29

945 42 3
                                    

Jm
Przetarłem zmęczoną twarz ,nie do końca wiedząc w jaki sposób rozpocząć tę rozmowę .Nie chciałem więcej kręcić i choć nie byłem pewny ,jak młodszy na to zareaguje musiałem zaryzykować . Chciałem ,żeby poznał całą prawdę i nawet jeśli okaże się to dla niego za dużo ,nie mogłem żyć w ciągłym kłamstwie ciągnąc go wraz ze sobą na dno .Poprawiłem pozycje ,zerkając jeszcze raz przez ramię czy Tae na pewno nie czai się nigdzie ,oczywiście że znał całą prawdę ,wyciągając mnie z bagna w jakim się znajdowałem ,aczkowiek potrzebowałem w tym monecie prywatności ,co młodszy uszanował ,mamrocząc że zajmie pokój gościnny . Po omacku odnalazłem dłoń bruneta ,zaplatając na niej swoje pulchne palce ,po czym wziąłem kilka głębszych oddechów .

-Odkąd pamietam dzień poprzedzający moje urodziny spędzałem z Tae na oglądaniu ckliwych dram i obżeraniu się lodami...Wtedy ..-przerwałem odchrząkując ,po czym ulokowałem spojrzenie w podniszczonym stoliku kawowym - Dziesięć lat temu było dokładnie tak samo ,wzdychaliśmy jak rozżalone nastolatki do aktorów ,co jakiś czas wtrącając głupie komentarze . Absolutnie nic nie wskazywało na to ,że moje szesnaste urodziny będą się w jakikolwiek sposób wyróżniać od każdych poprzednich . Wszystko  było sielankowo ,aż do północy .Jihyun nigdy nie dzwonił ...on ...my ...Cóż nasze relacje były naprawdę nijakie ,nigdy tego nie rozumiałem ,ale on najzwyczajniej w świcie nie lubił mnie .Miał do mnie żal ,za to że się urodziłem ,że pojawiłem się w jego życiu burząc jego wyidealizowany świat ...-przełknąłem rosnącą w gardle nieprzyjemną gorycz ,spowodowaną zbyt żywymi wspomnieniami ,które niemalże rozrywały mi głowę - Powiedział ,że w końcu będzie tak jak powinno być ,że nigdy nie chciał mnie w swoim życiu i nie powinien w ogóle się urodzić .Miał jakaś chorą wizję ,bredził że on i rodzice już na zawsze będą razem ,a dla mnie nie ma miejsca w ich świecie .Kompletnie nie wiedziałem o co mu chodzi ,myślałem że po raz kolejny się upił i wyrzuca z siebie przypadkowe słowa ,ale ...

-Jiminie ,nie mu... -przerwałem mu kręcąc głową ,fakt wypowiadanie tego na głos było gorsze ,niż mógłbym sobie to wyobrazić ,ale równocześnie wiedziałem ,że jak po raz kolejny stchórzę,to wiele tematów już nigdy nie zostanie poruszonych .

-Słyszałem w tle jakieś dziwne odgłosy ,jęki ...i niewiele myśląc wróciłem do domu ...Ja ...Miałem cholerne szesnaście lat ,gdy znalazłem zmasakrowane ciała własnej rodziny ,ten pieprzony sadysta zarżnął ich jak świnie ,pisząc krwią matki na ścianie ,że to wszystko jest moją winą i ....-przerwałem krztusząc się łzami ,obraz rozmazał mi się całkowicie ,przez co nie zarejestrowałem momentu ,w którym silne ramiona bruneta wciągnęły mnie na swoje kolana ,szepcząc uspokajające słowa . Wtuliłem się mocniej w jego szyje łkając żałośnie ,z jednej strony czułem ulgę ,jakby ciążący do tej pory głaz nagle zniknął ,z drugiej natomiast był strach ,bo choć chłopak nie uciekł z krzykiem ,to wciąż nie miałem pewności jak będzie się zachowywał ,gdy przetrawi tą sytuacje . Czy nie zareaguje jak reszta ?Nie zacznie wytykać mnie palcami ,wyzywając od niezrównoważonych czubków ,przy których strach oddychać .Bo skoro jego starszy brat był cholernym psychopatą ,to nigdy nie wiadomo ,czy młodszy również nie ma jakiś podejrzanych myśli .Brunet czując dreszcze ogarniające moje ciało ,odsunął mnie delikatnie ścierając kciukiem spływające po pulchnych policzkach łzy .

-Przykro mi ,że spotkała cię taka tragedia . Musisz jednak wiedzieć ,że to w żaden sposób nie umniejsza moich uczuć do ciebie .Kocham cie najmocniej na świecie i mimo ,iż nie jestem w stanie zabrać ci tych bolesnych wspomnień ,to wspólnie zbudujemy nowe ,dzięki którym na twojej pięknej twarzy nie zagości już więcej smutek .Pęka mi serce ,gdy widzę cie w takim stanie i nie mogę nic na to poradzić .Nieważne jak źle będziesz się czuł ,musisz mi o wszystkim mówić ,żebym mógł ci jakoś pomóc .Wyciągnąć do ciebie dłoń ,którą mam nadzieje ,że z chęcią przyjmiesz .

Zamrugałem kilkukrotnie nie spodziewając się z jego strony tak mocnej deklaracji ,czułem że gdybym od początku był w stosunku do niego bardziej uparty i nie zgodził się wejść w nim w jakiekolwiek relacje ,żałowałabym tego najmocniej na świecie .Prawdopodobnie nigdy nie wiedziałbym co to miłość ,jak cudowna może być ,okazywana w drobnych gestach i czułych słowach .Sama jego obecność poprawiała mi humor ,był niczym najlepszy lek na wszystkie moje zmartwienia ,świat przy nim przestawał istnieć.Jego ramiona były bezpiecznym schronieniem ,którego za nic nie chciałem opuszczać .Jungkook był moim małym uzależnieniem ,z którego za wszelką cenę nigdy nie chciałem się uleczyć .

-Kocham cię -mruknąłem po chwili przymykając oczy i łącząc nasze usta w mokrym pocałunku . Poprawiłem się na jego kolanach ,siadając na nim okrakiem i zmniejszając panująca między nami odległość do minimum .Młodszy instynktownie uśmiercił dłonie na mojej tali ,po chwili przenosząc na lędźwie .Pochłonięci walką o dominację ,nie przekraczaliśmy żadnych granic .Jakby jakikolwiek śmielszy ruch miał zaburzyć całą magiczną atmosferę .Oboje pragnęliśmy więcej ,jednak zbyt wiele żalu i nieprzyjemności wyszło dzisiaj na jaw ,żeby dało się czerpać z tego pełną satysfakcję .Z każda kolejną sekundą kochałem go jeszcze mocniej,upewniając się że to ja jestem dla niego ważny ,nie moje ciało .Faktem było ,że oboje pożądaliśmy się w każdym możliwym aspekcie .Jednak byliśmy również świadomi ,tego że cielesność jest ważna,aczkolwiek nie najważniejsza .Czasem niewinne gesty i czułe słowa bardziej umacniają relacje ,niż splątanie się w namiętnym stosunku .

Oderwałem się od chłopaka słysząc dziwne szmery i niemalże nie wybuchnąłem śmiechem ,widząc przyjaciela trzymającego na wysokości głowy kryształowy wazon ,za którym prawdopodobnie próbował się ukryć . Nie byłem pewny ,czy to był zwykły odruch ,czy jego podchmielony umysł naprawdę wierzył w poprawność tej czynności .Wyciągnąłem w jego stronę obie ręce ,czekając aż do nas dołączy,po czym umieszczając jedną dłoń na jego karku ,nie zauważając na dzielące nas oparcie od kanapy przyciągnąłem go do wspólnego uścisku .

-Nie kręcą mnie trój... -zamilkł ,gdy moje pulchne palce uszczypnęły jego szyje .Westchnął głośno również zarzucając ramie na najmłodszego i zaśmiał się cicho ,mimo iż pozycja nie była najwygodniejsza ,to cieszyłem się trzymając w ramionach najważniejsze osoby w moim życiu .

Miałem przy sobie ludzi ,którzy bezgranicznie mnie kochali .Miałem przy sobie moją jedyną rodzine i obiecałem sobie w duchu ,że zrobię
wszystko ,żeby tak już zostało .

****

My Little Man /Jikook✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz