Część 12

10 1 0
                                    


Stała na skraju lasu, cała przemoczona i trzęsąca się z zimna, woda spływała z jej włosów mocząc bluzkę. Michael stał obok, wyjątkowo milczący, nie odezwał się do niej przez całą drogę. Teraz rzucił krótkie 'wsiadaj' i ruszył od razu nim zdążyła go dobrze chwycić w pasie. Droga dłużyła się niesamowicie, przez wiatr wywołujący na jej ciele falę dreszczy i gotowość do działania. Wreszcie miała coś, co pomoże odnaleźć Caleba i nie będzie musiała siedzieć bezczynnie i czekać. Minuty dłużyły się jej jak godziny, ale wreszcie zobaczyła znajome budynki. Michael zatrzymał się pod jej mieszkaniem i nakazał jej gestem, żeby zsiadła.

- Czemu tu przyjechaliśmy - zaczęła rozemocjonowana - jedź do Charliego, on nam pomoże znaleźć Caleba.

- Nie - odparł krótko.

- Nie? - zdziwiła się - masz jakiś inny pomysł?

- Pójdziesz do Charliego sama - chłód bijący z jego głosu zmroził jej krew w żyłach.

- Sama? Nie pomożesz mi?

- Nie 

- Dlaczego? -  zapytała zbliżając się do niego, ale nie pozwolił się dotknąć - chodzi o to co powiedział ci Król? To nie była prawda, ja..

- Nie - przerwał jej bezceremonialnie - mam dość. Mam dość ciebie i twoich problemów, ciągle pakujesz się w jakieś kłopoty z których ja muszę cię wyciągać! Nie będę ci więcej pomagał, nie będę cię ratował! Król miał rację, bronienie ciebie może ściągnąć na mnie tylko kłopoty! Jesteś egoistyczna, myślisz tylko o sobie, nie bierzesz pod uwagę tego, że ktoś ryzykuje życie żeby cię ochronić. Z problemem Caleba poradzisz sobie sama, ja nie dam się wciągnąć w kolejne bagno.

Jasmine stała patrząc na niego szeroko otwartymi oczami, czuła jak odłamki lodu wbijają jej się prosto w serce z każdym jego słowem. Kiedy skończył mówić odwrócił się i po prostu odjechał a ona stała na środku chodnika nie mogąc się ruszyć. To musi być sen - powiedziała sobie - zaufałam mu, nie mógł mnie tak potraktować. Ale to nie był sen, wiedziała o tym bardzo dobrze. Poczuła piekące łzy zbierające się pod powiekami, wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Katy. Dziewczyna nie odebrała, jak przez ostatnie kilka dni. Jasmine nie pozwoliła łzom spłynąć, wzięła się w garść i ruszyła ulicą w stronę apartamentu Charliego.

-  Już otwieram, sekunda! 

Z mieszkania dobiegł trzask czegoś ciężkiego upadającego na podłogę a potem drzwi się otworzyły i ukazał się w nich Charli.

- Cześć kwiatuszku, co tu robisz? Nie mamy dzisiaj lekcji. I co ci się stało, jesteś mokra?

- Wiem - odparła - byłam u elfów, mam coś, co pomoże znaleźć Caleba. 

Musiała wyglądać na prawdę kiepsko, bo wpuścił ją bez słowa nie wypytując o szczegóły. Usiadła na kanapie a on okrył ją kocem i zaparzył jej ciepłą ziołową herbatę. Jasmine zdjęła z szyi księżycowy wisiorek i podała go Charliemu.

- Wiedząca zamknęła tu moją więź z Calebem - wyjaśniła - miałam ci to dać razem z rzeczą Caleba, a ty już będziesz wiedzał co z tym zrobić.

- Wzięłaś udział w tym rytuale? Czy ty zgłupiałaś? To mogło skończyć się tragicznie!

- Nie panikuj, przecież żyje.

- Nie wierzę, że Michael ci na to pozwolił. Czemu nie przyszedł z tobą?

Jasmine milczała przez chwilę, miała potrzebę powiedzieć komuś o tym co się wydarzyło ale to nie był dobry moment. Teraz najważniejszy był Caleb. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 20, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz