Rozdział 11

3.1K 178 12
                                    

~ Elia ~

Moja Aurora to tak naprawdę Alessia Ferreri. Kurwa dlaczego wszystkich okłamuje? Mam wrażenie, że to jakiś kiepski żart. Nie mogę w to, w dalszym ciągu uwierzyć. Wczoraj jak zobaczyłem jej zdjęcia jako Alessii to wszystko się we mnie gotowało. Od dwóch tygodni pieprzę córkę ludzi, którzy zamordowali moich rodziców. Powinienem ją nienawidzić. Kurwa mać mam teraz taki mętlik w głowie. Jeszcze dzisiaj te pierdolone zajęcia z historii architektury, które wziąłem wczoraj rano w zastępstwie. Będę ją teraz widywał przez dwa miesiące dwa razy w tygodniu na zajęciach. Niestety doktor White złamała sobie wczoraj nogę w drodze do domu i musiała iść na chorobowe. Zanim jeszcze dowiedziałem się kim jest Aurora to z radością zaoferowałem się na zastępstwo. Już nawet nie wiem jak mam ją nazywać Aurora, czy Alessia...

Wszedłem na salę, ale na szczęście jeszcze jej nie było. Może nie pojawi się dzisiaj na zajęciach. Zacząłem się rozpakowywać i na moje nieszczęście, gdy odwróciłem się w stronę studentów to ona i ta druga dziewczyna z jej grupy siedziały w pierwszej ławce na przeciwko mnie. No super jeszcze mi tego brakowało...

- Dobrze to jak już jesteście wszyscy to zacznijmy - no i nastała cisza - dzień dobry wszystkim. Pewnie zastanawiacie się, czy nie pomyliły mi lub wam się dni tygodnia - zaśmiałem się lekko - doktor White jest chora więc dzisiejsze zajęcia poprowadzę z wami ja. Wiem, że w zeszłym tygodniu zajmowaliście się prehistorią dlatego dzisiaj zajmiemy się starożytnym Egiptem. Jednak na sam początek oto lista i proszę się podpisać przy swoim nazwisku.

Nie patrząc się na Aurorę podałem jej listę obecności. Nie mogę na nią spojrzeć, bo wtedy przestanę być skupiony. Ech wszystko nie tak się układa jak powinno. Zacząłem prowadzić wykład. Przez całe dwie godziny robiłem wszystko, co w mojej mocy żeby na nią nie spojrzeć. Kiedy już zajęcia dobiegły końca studenci zaczęli pomału wychodzić z sali. Ja w tym czasie pakowałem odwrócony tyłem do sali swoje rzeczy. Mam nadzieję, że byłem dosadny i zrozumie, że nie chcę z nią rozmawiać.

- Elia co się dzieje? - usłyszałem za sobą jej głos. Chyba jednak nie byłem zbytnio dosadny.

- Panno Sanna stało się coś, że zaprząta mi pani głowę teraz? - zapytałem się jej najbardziej oschle jak tylko potrafiłem.

- Elia o co ci chodzi? - chyba wywołało to w niej odwrotny skutek niż zamierzyłem.

- Mi zupełnie o nic. Nie mam czasu na prywatne pogawędki więc jeżeli nie masz do mnie żadnego pytania odnośnie zajęć to możesz odejść, bo za chwilę mam kolejne zajęcia - w końcu się na nią spojrzałem i zobaczyłem w jej oczach taki sam ból jaki jest w moich.

Nie odezwała się już więcej tylko odwróciła i praktycznie wybiegła z sali. Kurwa tak będzie lepiej. Ona jest córką moich wrogów. Nie mogę się zakochać w niej. Muszę skupić się na zemście za śmierć moich rodziców. Myślę, że tym zachowaniem powoli zacznę to robić. Chociaż nie ma co się oszukiwać najprościej byłoby dostać się do nich właśnie przez nią. Ech chyba dzisiaj znowu czeka mnie wieczór z butelką i rozmyślaniem jak to dalej pociągnąć...

******

W domu tak jak mówiłem wziąłem do ręki butelkę ulubionego burbonu mojego ojca i zacząłem pić rozmyślając jak najprościej dokonać tej zemsty. Jedyne, co przychodziło mi do głowy to właśnie dotarcie do Layli i Lorenzo przez Aurorę, to znaczy Alessię. Ciężko jest mi się przestawić na jej prawdziwe imię. Zacząłem przeglądać w internecie jej profil na różnych portalach społecznościowych. Muszę stwierdzić, że poza swoim imieniem to przez cały czas mówiła mi prawdę. Wszystko to, co opowiadała mi przez te dwa tygodnie miało naprawdę miejsce.

Mafia Princess (Ferreri Empire vol. 3) (18+)✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz