Jak podtopiłam Bena w zlewie

7 0 0
                                    

Blue wpierdalała ciastka, Dabi wpierniczał czekolade, Yuki siedziała, Mad kłóciła się z Benem, nikt nie wie o co poszło, reszta osób w salonie również siedziała.

Mad: Dobra krasnalu, w dupie mam twoje poglądy polityczne. I tak cie utopie w zlewie

Skoro krasnal się zamknął to mogę znowu wyjść.

Byłam już kawałek od tego jakże cudownego miejsca, kiedy dołączył do mnie Hunter. W sumie trochę towarzystwa mi się przyda.

Hunter: To o co chodziło z tą akcją z fantą ?

Mad: A no, bo ta mi fante wychlała kurde

Hunter: I dlatego darłaś morde na całą reze ?

Mad: Tak wyszło. Ale kurwa jednym tekstem to mnie kurwa rozjebali

Hunter: Jakim ?

Mad: Uwaga, cytuje: "Ona już taka jest"

Hunter: Że co kurwa ?

Mad: No, tak samo wtedy pomyślałam. W ogóle nie zgadniesz kto tam stał jeszcze

Hunter: No dajesz

Mad: Slender kurwa

Hunter: O kurwa, przejebane

Mad: Nie aż tak bardzo, nie opierniczył mnie

Hunter: Jaki fart kurde

Mad: Fartło się raz w życiu, no może nie raz

I tak se chodziliśmy, wyzywając cały świat, bo czemu nie.

~time skip 30 minut~
Wracamy do chacjaty. Właścieie to jesteśmy już na miejscu. Otworzyłam drzwi i widze kółko różańcowe. Koty Huntera i moje wilczki.

Poszłam do salonu. Usiadłam na kanape. Nora wrypała mi się na kolana, a Snow położył się koło mnie.

Zero: Mad, sprawa jest

Mad: Co ?

Zero: No bo nie mam co oglądać, weś coś poleć

Mad: Przeróbki pingu

Zero: Danke

Mad: NIE GERMANIZUJ MNIE !

Włożyłam słuchawki. Odpaliłam "Blood water". Zamknełam oczy i "weszłam" do swojego świata.

Never get free
Lamb to the slaughter
What you gon' do
When there's blood in the water
The price of your greed
Is your son and your daughter
What you gon' do
When there's blood in the water

Słucham se w najlepsze, kiedy ktoś mnie szarpnął. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Sally.

Mad: Co chcesz ?

Sally: Obiekt jest w kuchnii

Mad: No to zaczynamy zabawe

Włożyłam słuchwki wraz z telefonem do kieszeni. Wstałam z kanapy i zaczełam kierować do kuchnii. Co planuje ? Podtopić Bena. Dlaczego ? Ponieważ nastraszył Sally, a potem zajumał mi picie. W ten sposób wydał na siebie wyrok śmierci, ale:
1. Jest martwy
2. Blender by mnie zapierdolił gdybym go zabiła.
Więc skończy się tylko na podtopieniu. W sumie mogłabym wyjebać go na środek jeziora, ale za dużo było by z tym roboty więc skończy się na zlewie.

Ofiara, niczego nie świadoma, wyjmuje sok pomarańczowy z lodówki. W zlewie jak zwykle nie wypuszczona woda. Idealnie. Stoi do mnie tyłem. Perfect.

Podeszłam do niego, złapałam za koszelke, wywlokłam pod zlew i łeb do zlewu. Coś tam się darł, ale jakoś nie bardzo to do mnie doszło. Robote ułatwiał mi fakt, że Ben jest ode mnie sporo niższy... O kurwa.jpg ! Blender !

Szybko odsunełam się od blondyna. Że też miał kiedy się pojawić. Mimo, że nie ma ry- twarzy to wiem, że jest wkurwiony.

Podbiegłam do okna, po czym otworzyłam je. Wlazłam na tarapet i prawie spierniczyłam. Niestety gościu bez mordy owinął swoję macke wokół mojego brzucha. No kurwa ! Nim zdążył się teleportować, krzyknełam: "Puszczaj mnie skurwysynu". Skurwysynu... Gorzej być nie może.

Teleportnął się w raz ze mną i Sally do biura.

Mad: Em, to nie tak jak myślisz

Slender: To jak ?

Mad: No ja go nie chcieć utopić, ja go tylko podtopić

Slender: Na jedno wychodzi

Mad: No, ale ja cię błagać, nie wysyłaj mnie na majówke do Off'a, ja nie chce mieć traumy do końca swojego życia

Slender: Idź do swojego pokoju i ani się waż z niego wyjść

Mad: No problem

Myślałam, że będzie gorzej, ale jest git. Nie było tak źle. Jedyne co pozostało to iść do siebie i udawać, że nie istnieje.










I Weś Tu Nie OszalejWhere stories live. Discover now