rozwiniętą strefę emocjonalną, sprawia to, że jest bardzo uczuciowa i wrażliwa. W chwilach, gdy czuje zagrożenie potrafi krzyczeć jak nikt inny, powodując uczucie strachu nawet u tych najwyższych i najcięższych. Stara się być miła i jest bardzo cierpliwa, często nie widać po niej złości czy zawiści. Jest też uodporniona na fizyczny ból, chociaż na psychiczny już trochę mniej.
- Masz rację Szczurkocie. Ja w sumie wychodzę w podobnym celu, a skoro mówisz, że ty też idziesz to wyruszę z tobą. Bo czemu nie i tak nie mam nic takiego do roboty. Znaczy... muszę jeszcze dać moim zwierzątkom jeść i pić, ale mogę to zrobić później, na pewno jeszcze zostały im jakieś resztki z kolacji, w końcu jedzenia nie powinno się marnować! - rzekła Pani Pop i ruszyła ze Szczurkotem do Gadoliny. Po drodzę poruszali masę różnych tematów, poczynając od tego co będą dzisiaj robić poza wizytą w Gadolinie, czy np. o zakupie nowych ubrań, planach na przyszłość czy faktach medyczno-behawiorystycznych o których Pani Pop posiadała ogromny zasób wiedzy, za który Szczurkot ją podziwiała.
Wędrowały tak dobre pół godziny, niebawem miały dotrzeć do Gadoliny gdy nagle usłyszały za sobą głośne wołanie.
- EJ, CZEKAJCIE! - ciągnęło się z zarośli.
Szczurkot z Popą odwróciły się, spojrzały się w zarośla, z których było słychać krzyk. Jednak z racji, że były już blisko celu swojej podróży, zignorowały wołanie i ruszyły dalej.
Jak się okazało, była to Gieśka. Jedna z trzech wiedźm zamieszkujących las nieopodal Faterlandu. Próbowała biec za dziewczynami, jednak waga nie pozwalała jej zasuwać tak jakby ona tego chciała. Po drodze jeszcze zaklinowała się między drzewami, musiała wylać na swoje biodra mieszankę mleka, miodu i masła, którą nosiła ze sobą za każdym razem, gdy wychodziła z domu, aby nie tracić kalorii, żeby się jakoś spomiędzy tych drzew wyślizgnąć. Dziewczyny, jako że nie przepadały za Gieśką, zignorowały ją i szły dalej. Jednak Gieśka nie dawała za wygraną. Po wyślizgnięciu się spomiędzy drzew i innych zarośli spośród których wołała do Popy i Szczurkot, oblepiona drobnymi listkami i piachem w miejscach, gdzie spływało po niej słodkie maślane mleko. Wstąpiła na drogę i położyła się na niej.
- CZEKAJCIE! - wykrzyczała jeszcze raz.
Popa zarzuciła głowę do tyłu sprawdzając co się dzieje. Zauważyła Gieśkę leżącą plecami do dołu na środku drogi.
CZYTASZ
Brzuszkowe Sprawki - Historia Prawdziwa
Historia CortaOpowiadanie z humorem! Idealne na długie wieczory. Prosty język, powolny rozwój akcji, ciekawe i śmieszne postacie! (Nie sugerujcie się okładką, powstała w chwili nudy). Nowe rozdziały raz na 4 tygodnie. ☙⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯❦⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯⋯❧...