𝒓𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂𝒍 21

44 2 1
                                    

Jest właśnie trzeci dzień kiedy jestem w Malfoy Manor. Przez te kilka dni poznałam bliżej historię rodziny Draco, historię domu, historię rodziny, śmierciożerców... W jeden dzień nawet poszłam do pokoju dziadka, dostałam pozwolenie od Narcyzy oraz Lucjusza na zajrzenie i poszperanie w nim. Nie posprzątałam tam bo przez te wszystkie dni spałam razem Draco. Znalazłam kilka jego książek, listów czy zdjęć, znalazłam też poprzerabiane podręczniki szkolne gdzie poprawił np. przepisy na eliksiry, okazuje się że sam miał od zawsze z nimi problem, dlatego sam je zmieniał. Zabrałam je ze sobą, a przynajmniej niektóre, żeby zobaczyć czy są lepsze, przede wszystkim porównać z tym co znalazłam czy to również jego. A jeżeli chodzi o moją relacje z Draco, ani ja ani on nie zapytaliśmy o związek, jesteśmy na bardzo dobrej relacji a zarazem dziwnej bo nie jest to związek ale jest coś więcej niż przyjaciel. Kładziemy się spać przytuleni, mówimy trochę miłych słówek czy się całujemy ale związek to nie jest... Jest mi z tego powodu przykro? Trochę tak bo chciała bym być z nim w związku, naprawdę go chyba kocham.. aktualnie pakuje ostatnie rzeczy, jesteśmy już po kolacji i zaraz kładziemy się spać iż jutro z rana musimy wybrać się do Londynu na dworzec 9¾ żeby pojechać do Hogwartu i kontynuować naukę. Przez ten cały czas nie odezwałam się ani do Blaisea ani do Pansy, nie wiem co u nich bo oni nie wiedzą co u mnie. A rodizna? Również się nie odzywa, czy jest mi przykro? Po tym wszystkim to ani trochę. No może mam żal do brata, tylko i wyłącznie do niego, jest jedyną osobą z rodziny z które bym chciała jakikolwiek kontakt. Uszykowałem sobie na rano mundurek i czysta bieliznę a resztę dobrze poukładałam. Draco również był w trakcie pakowania swoich ubrań i innych rzeczy do skrzyni. — piękna, widziałaś gdzieś może ten skórzany pasek ze srebrną klamrą?— usłyszałam głos zza pleców kiedy brałam kosmetyczne i coś do spania. Patrzyłam na chłopaka który szukał przy szafie swojej zguby. Wokół szafy były porozrzucane ubrania, leżały na łóżku, na podłodze po prostu wszędzie.
— o tym mówisz?— powiedziałam podnosząc jeden pasek który był na łóżku i był dokładnie opisany tak jak mówił.
— nie, znaczy ten też ale to nie ten..— powiedział niezadowolony.
— kurde Draco masz pełno takich pasków jak opisałeś, to jest opis wszystkich twoich pasków — powiedziałam wymęczona, tak naprawdę to podobne pytanie tego wieczoru padło już kilka razy "widziałaś te czarną koszulę? A widziałaś te czarne spodnie? A widziałaś te buty?" Ma wszystkiego po kilka razy ale i tak ma tylko te jedne co lubi i mu odpowiada najbardziej. Chłopak definitywnie się lekko poddenerwował, tak jak przy innych tych pytaniach. Spojrzałam w dół i w oczy mi się rzuciła srebrną klamrą wystając spod łóżka. Chwyciłam za nią i był to kolejny pasek identyczny jak poprzednie.— o tym mówisz?
— o tak! Piękna dziękuję ci! Ty to masz oko— powiedział podchodząc omal nie potykając się o ubrania na ziemi. Odebrał pasek dając mi całusa o zewnętrzna część dłoni. Uśmiechnęłam się i przewróciłam oczami. Poszłam odrazu do łazienki żeby wziasc prysznic i się ogarnąć przed spaniem.
Kiedy byłam już ogarnięta wyszłam z łazienki zauważyłam że Draco skończył się pakować i czekał aż ja wyjdę z łazienki żeby sam pójść, dosłownie wyminelismy się w wejściu do toalety. Odłożyłam ubrania w których dziś byłam do skrzyni i usiadłam na łóżko, stwierdziłam że chce pomalować paznokcie a lakier miałam w kosmetyczne która... Jest w łazience. Podeszłam do drzwi od łazienki i zaczęłam pukać, słyszałam że Draco bierze prysznic ale liczyłam na to że będę mogła mimo to wejść. Czekałam pod drzwiami i stwierdziłam że jak szybko i po cichu wejdę to nie zauważy nawet że tam byłam. Wzięłam swoją różdżkę i po cichu użyłam zaklęcia by otworzyć drzwi, weszłam do środka i zaczęłam szperać w mojej kosmetyczne za lekierem. Nie wiem czemu nie stwierdziłam żeby ją wziąć tylko zaczęłam tam szukać.— mam!— powiedziałam wyjmując go i patrząc na niego odwracając się w drugą stronę lustra. Nagle tło za fiolka z lakierem nie bylo marmurowe tylko.. był tam Draco. Powoli podnosiłam głowę że szeroko otwartymi oczami i zauważyłam że Draco patrzy na mnie z lekkim uśmiechem. Patrzyłam na jego piękne srebrne oczy które były lekko przykryte jego platynowymi mokrymi włosami. Wyglądał tak ślicznie— piękna, zejdziesz mi z ręcznika?..— powiedział do mnie lekko przeciągając i z chrypką. Po chwili zrozumiałam że chłopak stoi przed mną całkiem nagi. Coś kazało mi zerknąć niżej ale wiedziałam że nie mogę, walczyłam sama ze sobą by nie spojrzeć. Ciągle patrzyłam w jego srebrne oczy które powoli się przybliżały. Malfoy zaczął podchodzi bliżej mnie a ja jeszcze bardziej wbiłam w szafkę pod umywalką. Chłopak położył ręce po mojej lewej i prawej stronie opierając się przy mnie, nasze twarze były bardzo blisko siebie a mi zrobiło się gorąco. Zaczęłam popadać w trans w którym dawno nie byłam, nagle wypadł mi z ręki lakier na ziemię, odruchowo wpuściłam głowę w dół jednak po chwili szybko ją podniosłam. Słyszałam jak fiolka się odbija przez chwilę od kafelek a ja robię się cała czerwona. Popatrzyłam spowrotem na Draco i widziałam jak się uśmiecha, nie wiedziałam co zrobić, nie wiedziałam czy zostać czy uciec, a jak uciec to jak to zrobić, znaczy nie chce uciekać. — coś sie stało piękna?— powiedział do mnie podnosząc moja twarz wyżej. Nic nie odpowiedziałam tylko wbiłam się w jego usta, Draco był ewidentnie zdziwiony jednak po chwili pogłębił pocałunek. Jego ręce powędrowały na moją talię lekko podnosząc mnie na mebel o który się opierałam. Zaczęłam dłońmi jeździć po jego torsie przechodząc ku górze a następnie na plecy. Chłopak mocniej chwycił moją talię lekko ale gwałtownie przyciągając bliżej siebie, przez co zabolał mnie siniak i lekko syknęłam ale nie chciałam o tym myśleć tylko zatracić się w blondynie, moim blondynie. Następnie jedna z jego rąk wyśliznęła mi się pod koszulkę, a następnie druga. Zaczął jeździć opuszkami palców wzdłuż kawałka mojego ciała przez co przeszły mnie ciarki. — mogę?— wyszeptał w moje usta na co pokiwałam twierdząco. W pewnej chwili koszulka która miałam na sobie znalazła się na podłodze odkrywając mój czarny koronkowy stanik. Nagle poczułam jak chłopak mnie podnosi a ja opłotkami się nogami wokół jego bioder a rękoma zawisłam na karku. Wciąż się całując chłopak zaniósł mnie na łóżko. Blondyn stał nad mną i zaczął schodzi pocałunkami z moich ust na szyję aż do dekoltu. Powoli uniosłam plecy wyginając się w łuk by ułatwić mu dostęp do rozpięcia mojego stanika. Kiedy zrzucił kawałek materiału z mojego ciała zaczął całować mój dekolt i piersi, zostawiał pocałunki i malinki na moim ciele. Sprawiał mi tym ogromną przyjemność, jednak potem było tylko lepiej.. czułam jak z każdym jego ruchem moje ciało wypełnia fala ciepła i przyjemności.. spędziliśmy tę ostatnią noc w Malfoy Manor namiętnie, po mimo że musiałyśmy wstać wcześnie rano nie mogliśmy przerwać, wciągną nas wir przyjemności i miłości. Kiedy była już piąta rano i musieliśmy zacząć się szykować około godziny szóstej rano, leżeliśmy przykryci błyszczącym materiałem. Leżałam wtulona w jego tors oplatając nogami jego nogę, chłopak głaskał moje włosy i leżeliśmy w zupełnej ciszy. — Draco..— powiedziałam cicho.—.. czy to coś więcej niż zwykły sex?..
— co masz na myśli?— powiedział poprawiając się na co ja usiadłam.
— po prostu nie chce tylko takiej relacji z tobą.. chciała bym czegoś więcej..— mówiłam patrząc na chłopaka który założył rękę za głowę.
— Ashley, też bym bardzo chciał tyle że to ty odpychasz mnie kiedy daje z siebie tyle ile mogę..— trochę zabolało mnie jego określenie "odpychasz" ale miał rację..
— bo to ty ciągle robisz coś co nie daje mi innego wyboru.. dałam ci szansę żebyś to odczekał, spróbował mi pokazać że ci zależy ale potem działy się rzeczy które to niszczyły.. nie chce być raniona przez ciebie, chce być kochana— mówiłam poważnie patrząc na chłopaka. Siedzieliśmy chwilę w ciszy aż usiadł naprzeciw mnie chwytając moje ręce.
— przepraszam..— powiedział patrząc mi w oczy a ja się zdziwiłam, pierwszy raz usłyszałam te słowo z jego ust.— masz racje. Dałaś mi nie jedną szansę na to bym zmienił moje zachowanie, budowałem już mury domu żebyś czuła się dobrze i bezpiecznie a potem je niszczyłem wprowadzając do ciebie żal, złość i smutek.. skrzywdziłem cie dużo razy i wiem że zjebałem.. ale zależy mi bo się chyba zakochałem.. chciałbym spróbować z tobą być, chciałbym żebyś to ty mi pokazała nowe rzeczy i chciałbym zrobić z tobą wszystkie nieosiągalne rzeczy.. tej nocy poniosło nas uczucie które ciągle chce żebyśmy się połączyli jednak nie umiemy.. nie umiem zapanować i się pilnować.. a kiedy próbowałem i mi się udało ta mała suka mnie zaczarowała przejmując mój umysł i kontrolę.. a teraz nie wiem czy dostanę kolejną szansę i czy będziesz chciała spróbować zbudować ze mną relacje bo cię zawiodłem cie..— patrzyłam na niego i myślałam co zrobić.
— Draco.. chce spróbować bo cię kocham— powiedziałam lekko uśmiechając się do niego. Popatrzyl na mnke a ja widziałam ten błysk w jego oku i te nadzieję że może się udać.
— Ashley.. czy zechcesz zostać moja dziewczyna i zbudować coś więcej?— te słowa sprawiły że chciałam krzyczeć, pierwszy raz doznałam takiego uczucia że tak, że go naprawdę kocham. Nic nie powiedziałam tylko rzuciłam się na niego dając mu pocałunek tak że opadliśmy na łóżko i byłam u góry. Chłopak pogłębił pocałunek trzymając mocno moją talię. — mam odebrać to jako tak?
tak Draco, zostanę twoja dziewczyną — powiedziałam uśmiechnięta na co znowu się pocałowaliśmy.
Leżeliśmy tak chwilę aż nie zrozumieliśmy się pora się szykować.

†††

Właśnie dotarliśmy na peron 9¾ gdzie stał już pociąg. Draco pożegnał swoich rodziców co i uczyniłam też ja. Naryca przytuliła mnie mocno a ja czułam że zostałam polubiona przez nią, Lucjusz uścisną moją rękę na co lekko ukłonełam. Podziękowałam im że mogłam spedzic z nimi cudownie czas i że przyjęli mnie do domu, powiedzieli że nie mam za co dziękować bo dom Salazara to i mój nowy dom. Kiedy powoli oddalili się jego rodzice zaczęłam wzrokiem szukać Pansy oraz Blaisea żeby podzieli się z nimi tym co się wydarzyło przez te przerwę świąteczną. Jednak zauważyłam kogoś innego, moich rodziców, brata i Hermionę. Chciałam żeby mnie nie zauważyli jednak zauważyli i zaczęli iść w moją stronę — Draco do pociągu teraz..— powiedziałam próbując pociągnąć go za rękę jednak ten stał jak wryty.
— co ty robisz? O co ci chodzi?
— powiem zaraz, szybko idziemy!— zaczęłam mówić przez zęby i starałam się go pociągnąć jednak nie zdążyłam a rodzice podeszli.
— Ashley córeczko..— powiedziała mama rozkładając ramiona ja tylko się odsunęłam i popatrzyłam poważnym wzrokiem.
— nie jestem twoja córką i nie będę nigdy .
— o czym ty mówisz? Jestem twoja matka!— mówiła powoli zaczynając płakać. Jej łzy nie zadziałały na mnie ani trochę, patrzyłam jak serce jej się kraja a mi sprawiało to dziwna przyjemność.
— nie jesteś. Nie macie córki, zmarła dwudziestego czwartego grudnia w noc wigilijną, została pożarta przez wilki kiedy rodzina powiedziała jej prawdę.
— przestań tak mówić do matki! Jesteś naszą córka Ashley Brooks i będziesz nią!— wrzasnął ojciec jednak tak żeby ludzie wokół nie zwrócili uwagi. Zasmiałam się na jego słowa.
— jestem Ashley Clarke, wnuczka i następczyni Salazara Clarke. Asley Brooks zmarła kilka dni temu. Żegnam.— powiedziałam odchodząc od nich a Draco objął mnie w tali idąc równo ze mną. Słyszałam przez chwilę krzyki ojca i płacz matki. Chciałam popatrzeć jak cierpią ale miałam ciekawsze rzeczy. Jak mój pociąg do szkoły.
Razem z Draco znaleźliśmy miejsce w pociągu, czekaliśmy tak naprawdę aż pociąg ruszy. Draco zaczął bawić się moim pierścionkiem ze znakiem nieskończoność na palcu a ja rozglądałam się za moimi przyjaciółmi.
— Brooks ty kretynko głupia czemu nie odzywałaś się do nas przez święta!— krzyknęli moi przyjaciele kiedy się tulili iż wstałam żeby się przywitać.
— długa historia.. i błagam was kurwa nie jestem żadną Brooks, Brooks nie żyje od feralnego zdarzenia w noc bożonarodzeniową..— ciemnoskory i dziewczyna popatrzyli na siebie zdziwieni a później na mnie
— co tu kurwa pierdolisz, stoisz tu przecież— powiedział Zabini po czym usiedliśmy przy stoliku i na naszym miejscu. Pociąg ruszył a ja przez ponad połowę drogi opowiadałam im o wszystkim, byli w szoku co się wydarzyło. Dużo słyszeli o moim dziadku ale nie wiedzieli że to on jest moim dziadkiem, nie mogli w to uwierzyć. Pokazałam im różdżkę na co widziałam lekkie przerażenie a zarazem szok. Nie powiedziałam im tylko że jestem z Draco, stwierdziliśmy że zrobimy to kiedy nie będą się tego spodziewać.

†††

Hejka
Wybaczcie że znowu opóźniony rozdział jednak nie miałam czasu na dodanie go. Jak mówiłam się rozchorowalam ale jest już lepiej oraz był u mnie chłopak przez weekend i chciałam spędzić z nim dużo czasu. Mam nadzieję że podoba wam się ten rozdział i zapraszam do kolejnych oraz do polecenia mojej książki komu i gdzie się da bo chciała bym żeby więcej ludzi mogło ją przeczytać<3

Don't Blame Me..|| 𝐃.𝐌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz