Ciepły dotyk jego ciała. Gładka skóra jego ramion. I oczy odbijające światło z okna naprzeciwko. Różne kolory źrenic były dodatkiem na szczycie. Lekko rozgrzebana fryzura, i nieogolona broda która przed chwilą szorstko szukała dogodnej pozycji do całowania ciała Carbo.
Nicollo leżał przy tym ciele chcąc pozostać tak na wieki. Lecz umową było tylko jedno, nigdy do tego nie wracać. Białowłosy wbijając wzrok w cheterhromiczne oczy Davida zdawał sobie sprawę że nie będzie tego mógł robić już nigdy w łóżku.
David po chwili ulgi usiadł na bok łóżka, spojrzał przez okno na zaczynający sie dzień w Los Santos. Lekkie słońce z nad horyzontu i trąbienie samochodów obudziły go do końca. Czuł jednak dalsze wierxenie w brzuchu które nie dawało mu spokoju od wczorajszego wieczoru. Sięgnął ręką do dżinsów, złapał je po czym założył na nogi chcąc nie chcąc strzelając kośćmi.
Carbo w tym czasie patrzał na plecy starszego chcąc znów je pieścić. Czuł potrzebę bycia obok niego, uzależnienia się. David jednak czuł coś w podobie, co nie było dobrym pomysłem by utrzymać umowę.
- Powinieneś już iść Carbo. - Odparł brunet zapinając dżinsy. Nicollo spojrzał w jego plecy z wewnętrznym smutkiem, nie chciał odchodzić od bruneta tak szybko.
- Muszę? - Zapytał błagalnie kładąc zimną rękę na plecach starszego przez którego przeszedł impuls.
- Carbo, pamiętasz naszą umowę? Poprostu wyjdź, nie mam ci za złe ale umowa to umowa. - Powiedział wstając na nogi i odwracając się w stronę zmęczonych oczów młodszego. - Poza tym byłeś umówiony z Vasquezem. - Dodał szukając wzrokiem szarej koszulki. Tymi słowami przypomniał Carbonarze że jest umówiony z Sindacco na przejażdżkę do Paleto.
- Masz rację. - Odparł młodszy siadając po turecku na łóżku. - Muszę już iść, za dwie godziny muszę być na Del Perro. - Wstał z łóżka i założył swoje ciuchy. Przy zakładaniu koszulki David wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni zrobić sobie kawy.
- Chcesz kawy? - Zapytał krzycząc David.
- Nie! Wypije an mieście! - Odpowiedział Nicollo wychodząc z pokoju. Skierował się do przedpokoju by ubrać białe sportowe buty. - Jak będziesz w Arcade daj znać. - Oznajmił piwnooki zakładając buty.
- Okej. A! I pamiętaj że R8 musi wrócić całe na napad. - Powiedział brunet stając w progu wejścia do kuchni. Carbo spojrzał po raz ostatni w cheterohromiczne oczy Davida po czym wyszedł z mieszkania zamykając za sobą drzwi po czym poszedł na parking.
Odjechał na Del Perro.
David wrócił do kuchni, wypił kawę i zjadł śniadanie. Trawienie kanapek wymieszane z latającymi piórkami gilgoczącymi jego jamę żołądka przyprawiały go o dreszcze. Poszedł do łazienki gdzie przemył twarz i zęby po czym wyszedł i poszedł do salonu obejrzeć telewizję.
I tylko romanse..
~ Godzina później ~
David leżał dalej czując mieszankę w jego brzuchu. Chciał się tego pozbyć lecz nie mógł, tkwiło to w jego żołądku nieustannie. Przerwało to jedynie telefon dzwoniący na stoliku. Sięgnął do niego i spojrzał na ekran.
Hannah Sis
Odebrał niezwłocznie przypominając sobie dzisiejszą datę.
- Cześć siostra, co tam? - Przywitał się jak zawsze. Oczekiwał na jak zawsze śmiechową i szybką odpowiedź lecz tym razem była poważna.
CZYTASZ
Umowa / David~Carbonara / ONESHOT
FanfictionUmowa jaką zawiera David i Carbo musi być wzięta pod większą uwagę by nie zmienić dotychczasowych ustaleń...