rozdział 5

26 1 0
                                    

Nadeszło mianowanie sióstr - Szczurzej Łapy i Czarnej Łapy. Bananowa Łapa zastanawiał się, czemu wszyscy poza nim o tym wiedzą. W każdym razie mianowanie miało być wieczorem, a teraz kocur trenował polowanie. Dotąd nie udało mu się nic złapać, nie tylko teraz ale ogólnie przez całe szkolenie.

Mentorka zapytała go kilku rzeczy związanych z łapaniem ptaków. W końcu mruknęła coś, że ma przyjść wieczorem z conajmniej trzema dowolnymi zdobyczami.

— Najlepiej, jak będzie ich jak najwięcej. — Dodała kotka odchodząc. Jak zwykle zostawia mnie samego i każe coś zrobić.

Gdy kotka odeszła przystąpił do polowania na zdobycz. Postanowił poszukać jakichś ptaków. Podszedł do granicy z klanem cienia i obserwował, czy nie nadlatują stamtąd jakieś ptaki, dla przykładu gołębie. Po chwili usłyszał krzyk jakiegoś młodego wojownika wrogiego klanu.

— Wynoś się, intruzie!

— Ja jestem po swojej stronie granicy! 

***

Nagle Błotnista Łapa zorientował się, że jest gdzieś indziej niż był gdy stracił świadomość kilka dni temu. Znowu to samo! Kocur uznał, że znalazł się tu bez powodu i zaczął wracać do obozu. Na szczęście wrogi wojownik nie zwrócił wcale na niego uwagi.

Niedługo później kocur postanowił, że upoluje kilka myszy. W końcu klan potrzebuje zwierzyny. Wciągnął nosem powietrze i wyczuł znajomy zapach. To wiewiórka! 

Jednak kocur o brązowo-czarnej sierści nie był nauczony jak łapać wszystko co nie było ptakiem lub myszą. Jak więc miał złapać wiewiórkę? Nie mógł jednak się poddać. Musiał coś upolować. Nagle ujrzał mysz. 

Powoli skradał się za zwierzyną, aż w końcu ją złapał. Po jakimś czasie miał przy sobie trzy myszy i jednego ptaka, a dokładniej była to sierpówka. Tylko jak je zabrać do obozu?!

Postanowił, że będzie ptaka niósł w pysku, a myszy turlał łapami po ziemi. Przeszedł tak resztą drogi do obozu. Wtedy ujrzał, że w środku zaczyna się już mianowanie.

Wszedł więc szybko do środka i odłożył zdobycze na miejsce. Zdziwiło go, że mentorka nic mu nie powiedziała. Podszedł więc do brata.

— Cześć, Krucza Łapo. — powiedział kocurowi o kruczoczarnej sierści.

— Hej. — przywitał się samiec obojętnym głosem zupełnie nie pasującym do kota w jego wieku, a Błotnista Łapa dostrzegł lekką ranę obok jego oka. Czyżby ktoś go zaatakował? Lepiej o to zapytam.

—  Wiesz, mi możesz powiedzieć...Ta rana przy oku, kto ci to zrobił?

— Przypadkiem udrapnąłem przez sen. — mruknął brat ucznia, ale Błotnista Łapa nie był pewny czy mu wierzyć. Jednak zaczęło się już mianowanie więc nie mógł o tym z nim dalej porozmawiać. 

— Ja, Żurawinowa Gwiazda, przywódczyni Klanu Lasu, wzywam moich przodków by zaakceptowali te dwie uczennice jako wojowniczki. Czy przyrzekacie być wierne klanowi, bronić go w bitwach i nie łamać kodeksu?

— Przyrzekamy — odpowiedziały jednogłośnie Szczurza Łapa i Czarna Łapa. 

— W takim razie nadam wam nowe imiona. Czarna Łapo, otrzymujesz imię Czarny Ogon. Klan Gwiazdy ceni twoją lojalność i odwagę. Ty, Szczurza Łapo, zostajesz Szczurzym Ogonem. Klan Gwiazdy docenia to, że jesteś pełna determinacji, by dotrzeć do celu ale i twoją pogodę ducha. 

Klan skandował ich imiona, a niektórzy nawet podeszli i gratulowali kotkom osobiście. Błotnista Łapa zobaczył, że jednym z nich był Żwawy Płomień. 

— Gratuluję.

— Dziekuję, Żwawy Płomieniu. — polizała go z szacunkiem Szczurzy Ogon. 

— Tak, tak, dziękujemy. — mruknęła cicho siostra nowej wojowniczki. Obie kotki po chwili odeszły by zacząć czuwanie.

Żwawy Płomień przez chwilę patrzył się w ich stronę, po czym wziął mysz i poszedĺ zanieść ją starszym. Dziwne...Nigdy tak nie patrzył na nowych wojowników… Dziwił się czarno-brązowy uczeń.

Tymczasem Wyrwany Ząb podszedł do swojej przyjaciółki. Od wielu księżycy spędzali razem czas. Niedawno koty klanu zaczęły rozmawiać o tym kiedy zostaną oni parą. Błotnista Łapa nie do końca umyślnie posłuchał to co kocur o białej sierści mówił do brązowofutrej kocicy.

— Drobna Gałązko, znamy się nie od dziś, więc wiem, że mnie wysłuchasz do końca nawet jak powiem coś z czym się nie zgadzasz… — zaczął tajemniczym głosem rozmowę Wyrwany Ząb. Kotka zaśmiała się cicho i zaczęli dzielić się językami.

— O co chodzi? — zapytała. Na pewno wyzna jej miłość. Nawet Błotnista Łapa wierzył w ich wspólne szczęście. 

— No bo ja cię kocham.

Kotka zamruczała, a jej odpowiedzi nie musiała mówić ponieważ Błotnista Łapa był pewien, że odpowiedziałaby Ja ciebie też.

***

Minęło kilka dni. Pewnej nocy, Błotnista Łapa spotkał we śnie jakiegoś kota. Był on ciemnoszary, pręgowany. Znajdowali się w bardzo ciemnym lesie. Co to za miejsce? Zapytał sam siebie kocurek w myślach.

— Witaj w Mrocznej Puszczy, czyli Bezgwiezdnej Ziemii, Miejscu bez Gwiazd, Mrocznym Lesie, Ciemnym Lesie, nazywaj jak chcesz. 

On mi czyta w myślach.

— Oczywiście, że tak. I jeśli zechcesz, zostanę twoim mentorem.

— Mam mentorkę.

— Ale na nią stale narzekasz.

— No i…

— i chcę ci pomóc być dobrym, silnym wojownikiem. — powiedział kocur o ciemnej sierści.

— Dobrze, zostanę twoim uczniem. — zgodził się w końcu Błotnista Łapa.













SKR SE: Ścieżka Błotnistej Gwiazdy ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz