- Nie, nigdy się na to nie zgodzi! - ten krzyk mojej mamy dobiegający z parteru wyrwał mnie z lektury książki
- Robimy to dla jego dobra, Kate! - teraz mówił mój ojczym, Jeff.Słyszałem jego kroki po schodach na górę. Gdy już ciągnął za klamkę wróciłem szybko do czytania, by niczego nie zauważył. O co może mu chodzić?
Otworzył drzwi i praktycznie stanął w progu.
- Yyy - zawahał się i zszedł z niego cały zapał jaki miał niżej.
- O co chodzi? - starałem się brzmieć maksymalnie nieświadomie jego wymiany zdań z moją matką.
- Więc... - zaczął pocierać sobie czarną bródkę jak zwykle w stresujących sytuacjach - Jakby tu zacząć...
- Najlepiej słowami. - powiedziałem i odłożyłem książkę na łóżko
Zawsze byłem wobec niego pyskaty. Nigdy go nie lubiłem. Gdy na niego patrzyłem starałem się dostrzec w nim ojca, serio. Ojca, który zginął na moich oczach w napadzie na sklep, który prowadził. Ojca, który oddał dla mnie wszystko, łącznie z własnym życiem osłaniając mnie od kuli swoim ciałem.
W Jeffie widziałem jedynie uzurpatora.
Wykorzystał słabość wdowy i wkupił się w jej łaski czułością i prezentami. W naszej zapyziałej mieścinie jego majątek budził wrażenie.
Potem oświadczyny, ślub i proszę bardzo, teraz, ledwo dwa lata po śmierci taty mam nowego. Jaki ten świat hojny, kurwa jego mać.
Jeff wziął głęboki oddech i usiadł koło mnie na łóżku.
- Wiem, że po tym co ci teraz powiem znienawidzisz mnie - o, to da się bardziej? - Ale robimy to dla całej naszej rodziny. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
Denerwowałem się. Nie znałem Jeffa więc nie wiedziałem co mogło mu przyjść do łba.
- Przeprowadzamy się do Anglii. - powiedział, a mój świat zamarł.
Starał się mi to wytłumaczyć, lecz dalsze słowa były jak rzucanie grochem o ścianę. Miałem całe moje życie w Ameryce zostawić za sobą? Wszystkich przyjaciół, znajomych? Grób taty?
- Dlaczego? - wydukałem po chwili i zagarnąłem moje blond włosy ręką by zasłoniły moje zaszklone oczy.
- Znalazłem tam pracę w Londynie, będziemy żyć w prawdziwej metropolii, sy...
- Cicho bądź! - przerwałem mu i wybiegłem po schodach w czarnej bluzie i bokserkach.
Synu? Chciał mnie nazwać synem? Właśnie przez niego waliło mi się życie już po raz drugi, a za miesiąc kończyłem 17 lat. Niezły wynik.
Gdy zbudowałem coś z tych ruin w 2 lata to on wyskoczył z taką propozycją, i to tylko dwa tygodnie po ślubie.
Na parterze zobaczyłem mamę. Siedziała na kanapie z twarzą w dłoniach. Jej blond włosy opadały jej na ręce. Słyszałem szloch.
Dosiadłem się do niej i przytuliłem.
- Mamo, mamo! - samemu udzielał mi się płacz. - Co ci jest?
Mama wyprostowała się na kanapie i wtedy ujrzałem jej praktycznie sine oczy. Ostatni raz tak płakała gdy tato odszedł.
- Synku. - starała się opanować swój ton, lecz głos się jej łamał - Wiem, że to dla ciebie trudne. Zostawiasz przyjaciół i lecisz w nieznane. Nie powinniśmy ci tego robić, wybacz.
- Nie przepraszaj, mamo. - znowu ją przytuliłem
Dla niej skoczyłbym w ogień. Gdy zginął tato całym sercem dbała o mnie. Brała nadgodziny w pracy, bym nie poczuł, że czegoś brakuje. Zastępowała tatę jak tylko mogła. W niej widziałem i matkę i ojca.
- Pojedziesz, Chris? - zapytała patrząc mi w moje zielone oczy
Przed oczami przeleciało mi całe życie tu, w Grooville. Wszyscy znajomi, razem spędzone chwile.
Uśmiechnąłem się lekko i odpowiedziałem:
- Pojadę. Ale tylko dla ciebie, mamo.
Mocno mnie przytuliła.
CZYTASZ
Case of love
Teen FictionKim jestem? Młodym chłopakiem, chcącym tylko dobrze się uczyć? Nastolatkiem, szukającym miłości na całe życie wśród ludzi bez planów na najbliższy tydzień? Dzieckiem mojej mamy, która chce dla mnie jak najlepiej? Nadal nie wiem. Tylko jedno jest pew...