V. I płonął, a świat razem z nim.

44 5 3
                                    

───────────────────────────────────────────────────────

Pixal zazwyczaj nie wtrącała się w życie ludzi. Naprawdę. Była zawsze tą "cichą", nic niewnoszącą do towarzystwa. Nienawidziła siebie samej za to, za to, jak nie umiała się przemóc, szczególnie w towarzystwie chłopaków. Chciała wiele razy podzielić się z tym z ojcem, ale on wolał pracować. Dzieliła pokój z Seliel, która pewnie by mogła ją zrozumieć, ale za bardzo się tego obawiała. Taką były paczką. Trójeczka adoracji, a ona z tyłu. Sekrety zaczynały je niszczyć, ale powoli. Powoli, aż zeżrą je od środka.

Właśnie, sekrety. Sekret Zane'a Juliena, którego dalej nie poznała. Miał magiczną moc, która przeczyła wszystkim prawom fizyki, jakim znała. Całą noc wspominała rozemocjonowana ich spotkanie, kiedy choć raz w życiu czuła się, jak dziewczyna, którą zawsze chciała być. Czekała na Zane'a dobre pół godziny, bojąc się, że coś mu się stało. Kiedy doszła do takiego stopnia, że sprawdzała, czy ma włączoną lokalizację na Snapchacie (nie miał, całkiem słusznie zresztą), doszła do wniosku, że nie ma sensu go szukać. Obiecał, że jej wyjaśni. Nie zrobił tego.

Więc postanowiła brutalnie wtrącić się w jego życie. Jednak jak to na nią przystało, powoli i rozważnie. O Zane'ie wiedziała tylko, że był w tej samej klasie co brat Nyi oraz się z nim jakoś znał. W końcu to o nim wspominała Nya, jako propozycji od jej głupiego brata, który uwielbiał sobie z niej, między wierszami żartować. A, był na tym profilu co ona, ale nic jej to nie dawało. Nie miała pojęcia, kim jest jego współlokator. Rzuciła nieśmiałe pytanie, w jakiej sali Kai ma lekcje.

— Pix, co cię to interesuje? — spytała zdziwiona Skylor, trochę oschlej niż pewnie miała zamiar. Choć ostatnio ich relacja tak gniła i się psuła, że mogła się tego spodziewać. Po chwili jednak się poprawiła: — Wybacz, nie chciałam, żeby tak to zabrzmiało. Od tej sytuacji z Ashley...

— ...zrozumiałaś, że to twój wybranek serca? Że jest twój a ty jego? To jest miłość, prawda? — wtrąciła Seliel. Została potraktowana wściekłym spojrzeniem Sky, ale zignorowała to.

— Mają lekcje w trzysta dwa — odparła rudowłosa, po czym zwróciła się do Sel. — Zamknij się, Sel. Najpierw ją pocałował, a teraz nienawidzi? Pewnie tak po prostu udają, że nie są razem. Założę się, że jak wyszli z sali, całowali się.

— Wątpię, Sky. Może tylko jej namieszał w głowie jak to Kai. Gdyby byli razem, by tego nie ukrywał. Przeciwnie, bym pierwsza o tym wiedziała — stwierdziła Nya, śmiejąc się cicho. — A ona naprawdę go nie lubi, skoro się na niego rzuciła.

— A nie wiecie co to "enemies to lovers"? To działa też w realnym życiu! — oznajmiła nagle Chen.

— Ta, co się naczytała Wattpada — prychnęła Seliel, szturchając Pixal. Zarumieniła się lekko. Po prostu lubiła tam czytać, a w przyszłości i pisać.

— Idę do łazienki — powiedziała szybko i udała się w stronę tamtej sali. Ku jej zdziwieniu, chłopaków z klasy Zane'a, jak i go samego nie było. To znaczy, byli, ale nie ci, co znała. Wiedziała, że na przerwach się rozchodzili, ale Zane? Zazwyczaj siedział pod salą, no i zaraz miał być dzwonek. Znała z nich Kaia, Zane'a i Jaya. No trudno, stwierdziła lekko zawiedziona i wróciła do dziewczyn, z rzekomej łazienki.

Po chwili zabrzmiał dzwonek, a potem następny. Mimo że zawsze uważała na lekcjach, tym razem jej myśli odpłynęły bardzo daleko. Chciała dowiedzieć się, co się stało z ojcem Zane'a i o co chodzi z tym całym lodem. Wczoraj zapomniała o tym, ale zamierzała poszukać w internecie informacji o jego śmierci. Na przerwie Skylor i Seliel pobiegły do sklepiku po jakieś słodycze na przecenie, a Nya poszła do łazienki. Pixal schroniła się w kącie korytarza i szybko, niepewnie wyjęła telefon z plecaka, stojąc tyłem. Nie umiała powstrzymać ciekawości wiedzy.

Cień nad NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz