Rozdział VII

1.2K 81 31
                                    

Po śniadaniu które chłopcy zjedli w swoim rodzinnym gronie każdy się rozszedł w inne strony. Bakugo poszedł do siebie by mieć trochę spokoju natomiast książę południa postanowił zwiedzić ogród.

Ogród mienił się wieloma kolorami przez kwiaty gdzie większość z nich stanowiły głównie róże które uwielbiała mama nastolatka. Chłopak przechadzając się przed siebie przymknął oczy i zaczął zastanawiać się nad wydarzeniami z ostatnich dni. Nie był pewny czy wszystko co wymyśliła jego matka wraz z królestwem północy jest dobrym pomysłem. Owszem nie miał nic za złe bo ta chciała dla niego jak najlepiej jednak miał złe przeczucia co do chłopaka. On również nie chciał się żenić tak samo jak Izuku. Ale gdyby ktoś się o tym dowiedział mieli by problemy. Jedyną osobą która widziała więcej niż reszta to była Ochaco której zielonowłosy ufał. Chodząc tak jeszcze chwilę poczuł że ktoś zakrył mu oczy.

- Ku ku! - Chłopak rozpoznał właściciela głosu po czym wziął ręce dziewczyny z oczu na co ta uśmiechła się.

- Ku ku? - zdziwił się szmaragdowooki na co ta się przytuliła.

- Pierwsze co wpadło mi do głowy. Co tu robisz?

- Chciałem oczyścić myśli jednak nie udało mi się. - Na jego słowa brunetka się zaniepokoiła.

- Coś się stało?

- Nie jest dobrze ale... To jest dobry pomysł z tym ślubem.

- Masz się tym nie przejmować pamiętasz? Będzie dobrze. - Uśmiechła się delikatnie chcąc dodać otuchy.

- Wiem ale nie jest to proste. - westchnął głęboko.

- Dlatego masz mnie. Jestem tu by ci pomóc i cokolwiek by się stało jestem z tobą. - W jej czekoladowych oczach można było ujrzeć szczerość co również nie mogło ujść uwadze wyższemu po czym przytulił ją do siebie.

Właśnie na jej Izuku zależało najbardziej. Gdyby nie ona kto wie może by go nie było. Ufał jej i chociaż dążył ją "braterskim" uczuciem wiedział że w końcu odnajdzie właśnie szczęście.

- Dziękuję.. - Szepnął raczej do siebie jednak miało to być do dziewczyny.

- Nie masz za co dziękować. Po to jestem. - Uśmiechła się delikatnie po czym pocałowała go w nos. - Idziemy do środka bo robi się zimno. - Złapała go za rękę po czym ruszyła dumna przed siebie.

- No dobrze - Zaśmiał się na jej gest. Wiedziała jak zawsze poprawić mu humor. Choć nie miał zamiaru się żenić nie myślał o tym. W końcu wszystko będzie dobrze.

Resztę dnia jak zwykle spędził w pokoju. Ochaco już dawno poszła do domu zostawiając po sobie fryzurę na jego włosach. Tym razem miał kitkę.
Izuku leżąc rozmyślał nad dniem który spędził z brunetką. Lubił takie chwilę gdy ta go budziła i resztę czasu spędzali razem. Wtedy mógł poczuć co to jest mieć rodzeństwo. Choć wiedział że matka go kocha to nigdy nie zgodziła się na dzieci bowiem nawet że nie miała nikogo odkąd ojciec zielonowłosego odszedł. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły na co ten momentalnie wstał do siadu. Nie orientując się w terenie poczuł mocny uścisk a czyjeś dłonie obejmowały jego plecy. Zdezorientowany nie wiedząc o co chodzi spojrzał powoli w górę a jego źrenice się rozszerzyły.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam was moje kochane krewetki i z góry przepraszam za taką nieaktywność ale ostatnio jak wiecie były egzaminy więc musiałam się przygotować by coś przynajmniej napisać. Na szczęście mam to za sobą i bardzo dziękuję osobą które cierpliwie czekały na ciąg dalszy.

Zachęcam do komentowania mojej książki co bardzo motywuje 😊.

Do następnego ❤️

Szmaragd & Rubin [Bakudeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz