Rozdział 21

1.1K 53 4
                                    

Była właśnie w trakcie rozmowy z Kevinem, gdy nagle usłyszała odgłos przychodzącej wiadomości. Wyciągnęła z kitla telefon i widząc imię Gabriela na wyświetlaczu uśmiechnęła się, tym samym przestając na moment słuchać przyjaciela.

Od: Gabriel: "Dziś 20? Obiecana randka?"

- Mogę wiedzieć, do czego ty się tak szczerzysz?- zapytał jej towarzysz starając się jej zajrzeć przez ramię. Florence uśmiechnęła się do niego jeszcze szerzej. - Dodam, że od kilku dni chodzisz z głową w chmurach. Żądam wyjaśnień, moja panno. Natychmiast.

Szybko odpisała twierdzącą wiadomość, schowała telefon i odwróciła się w stronę przyjaciela. Założyła sobie pasemko włosów za ucho, nie do końca wiedząc jak zacząć temat.

- To Gabriel- odpowiedziała krótko, nie mogąc ukryć uśmiechu. 

- Ten Gabriel?- spytał z ironią, mrużąc podejrzliwie oczy.- No nie spodziewałem się. 

- Zaprosił mnie na randkę.- odpowiedziała. 

- Kiedy go poznam oficjalnie?

- A nie wiem, ale będziesz w końcu musiał.- odpowiedziała. 

- Trzymam cię za słowo, ale muszę lecieć. Wzywają.- wskazując na swój pager, ruszył w stronę windy. 

Była w trakcie zakładania kolczyków, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko rzuciła sobie ostatnie spojrzenie w lustrze i poszła otworzyć Gabrielowi. Gdy tylko go ujrzała, poczuła jak robi się je gorąco i przeszły ją dreszcze. Jak zwykle wyglądał obłędnie w swoim standardowym, czarnym garniturze. Oparła się ręką o drzwi i popatrzyła na niego przez chwilę.

- Wyglądasz niesamowicie seksownie.- odpowiedział odchrząkując i gdy tylko przekroczył próg, przyciągnął ją do siebie, mocno owijając ręce wokół jej szczupłej talii. Wbił się w jej usta, nie czekając na jej odpowiedź. Ułożyła ręce na jego szyi i całkowicie poddała się namiętnym pocałunkom. Sama sobie musiała przyznać, że wyglądała dziś niesamowicie. Założyła na siebie klasyczną, małą czarną, która dzięki delikatnie prześwitującym wstawkom, bardzo ładnie eksponowała jej zgrabną sylwetkę.

- Zaraz stąd nie wyjdziemy.- wyszeptała przez pocałunki, odrywając się od niego.- Tak w ogóle to, dzień dobry. Nie przywitałeś się ze mną.- uśmiechnęła się, przegryzając wargę.

- Zrobiłem to moimi ustami kochanie w inny sposób. Na pewno bardziej ci się podobało, przyznaj się.- odpowiedział, uśmiechając się cwaniacko.

- Cokolwiek pozwoli ci spać, kochanie.- wyraźnie podkreśliła ostatni wyraz i odwróciła się w stronę szafy, szukając płaszcza. – Ubieram szpilki, więc będziesz mnie musiał trzymać, żebym się nie poślizgnęła na tym lodzie.- zagroziła.

- To po co je ubierasz?

- Jak to po co? Żeby dobrze wyglądać.- odpowiedziała prostując się.- Nogi są dłuższe.

- I jak?

- Czy w szpilkach czy bez, jest idealnie.

- Słodzisz mi.- zironizowała i pozwoliła pomóc sobie założyć płaszcz.

- Gdzie tak właściwie jedziemy?- spytała, gdy wsiedli już do auta. Dłoń mężczyzny od razu przeniosła się na jej udo, ściskając je bardzo delikatnie.

- Zobaczysz na miejscu. Mam nadzieję, że ci się spodoba.- odpowiedział, spoglądając na nią przelotnie.

- Te ciemne auta za nami, to... twoja ochrona?- potaknął na je słowa.- Często tak za tobą jeżdżą?

FlorenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz