Wiele lat temu, gdy na świecie nie było ludzi, z dziur tak głębokich, że sięgały jądra Ziemii, zaczęły wychodzić potwory.
Z początku gdy cywilizacje były jeszcze słabe i nie walczyły z nimi, potwory nie były aktywne. Mieszkały w ciemnych jaskiniach, na najwyższych klifach gór lub w mrocznych lasach gdzie nikt się nie zapuszczał.
To od nich powstały mity o potworach z Hadesu w mitologii greckiej, opowieści i stworach Duat w mitologii egipskiej, giganci z mitologii nordyckiej oraz niektóre potwory mitologii słowiańskiej.
Jednak gdy ziemianie zaczęli się jeszcze bardziej rozwijać stwory uznały, że to czas aby się ich pozbyć.
Przywódca jednego z plemion udał się wówczas na najwyższą górę świata.
Tak naprawdę nie jest nią Mount Everest jak wam mówią w szkołach. Jest nią Vidhya Parvata, Góra Losu.
Więc król Abayomi udał się na jej szczyt aby poradzić się kapłanów zamieszkujących tamtejszą świątynię. Jednak nie wiedział, że oni już mają rozwiązanie. Dwadzieścia wisiorków na czarnych rzemykach. Dawały moce o jakich nie słyszał świat.
W ten sposób powstała drużyna bohaterów nazywanych Raksakaru. Chronili ludzkość przed demonami i innymi niebezpieczeństwami.
Jednak gdy pierwsza drużyna została uformowana, ówczesny główny kapłan, Ibhotolo, otrzymał przepowiednię mówiącą, że drużyna stworzona w latach dwutysięcznych, co znaczy że pięć tysięcy lat po otrzymaniu przepowiedni, będzie najpotężniejsza i zdoła zniszczyć potwory doszczętnie wyzwalając Ziemię z macek ciemności.
Od tamtej pory każdy kapłan wyczekuje drużyny mającej zakończyć mroczne czasy.
I gdy lata dwutysięczne się zaczną, drużyna będzie potężniejsza niż wszystkie razem wzięte.
Zniszczy przywódcę i pozbawi go tronu.
Dzięki nim zapanują lepsze czasy.
Zacznie się złoty wiek.
CZYTASZ
Greatest team // DSMP heroes A.U.
FanfictionCo tysiąc lat na Wielkiej Górze zbiera się całe okoliczne miasteczko oraz wielu turystów. Przybywają tam na ceremonię wybranych. Wówczas w świątyni światło Słońca przebija się przez rozetę, która jest nad wejściem i wskazuje 20 wybranych, spośród ze...