Ostróżka

797 93 102
                                    

Naprawdę nie umiem w opisy walki, wybaczcie XDD.

***

"Widziałem go ostanio podczas walki i naprawdę jestem zaskoczony jego lekkomyślnością, Childe jest w istocie młodą duszą, która potrzebuje się wyszumieć."

Childe prawie od zawsze wiedział, że umrze młodo.

I dlatego nigdy nie lubił odliczania.

Sama koncepcja nie podobała mu się, miał wtedy wrażenie, że życie przecieka przez palce, bo skupia się na danym wydarzeniu i całą resztę mimowolnie ignoruje.

Dołuje go świadomość, że egzystuje od czegoś do czegoś bez żadnego większego sensu.

Kiedyś podzielił się tym z Zhonglim, jednak brunet nie wydawał się rozumieć, o co mu do końca chodzi. Cóż, teraz Childe już wie czemu.

Jednak w tym momencie po prostu nie mógł się powstrzymać.

W końcu zrobi coś ciekawego, kto wie, może pokona kilka ruin guardów i rozrusza skostniałe mięśnie, bo szczerze mówiąc, nie przepada za zwykłymi treningami.

Childe potrzebuje solidnego ruchu i trudnego przeciwnika, który pozwoli mu się wykazać.

Mógłby nawet zginąć z jego ręki, zawsze chciał odejść w chwalebnej walce.

Wzdycha z rozmarzeniem, może przynajmniej wtedy skończyłby cierpieć.

Ajax znowu budzi się wcześnie, jednak tym razem nie narzeka, nawet ma gdzieś te głupie koszmary. Pobudzenie niemal go roznosi, zjada suchy chleb z serem i szybko biegnie się ubrać.

To nie tak, że Childe nie potrafi gotować, wręcz przeciwnie. Jest w tym bardzo dobry, ale jakoś nigdy nie znajodował radości w przygotowywaniu posiłków dla samego siebie.

Co innego, gdy gotował dla swojego rodzeństwa, lub okazjonalnie dla Zhongliego.

Wtedy czerpał z tego prawdziwą przyjemność.

Już po krótkiej chwili Childe przebrany jest w swój charakterystyczny, szary mundur. Odgarnia rude kosmyki z twarzy i wychodzi z budynku.

Witaj przygodo.

***

Ajax naprawdę lubi długie spacery. Może wtedy na spokojnie pomyśleć, podziwiać przyrodę i naładować baterie.

Szczególnie ukochał sobie spacery z Zhonglim, bo wtedy czuł się naprawdę dobrze. Brunet z spokojem opowiadał o każdym mijanym miejscu, znał historię każdej najmniejszej skały i każdego najmniejszego urwiska.

Childe zawsze zastanawiał się, skąd to wszytko wie.

Odpowiedź była bolesna.

Przeklina pod nosem i przedziera się przez jakiś chaszcze, nie ma czasu iść normalną drogą, więc wybrał skróty.

Z irytacją tworzy wodne ostrza i pozbywa się wysokiej trawy i krzaków, które w denerwujący sposób zahaczają o jego spodnie i buty.

W końcu dochodzi na dość sporą polanę, o której mówiła mu Ekanterina. Wokół niej roztaczają się wysokie góry, a w oddali zauważa podejrzanie wyglądającą jaskinię.

Po polanie poruszają się jacyś zamaskowani ludzie i cóż, Childe nic nie mógł poradzić na to, że czuje głupie podekscytowanie.

Szczerze mówiąc, to niezbyt wie, jak zabrać się do całej akcji, więc robi to, w czym jest prawie najlepszy.

Improwizuje.

Jak gdyby nigdy nic wychodzi z zarośli i nie musi długo czekać, by w jego kierunku poleciały strzały.

Ucieczka Zhongli x Childe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz