14:21
Przemierzam las wraz z Norą aka Norką i Snow'em aka kretem. Jak na kwiecień było ciepło więc zawiązałam se bluze na biodrach. Jako, iż nie miałam moich zacnych rękawiczek ( te takie bez palców że tak to ujme ) moje zacne blizny po drapaniu się były widoczne. Na spotkanie kogokolwiek z chacjaty było małe prawdopodobieństwo, bo jest dzień więc luz. Ewentualnie walnie się ścieme iż podczas spierdalania i ukrywania się przed nimi w lesie w jakieś dziwne krzaki wpadłam czy coś. Zresztą po co by mieli się tym interesować ?Raczej to wilki prowadziły mnie, niż ja je. Doprowadziły mnie do polany. Nie jest jedyna w tym lesie, ale jakoś najbardziej ją lubiłam. W sumie nie wiem dlaczego, tak po prostu. W gratisie jest tu jezioro więc latem jest gdzie się schłodzić albo ewentualnie topić Bena he he { Na miejscu Benka nie wychodziłabym z komputera już nigdy }. Jako iż Snow i Nora biegali luzem, bo nie chciało mi się po smycz iść, praktycznie odrazu wjebali się do jeziora. Jednak pomimo, że jest ciepło, woda nadal była zimna więc jak weszli tak wyszli. Zrobiłam taktyczne wycofanie się trochę do tyłu, żeby nie być mokra ( i tak byłam ). Usiadłam se na trawie i patrzyłam jak te dwa małe przygłupy się bawią. Uroczy widok.
16:07
Siedzę tam, gdzie siedziałam. Nie chce mi się stąd ruszać. Snow śpi koło mnie, a Norka kopie dziury. Próbowano się do mnie już co najmniej 5 razy do dzwonić, ale nie odebrałam. Ledwo wyjde, a te już coś chcą ( to wcale nie tak, że wyszłam 2 godziny temu i jak zawsze nikt nic nie wie ). Dobra, jednak odbiorę, bo żyć nie dadzą.Mad: Co ?
Blue: Dobra, to jednak nie zamknę cię w piwnicy
Mad: Czego chcesz ?
Blue: Gdzieś ty znowu polazła ?
Mad: Jestem na zadupiu, a co ?
Blue: No bo jakiś geniusz rozwalił lampe w korytarzu
Mad: To nie ja, jak wychodziłam była cała
Jeff: Mad ty debilu, oddawaj moje pieniądze z komunii !
Mad: Ja ich nie mam, idź do swojego ojca
Jeff: Ale on nie żyje
Mad: ... To nie odzyskasz pieniędzy, no sorry
Yuki: Hunter ty draniu, oddaj chipsy !
Hunter: Nie !
Mad: No fajnie się tam dzieje
Blue: No bardzo
Mad: Dobra później się odezwe
I się rozłączyłam. Stwierdziłam iż biore przykład z Snow'a i się też położe. Jako, że mało spałam, przysneło mi się.
~19:00~
Gdy się obudziłam słońce już zachodziło. Nora spała, a Snow po prostu leżał. Oczywiście milion nie odebranych połączeń. Nosz kurwa. Wyjebane, nie odzwaniam. Spojrzałam na Snow'a. Patrzył to na mnie, to na krzaki. Spojrzałam w tamtą stronę. Miałam wrażenie, że ktoś tam jest. To tylko wrażenie, chyba.Obudziłam Nore i zaczełam się kierować się w kierunku rezy. Szłam tylko po to, żeby odstawić tą dwójkę. Ja planuje wrócić w nocy albo rano albo nie wiem kiedy.
21:12
Zwierzaki odstawione. Oczywiście nikt mnie nie widział. Po prostu incognito level hard. Teraz tylko, gdzie się kierować. A ciul, tam gdzie nogi zaniosą.23:24
Ja jak to ja siedze na drzewie. Jako iż nie robiłam praktycznie nic, zaczeły się moje rozkminy. Dlaczego trawa jest zielona ? Jakie jest prawdobodobieństwo, że w miasto za lasem pierdolnie jakiś meteor czy inne spadające gówno ? A nawet jeśli to co wtedy ? Dlaczego Slender nie ma ry- twarzy ? Jakim cudem mam ogon i wilcze uszy ? Jakim prawem Dżem jeszcze nie oślepł ? Co się działo w zeszłego sylwestra ? Czy Ben ma pokrewieństwo z Samarą Morgan ( czy jakkolwiek nazywa się ta typiara ) ? Dlaczego Ślepy wpindala akurat nerki ? Dlaczego nazwałam mysz, Teresa ? { dobra koniec, bo to coraz dziwniejsze się robi }
YOU ARE READING
I Weś Tu Nie Oszalej
HumorWitam Ta książka to jedno wielkie zło wcielone więc polecam wziąć przed przeczytaniem jakieś ziółka ( i ubrać okulary przeciwsłoneczne gdyż, szczególnie w pierszych rozdziałach, błędów ortograficznych nie brakuje ponieważ autor jest leniwy ). Spotka...