Rozdział IX [+18]

268 4 2
                                    

Rozdział dłuższy niż poprzednie!

W rozdziale pojawiają się sceny erotyczne.

***

Andromeda wyszła spod prysznica w piątkowe popołudnie. Tego dnia była wyjątkowo zmęczona, więc postanowiła wcześniej wziąć prysznic w nadziei, że ten postawi ją na nogi. Kingsley dzisiaj musiał zostać do późna w pracy, dlatego zaplanowała sobie na wieczór obejrzenie jakiejś komedii. Zwykle wieczory filmowe organizowała razem z Bellą, Cemerie i Narcyzą, ale tego wieczoru nie miała zbytnio ochoty na towarzystwo, ani na picie alkoholu bez którego zapewne by się nie obeszło. Ogarnęła więc na szybko włosy, ubrała szlafrok, wyszła z łazienki i krzyknęła.

- Cześć, mamo - przywitała się Alhena.

- Córcia! - Andromeda złapała się za serce - Wystraszyłaś mnie! Czemu nic nie mówiłaś, że dzisiaj będziesz? - dodała, podchodząc do niej i ściskając ją mocno.

- Tak jakoś wyszło - odpowiedziała, odwzajemniając uścisk - Taty nie ma?

- Jeszcze w pracy - wyjaśniła, gładząc jej włosy - Musiał załatwić parę spraw. Jesteś głodna?

- Niespecjalnie - odpowiedziała, wzruszając ramionami - Ale zjadłabym coś niezdrowego - dodała, uśmiechając się szeroko.

- To się dobrze składa - Andromeda również się uśmiechnęła - Bo mam ochotę na jakiś film. Co powiesz na popcorn?

- Super! - ucieszyła się - Skoczę tylko pod szybki prysznic.

- To leć szybciutko, a ja zrobię herbatę.

- A później napijemy się coli, tak? - upewniła się, zatrzymując się w połowie drogi do swojej sypialni.

- No pewnie.

Alhena czmychnęła szybko na górę, a Andromeda z uśmiechem na twarzy udała się do kuchni. Wieczory filmowe z Alheną były ich tradycją. Zawsze, gdy Kingsley musiał zostać do późna w pracy, albo gdzieś wyjechać, Alhena wówczas spała razem z mamą. Jak się łatwo można domyślić, Altair raczej by się na coś takiego nie zgodził. On wolał zamknąć się u siebie w pokoju z muzyką puszczoną na cały głos i grać w magiczne gry na projektorze. Andromeda nie miała mu oczywiście tego za złe - w końcu to chłopak, więc raczej nie oczekiwała od niego takiej bliskości jak od swojej córki.

- Już jestem - chwilę później do kuchni wpadła przebrana w piżamę Alhena - Popcorn gotowy?

- Już się robi - odpowiedziała z uśmiechem Andromeda - A co tam w szkole?

- No... w sumie to normalka - wzruszyła ramionami - Aha, bym zapomniała. Dostałam się do drużyny quidditcha.

- O Merlinie, naprawdę? Nie miałam pojęcia, że chcesz się zgłosić!

- Tak jakoś wyszło. W końcu w wakacje dużo latałam na miotle, a potrzebowali nowego ścigającego, więc stwierdziłam, czemu nie?

- Gratulacje, kochanie - Andromeda uściskała córkę - Tata się ucieszy. A co na to Twój brat?

- Trochę szczena mu opadła - zachichotała, a mama jej zawtórowała - Ale się ucieszył.

- A jak tam w ogóle się sprawuje?

- Po ostatnim wybryku jest w miarę spokojny. Raczej ma się na baczności.

- Grzecznie chodzi na szlabany?

- A co, nie masz o tym informacji? - spytała podejrzliwie Alhena.

- Znając Altaira obawiam się, że może mieć sposób jak przechytrzyć nawet Cemerie.

Siostry Black: Szalone lata sześćdziesiąte [5]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz