One Shot

501 39 5
                                    

Inspektor Kato wracał powoli do swojego mieszkania, gdzie chciał położyć się na łóżku i zasnąć po ciężkiej i wyczerpującej pracy. Przez ostatnie dni biegał w terenie, łapiąc złodziei, przemytników i morderców, co wycisnęło z niego jakąkolwiek energię i chęć do czegokolwiek. 

Ponownie wpakował się w kłopoty, przez co jego wypłata została zmniejszona do takiego minimum, że nie był pewien jak przetrwa nadchodzące dni. Czuł się trochę tak, jakby wrócił do tego, co było przed poznaniem detektywa milionera, zwanego też Kambe Daisuke. 

Teraz gdy myślał o wszystkich wydarzeniach, które miały miejsce po jego pojawieniu się, miał wrażenie, że jego dawne życie było daleką przeszłością. Minęło dopiero kilka miesięcy od wydarzeń na tankowcu, złapania babci mężczyzny i jego postrzelenia. 

Od tamtej pory wszystko działo się tak szybko, że rzadko kiedy mógł sobie pozwolić na spokojny sen. 

Westchnął ciężko, zatrzymując się przy całodobowym sklepie. Postanowił, że skoro ma kolejny dzień wolny, napije się trochę alkoholu w samotności, co robił tylko wtedy, gdy czuł się naprawdę przygnębiony. 

Gdy wyszedł z siatką, która była do samej granicy napełniona, ponownie ruszył w drogę powrotną do domu. Ale zamiast spokojnie wejść po schodach do mieszkania, zatrzymał go dźwięk pisku opon. 

Z czarnego auta, które zdecydowanie nie pasowało do otoczenia, wyszła najmniej chciana, w tym momencie, osoba. Mężczyzna podszedł do niego, patrząc wprost w zmęczone oczy swojego starszego stażem kolegi. 

- Co tu robisz?- spytał nieprzyjemnie, powstrzymując się przed ponownym westchnięciem. 

- Jestem głodny.- odpowiedział krótko Daisuke, mijając go i stając przed odpowiednimi drzwiami. 

- To idź do swojego domu. Tam masz dużo dobrego jedzenia.- warknął, wchodząc do mieszkania, ale nie udało mu się zamknąć na klucz drzwi, przed wejściem niechcianego gościa.- Możesz nie wpychać się do czyjegoś domu? To przestępstwo!- uniósł głos. 

Kambe ponownie spojrzał na niego swoim chłodnym spojrzeniem i przyłożył palec do ust. 

- Jest już po ciszy nocnej. 

Haru musiał się ponownie powstrzymać przed zdenerwowaniem się. Wszedł głębiej, kierując się do kuchni. Odłożył piwo do lodówki i zaczął przygotowywać jedzenie, podczas gdy odrobinę niższy mężczyzna kroił ziemniaki, które wyrwał szarowłosemu. Ten był wdzięczny za małą pomoc, o którą nawet nie prosił. 

Po kilkunastu minutach postawił na stole dwa talerze. 

- Smacznego.- powiedział cicho, zaczynając jeść. 

Dopiero wtedy zauważył jaki był głodny. Był tak zajęty różnymi sprawami, że nie miał czasu na porządny posiłek. Głównie podjadał słodycze, które przynosiła Mahoro. Wiedział, że może to się odbić na jego zdrowiu, a co za tym idzie, i na pracy. 

- Powinieneś się umyć.- zaczął po chwili Daisuke, jedząc spokojnie danie, które przyrządził kiedyś Suzue. 

- Jeżeli coś ci nie odpowiada, idź sobie.- mruknął jedynie, nie mając siły na walkę z nim.- Kto to widział nawiedzać kogoś w środku nocy?

- Przenocuję tu. 

Na te dwa słowa, Kato zatrzymał się w połowie ruchu. Spojrzał na mężczyznę, którego twarz pozostała nieruchoma. Zawsze widział tylko kilka jego min. Gdy coś go bolało, gdy szczycił się swoimi pieniędzmi i tą, którą miał właśnie teraz, spokojną i bijącą chłodem. 

Ile za noc? || Daisuke x HaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz