ROZDZIAŁ 1
Kociak leniwie otworzył oko, jednak natychmiast je zamknął. Zdecydowanie bardziej wolał dalej spać. Nie chciał jeszcze się obudzić, zwłaszcza, że do jego mianowania na ucznia zostały jeszcze dwa księżyce, więc dzisiaj nie ma tego ważnego dnia. Bananek zastanawiał się, kiedy zasnął, skoro ostatnie, co pamiętał to rozmowa z zastępcą przywódcy na środku obozu. To nie był pierwszy raz gdy nagle znajdował się w innym miejscu niż chwilę temu. Kociak nie wiedział skąd to się bierze i raczej nie chciał. Jeśli tak jest, to tak musi być.
Bananek skulił się, ale mimo tego i zamknięcia oczu wciąż nie mógł zasnąć. Postanowił wstać i rozejrzeć się po żłobku. Zastanawiał się, czy tylko on nie może zasnąć. Łapy nieco go bolały podczas chodzenia ale tylko przez chwilę. Uważał, by nikogo nie obudzi. Spojrzał na swojego brata Kruczka, który był czarnym kocurkiem. Chyba miał sen o tym, że gonił mysz lub inną zdobycz bo cały czas się kręcił.
Z kolei matka Bananka chyba poszła na polowanie z partnerem, bo kocurek jej nie widział, a wiedział, że od jakiegoś pół księżyca kotka zaczęła z powrotem wychodzić z obozu i zostawiać jego i Kruczka w żłobku pod opieką drugiej karmicielki, małej piaskowofutrej kotki o imieniu Ziębowy Blask. Kotka była matką czwórki kociaków, pełnych energii i pomysłów na zabawy. Bananek i jego brat lubili się bawić z nimi w klan.
Wtedy ciemnobrązowa pręguska, Jeżynka, obierała pozycję liderki "Klanu Lwa". Nazwali swój zabawowy klan po tym, który utworzył legendarny przywódca Ognista Gwiazda. Kocur zginął w czasie bitwy z Mroczną Puszczą długo przed narodzinami Bananka. Mimo to wciąż czasem koty o nim wspominały, a jego historia było opowiedziana wielokrotnie kocurkowi przez członków starszyzny, chociaż nawet oni nie pamiętają czasów gdy żył kocur, gdyż żył on długo przed obecnymi czasami.
Z kolei Wrzoska miała jedno oko zielone, a z kolei drugie było barwy żółtej. Była, podobnie jak siostra, pręgowaną ciemnobrązową kotką. W ich małym klanie obejmowała zazwyczaj posadę medyczki, jednak w prawdziwym życiu miała zamiar zostać silną wojowniczką.
Bluszczyk był jedynym kocurem z rodzeństwa i to on objął rangę zastępcy. Uwielbiał rozdzielać "patrole", które składały się zawsze z dwóch kotów. Lepsza zabawa była przed tym, gdy trzej najnowsi uczniowie zmienili rangę z kociaków na terminatorów i przebywali jeszcze w żłobku. Wtedy to Sosnowa Łapa zajmowała rangę medyczki, a pozostali byli wojownikami. Było od razu więcej kotów do zabawy. Jednak nadeszła chwila mianowania, a Sosnowa Łapa zgodnie z tym, o czym marzyła niemal od urodzenia rozpoczęła szkolenie na medyczkę. Teraz była uczennicą medyczki już od około połowy księżyca. Z kolei czwartym kociakiem z rodzeństwa była Wierzbka, kotka posiadająca szare futro.
W żłobku od kilku dni była też karmicielka o imieniu Astrowy Skok która spodziewała się młodych zastępcy, Szarego Pomruku. To był ich pierwszy miot, który urodzi się niedługo przed mianowaniem Bananka na ucznia - lub kilka dni po nim. Kotka była lubiana w klanie, ale jej związek z o wiele starszym zastępcą był szokujący. W końcu została wojowniczką niecałe cztery księżyce przed narodzinami Bananka.
Kocurek postanowił pójść na spacer, jednak powstrzymała go mama. Kotka właśnie wróciła do żłobka.
— Gdzie idziesz, Błotku? — zamruczała, zadając pytanie Banankowi. A on nie miał pojęcia, dlaczego znów go nazwała innym imieniem niż jego własne. Postanowił ujawnić w końcu swoje zdenerwowanie, miał dość bycia nazywanym jakimś tam Błotkiem.
— Błotek? Jaki Błotek, przecież ja jestem Bananek! — powiedział kocurek pewnym głosem.
Nagle, nie zdążywszy usłyszeć odpowiedzi zobaczył przed sobą ciemność, a słowa kotki, jakiekolwiek powiedziała, nie dotarły do jego uszu.
CZYTASZ
SKR SE: Ścieżka Błotnistej Gwiazdy ✅
Fanfictionsuperedycja skr @slonecznika autorka okładki