Rozdział 27 "Nieoczekiwane spotkanie"

8 4 0
                                    


Gdy wyjrzałam przez drzwi, zobaczyłam korytarz z wieloma drzwiami. Pewnie znajduje się w części biurowej tego budynku. Weszłam na korytarz i zaczęłam nim iść. Szczerze to tak samo jak w klatce schodowej było dosyć ciemno, ale okno, które znajdowało się na samym końcu korytarza dawało jakieś światło.

Im dalej byłam tym bardziej mogłam poczuć zapach wilgotnej tapety i kurzu... Mam nadziej, że nie ma tutaj żadnego tajemniczego przejścia do Backroom'ów. Nie no może jak SCP istnieją to Backroom'sy już nie... Heh, kto wie.

W korytarzu znajdowały się jakieś pojedyncze doniczki z już uschniętymi paprociami lub inną miniaturową palemką lub jak to się tam nazywa. Koło jednego z drzwi był drewniany stolik z krzesłem obok. Na nim natomiast znajdowały się różne kartki z jakimiś datami, które nie przekraczały roku 2000, a nawet lat 90. Ah, nie ma to jak opuszczony, wiekowy budynek, w którym odwalają się jakieś paranormalne rzeczy!

Większość dat wskazywała na zebrania na jakiś temat, ale gdybym nie wiedziała tego co wiem do tej pory to bym w żadnym sotpni nie byłabym podejrzliwa co do nich. Wogulę to to miejsce nie wygląda na takie, w którym mogło by dziać się coś podejrzanego.

Odłożyłam papiery i zaczęłam się kierować w stronę okna. Przy okazji tak jak każdy prawilny gracz sprawdzałam każde napotkane drzwi, ale każde były zamknięte! No cóż, zmora każdego gracza horrorów i nie tylko. Mam nadzieję, że jest tam jakiś zakręt lub coś, bo będę w czarnej dupie. Na szczęście moje błagania zostały wysłuchany i po lewej stronie kilka metrów przed zaukiem z oknem pojawił się następny długi korytarz... Architekt płakał jak projektował. Ale zanim miałam skręcić postanowiłam wyjrzeć przez okno, po co? Nie mam zielonego pojęcia.

Okno jak każde tutaj, średniej wielkości i zabite duchami od góry do dołu, ale nie aż tak, by nic nie było przez nie widać. Za nim ujrzałam las i tylko las... I busz. Heh, kiedyś był taki ze mnie buszmen. Zachichotałam cicho i miałam już się obrócić, ale nagle poczułam dotyk na moim ramieniu. Gdy się odwróciłam zobaczyłam...!

POV Simon
*Wow to już chyba trzecia zmiana perspektywy w tej książce*

Cholera jasna! Dlaczego zawsze do mojej drużyny muszą mi przydzielać takich tępych ludzi! AAAAAHHHHH!!! Się nie da grać z takimi debilami!!! A kij z nimi wywalam z tego lobby.

Wyłączając grę i rzuciłem swój kontroler na drugi koniec kanapy. Siedząc bezczynnie wpatrując się w sufit poczułem powiew zimnego powietrza innym słowem przeciąg. Spojrzałem w stronę, z której poczułem chłód i zorientowałem się, że jedno z dwóch okien w moim pokoju były otwarte... Zaraz kto wogulę otworzył to okno?! Japierdole, dlaczego wszystko dzisiaj musi mnie tak dobijać!

Wstałem z kanapy i podeszłem do okna, a gdy miałem już je zamknąć kontem oka zauważyłem czarnego bentley'a na podjeździe przed moim domem. Nie przypominam sobie, żeby ktoś miał nas dzisiaj odwiedzić. Gdy spojrzałem bardziej w dół na rampę przed drzwiami wejściowymi zauważyłem jak jakiś dwóch typów rozmawia z moją mamą! Oboje mieli na sobie czarny garnitur z okularami przeciw słonecznymi... Szczerze to niedawno napierdalało i wciągu całego dnia słonice ani razu się nie pokazało... No i ogólnie to piździ że dupa mała.

[Facet-1]- Czy mieszka tutaj Simon A...

Zaraz, co?! O-oni są tutaj po mnie?! Ale co ja niby zrobiłem? Przecież już od ponad miesiąca nic nie przeskrobałem!... No może zdarzyło mi się raz czy dwa wyzywać jakieś dzieciaki na Discord'dzie, ale chyba za to nie ścigało by mnie FBI lub jakiś innych tajniaków!

Spojrzałem na dwójkę facetów jeszcze raz, na szczęścia stali tam gdzie wcześniej dalej rozmawiając z moją mamą, jest z niej niezła gadułą, więc pewnie przetrzyma ich jeszcze dłuższą chwilę. Przyglądałem się nim uważnie, ale nie mogłem dostrzec niczego szczególnego do momentu, gdy jeden z nich nie wyjął dowodu osobistego lub dowodu tożsamości (?) Z faktu, iż byłem na piętrze to huja mogłem go rozczytać, ale jedną rzecz dostrzegłem idealnie: znak. Miałem wrażenie, że już gdzieś go widziałem, ale za chiny nie potrafię sobie przypomnieć.

[Zawieszona] Przygody drużyny ʍdı̣ǝɹpoןn w Fundacji SCP[Przepisana]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz