3

58 6 16
                                    

- Japierdole Myka żeś wybrał - marudził Majki.

- No Denver - odpowiedział wkurwiony Void. - O chuj ci chodzi. Piękne widoki tylko akurat nie wtedy gdy je zasłaniasz swoim ryjem.

- Wypraszam sobie - oburzył się William. - Moje geny ciężko pracowały na to, żeby-

- Żeby wzrok mi zjebać - przerwał Void.

Ani śladu po Stachu i Sam. Nawet lepiej... więcej kebabów dla nich.

Ostatni tydzień był podejrzanie spokojny. Dało to naszym podróżnikom czas na relaks i obejście całego miasta w poszukiwaniu najlepszej budki z kebabem.

W połowie pisania rozdziału nastąpiła zmiana imienia na Kris.

- No kurde - marudził Majki. - A mieliśmy matching.

Idąc przez miasto jedyne co można robić to rozglądanie się za kebabami. Nasi podróżnicy dzielnie przeszukiwali każde miasto, w którym się znaleźli. Jedynym problemem była oczywiście obecność Amerykanów, ale z nimi łatwo sobie poradzić bawiąc się z nimi w aport frytkami z McDonalda (rozdział nie jest sponsorowany). 

William już nawet nie zwracał uwagi na kłótnie pomiędzy jego synem a podróbą jego syna. Sprawiło to, że jako jedyny był w stanie szukać kebabów. W końcu to nie on wrzeszczał o tym, jak to ktoś mu zajebał zakrwawioną skarpetkę, którą miał na sobie w momencie popełnienia morderstwa (rozdział nie jest sponsorowany przez Fiodora Dostojewskiego). Nie, on jako jedyny był skupiony na celu i nic mu nie było w stanie przeszkodzić.

Ignorując dzwięki kolejnej walki pomiędzy Krzysiem a Majkim, oczy Aftona natrafiły na ulotke leżącą na ziemi.

- "Festiwal kebabów" - czytał. - EJ, CHŁOPAKI!

Kłótnia ucichła, a oczy dwóch idiotów, którzy kiedyś mieli matching imiona, zwróciły się ku mężczyźnie stojącemu za rzezią.

- Co myślicie? - mówił pokazując kawałek papieru mówiący o festiwalu kebabów.

Mike wziął ulotkę i na nią spojrzał.

- Tato - zaczął. - Wiesz, że nie umiem czytać. Co tu pisze?

- Jest napisane - odezwał się Kris.

- Co? - Majki odwrócił swoją uwagę w stronę Voida.

- "Jest napisane", a nie "pisze"

- ZNOWU ZACZYNASZ - Mike rzucił ulotkę za siebie. - NIE MOGĘ MIEĆ CHWILI SPOKOJU. KONTYNUUJCIE SOBIE SWOJĄ PODRÓŻ BEZE MNIE.

Mówiąc to, rzucił ulotką w Krzycha i odszedł.

- Dobra - mówił William. - Zgłodnieje to wróci.

I tak oto, na ten moment, została tylko ich dwójka.

Po przemyśleniu sytuacji nasi bohaterowie postanowili się wybrać na rzekomy festiwal kebabów.

- Wypadałoby się jakoś ubrać - rzekł Krzysztof.

- Na przykład jak?

- A no...

- Krzysiek, kurwa, zdejmuj to ty cepie jebany

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Krzysiek, kurwa, zdejmuj to ty cepie jebany

- Żadne brvh - kontynuował mężczyzna stojący za rzezią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Żadne brvh - kontynuował mężczyzna stojący za rzezią. - Przebieraj się w coś normalnego.

- Ale to jest normalne.

- Tak mówisz?

- A no.

- K.

I tak oto dwójka naszych bohaterów trafiła na festiwal kebabów.

Droga była długa (trwała 5 minut), gdyż nasi podróżni musieli przejść ją samodzielnie (po 2 sekundach William zamówił ubera).

Na festiwalu można było dostrzec dużo kebabów, gdyż był to festiwal kebabów.

- No więc tak - zaczął Void, jednak jego wypowiedź została przerwana.

- Synu...

- KRZYSIEK CO TU ROBI SAM - krzyczał fioltowy (zauważyłem brak litery, ale zostawiłem bo zabawny jestem)

- A bo nie odpisywał mi 2 tygodnie i go zmanifestowałem. - zaczął Kris. - Dlaczego tak długo ci to zajęło?

- A no widzisz

- Mój kolega tak miał (ja byłem tym kolegą)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Mój kolega tak miał (ja byłem tym kolegą)

Konwersacja została przerwana przez niespodziewanego gościa...

- Japierdole - mówił znajomy głos.

- O, przyszedł książę - oburzył się Void. - Mike, kurwa mać, co ty masz na sobie.

- Weź, stary usuń się bo odjebałeś się jak szczur na otwarcie kanału.

- A ty co, lepszy? Wyglądasz jak pedał.

- A ty nim jesteś.

- A ty co? Manifestujesz moje bycie pedałem, bo chcesz się przelizać ze mną?

- KURWA

- Ładna chociaż?

- Chodź się najebać nie pierdol

- O, z sensem mówisz nareszcie, przyjacielu.

- Wiem, psiapsióle.

- Nara frajerzy. Idę się najebać z moim psiapsi.

I tak oto przyjaźń i kebaby znów zwyciężyły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I tak oto przyjaźń i kebaby znów zwyciężyły...

Majkel Afton: Chodź Kebab Ci StygnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz