Napisałem egzaminy i zacząłem przerwę świąteczną. Na stażu było bardzo fajnie, ale także miałem teraz wolne. Zacząłem więcej pisać na grupie poprawiłem kontakt z przyjaciółmi i MJ, a z ciocią zacząłem częściej gadać. Wszystko zaczęło się układać. Dodatkowo ciocia powiedziała mi, że zaczęła się z kimś umawiać. Byłem bardzo z tego powodu szczęśliwy, bo May w końcu zazna szczęścia.
Święta spędziłem bardzo miło. Z ciocią urządziliśmy wigilie na którą zaprosiliśmy Neda i MJ z ich rodzicami. Było wspaniale. W bardzo miłej atmosferze spędziliśmy ten wieczór. Cioci dałem na prezent zestaw do zaparzania kawy i jej naprawiony zegarek, który kiedyś nie chcący rozwaliła. MJ podarowałem nowy szkicownik z dość dobrymi ołówkami, a Nedowi dałem nowy zestaw lego. Za to ja dostałem zestaw do majsterkowania od cioci, a moi przyjaciele złożyli się na jedne z lepszych narzędzi dla mnie. Byłem im za to bardzo wdzięczny. Z tego co czytałem na grupie, oni też spędzili miłe święta. W pierwszy i drugi dzień świąt na obiad zawitał do nas chłopak May, Happy. Bardzo miły gość. Można z nim było porozmawiać na najróżniejsze tematy. Bardzo się cieszę, że ciocia znalazła sobie kogoś takiego jak on.
Sylwester też mi bardzo miło minął. Spędziłem go z MJ i Nedem w domu chłopaka. Jego rodzice wyjechali na kilka dni i pozwolili nam przyjść by się pobawić. Siedzieliśmy całą noc oglądając filmy i patrząc jak ludzie puszczają fajerwerki. Dopiero kolejnego dnia po dziesiątej wróciłem do domu. May te noc spędziła z Happym na koncercie. Obydwoje byliśmy nie przytomni więc prawie cały dzień przespaliśmy. Jedynie o osiemnastej wstaliśmy by coś zjeść. Przy okazji odczytałem SMS od Pana Starka o tym, że od jutra są ponownie starze. Kolejnego dnia również wracam do szkoły więc będzie ciekawie.
Następnego dnia wstałem razem z budzikiem. Ubrałem się, zjadłem z May śniadanie, a potem kobieta odwiozła mnie do szkoły. Lekcje były nawet luźne, co mnie cieszyło. Po zajęciach udało mi się szybko wymknąć i udałem się na starz.
Dojechałem autobusem na przystanek, po czym z niego wyszedłem i popędziłem do firmy. Windą dojechałem na odpowiednie piętro.
-Dzień Dobry, Panie Stark - przywitałem się.
-Cześć Peter - odpowiedział mężczyzna.
-Jak panu minęły święta?
-Mi bardzo dobrze. Razem z resztą drużyny zorganizowaliśmy wspólną wigilie. A tobie jak minęły?
-Wigilie spędziłem z ciocią i moimi przyjaciółmi. W pierwszy dzień świąt odwiedził nas chłopak May, a w drugi po prostu siedzieliśmy w domu i oglądaliśmy jakiś popularny film.
-No to chyba wypocząłeś. Dobra to chodź pokarze ci nad czym dzisiaj będziemy pracować.
Okazało się, że Pan Stark chciał żebym popracował z nim przy jego zbroi. Czas nam szybko minął. Poprawiliśmy i dodaliśmy kilka nowych funkcji.
-No Peter, czas zrobić przerwę. Jesteś może głodny? - zapytał mężczyzna. Naprawdę byłem głodny, bo nie zjadłem śniadania od May, ponieważ Flash mi je zabrał.
-Trochę - odpowiedziałem.
-No to chodź pójdziemy coś zjeść. Steve dzisiaj robi lasagne i musisz jej spróbować.
-Ale to znaczy, że poznam innych Avengersów? - zapytałem zdumiony.
-I tak byś ich prędzej czy później poznał. Chodź, bo jestem głodny.
Wszedłem z Panem Starkiem do windy. Kliknął numer piętra i zaczęliśmy tam jechać. Szczerze nie wiedziałem, jak się zachować. Z jednej strony byłem podekscytowany, bo spotkam resztę drużyny, ale z drugiej byłem przerażony. Co sobie o mnie pomyślą, jak na mnie spojrzą i czy mnie polubią? Wiele myśli przeszło mi na raz przez umysł i pewnie dalej bym tak myślał, gdyby nie głos mojego mentora.
-Nie stresuj się, przecież cię nie zjedzą - zażartował miliarder - Wyluzuj się, to tylko obiad nic ci się nie stanie.
Te słowa trochę mnie uspokoiły. Drzwi windy się otworzyły, a moim oczom ukazał się krótki korytarz. Pan Stark zaczął iść przed siebie, więc udałem się za nim. Po chwili weszliśmy do kuchni. Przy stole stojącym na środku pomieszczenia siedziało kilku członków, a w kuchni stał kapitan Ameryka.
***
Wracałem do domu autobusem. Obiad z bohaterami był wspaniały. Na początku wszyscy mi się przed stawili. Pogadałem z nimi i nawet się trochę pośmiałem, a sam posiłek był przepyszny. Będę musiał namówić Pana Starka byśmy częściej jadali z resztą.
Po powrocie do domu przywitałem się z ciocią i trochę z nią pogadałem. Potem poszedłem do mojego pokoju. Jak usiadłem na łóżku, mój telefon zawibrował. Wyjąłem go z kieszeni i zobaczyłem, że to powiadomienie z grupy.
Użytkownik Pan Robótka dodał użytkownika Nieznany Numer
Pan Robótka zmienił nick użytkownika "Nieznany Numer" na "Doktorek"
Młody
O ktoś nowy
Doktorek
To ta grupa?
Pan Robótka
Yes
Młody
Widać, że rozmawiacie o mnie nawet z innymi...
Pan Robótka
Dowiedział się przez przypadek
Młody
Aha rozumiem powiedzmy, że ci wierzę...
Ktoś nowy na grupie to może nawet fajny pomysł. Będzie więcej śmiania. Postanowiłem, że przed pójściem spać pójdę jeszcze na szybki patrol. Ubrałem strój i wyszedłem przez okno.
Było spokojnie, dopóki K.A.R.E.N nie powiedziała mi o napadzie na bank. Oczywiście tam poleciałem co nie skończyło się dobrze...
Słów: 799
CZYTASZ
Zły numer- Irondad
FanfictionPeter to szesnastoletni chłopak z (nie)zwykłym życiem. Bowiem chłopak jest Spider-Manem i na co dzień ratuje bezbronnych mieszkańców nowego Yorku. Jednak co się stanie gdy chłopak pewnego dnia pomyli numery i zacznie pisać z dziwaczną grupą ludzi? P...