02 - WEZMĘ UDZIAŁ! -

379 58 335
                                    

#CzystkaPL


ADONIS

...czy jest coś, co bardziej definiuje wolność niż Czystka? Odpowiedź jest oczywista. Nie ma! Oczyszczenie to najwyższy wymiar wolności. W tę noc możecie zrobić wszystko, czego pragniecie, możecie spełnić najskrytsze marzenia i żadne prawo ani żadna organizacja wam tego nie zabroni. Jak nie skorzystać z tego przywileju?

Normalnie. Usiąść grzecznie na dupie i przeczekać przeklęte dwanaście godzin.

...naprawicie dotychczasowo wyrządzone krzywdy? Będziecie uzdrawiać? Krzywdzić? Dawać życie czy z satysfakcją je odbierać? Nie zawiedźcie ojczyzny! Spełnijcie oczekiwania Ojców Wolności! Oni mieli na was plan. Oczyszczajcie!

Jeszcze moment i zdechnę z rozbawienia. Albo bezradności. Przewracam gałami. Nie mam możliwości ujrzenia twarzy mówcy, bo jego niski, gardłowy głos wydobywa się tylko z radio. Ale po samej gadce stwierdzam, że to świr, jakich mało. Po pierwsze: po jaką cholerę urządził sobie podcast, zachęcający do brania udziału w, jak to mawiają zwolennicy, Święcie Wolności? Po drugie: dlaczego ktoś w ogóle dopuścił go do głosu? I po trzecie: czy ktoś naprawdę wierzy w te brednie?

Mechanizm obecnego świata powoli mnie przerasta.

— Zmień stację — rzucam oschle do Yeatsa, który z zadowoloną miną trzyma w ustach lizaka, kręcąc nim dookoła. Dzięki temu jego policzek przypomina małą piłeczkę. Postanawiam, że tego nie skomentuję. W innym wypadku pewnie rozpocząłbym między nami niepotrzebny spór. Niech nacieszy się ostatnimi chwilami beztroski, nim ulice zaleją się krwią.

— Jasne, szefie. Ty prowadzisz, ty rządzisz — odpowiada chłopak, pochylając się nad sprzętem. Och, więc tak wygląda awans na wyższe stanowisko? Łatwo poszło. Nawet się nie starałem. Ale to nieco podejrzane. Typ jest zbyt miły, więc włączam tryb czuwania.

Yeats wciska chaotycznie guziki, każdy po kolei, aż znajduje stację z wiadomościami. Wraca na poprzednie miejsce, opierając plecy o fotel akurat, gdy kobiecy głos przekazuje najświeższe informacje.

Uwaga, kierowcy! — odzywa się reporterka. Świetnie, w końcu coś dla mnie! Zmieniam jednak zdanie w ułamku sekundy, kiedy słyszę kolejne słowa. — Droga wyjazdowa z miasta jest zakorkowana. Tak wielu obywateli próbuje uciekać przed Czystką. Wszyscy chcą do Eldorado! Jeśli wy też pragniecie zdążyć, proponujemy wybrać drogę pieszo...

Tym razem to ja zmieniam kanał, gdy puszczają mi nerwy. Słychać jedynie niewyraźny szum, który jest lepszy niż ciągłe biadolenie o Czystce, jakby na świecie nie działo się nic innego. Wolałbym posłuchać dobrej muzyki. Rapu na przykład. Okazuje się, że Yeats przez lata znajomości najwyraźniej nauczył się czytać mi w myślach, bo przez bluetooth podłącza swój telefon i puszcza playlistę. Jestem mu za to wdzięczny, serio.

Mój umysł odpoczywa. Przez krótką chwilę.

NIECH BÓG MA NAS W OPIECE, czytam w ciszy jeden z krzywych napisów zdobiących kolorowe kontenery, które odgradzają biedniejszych od tych mających władzę oraz pieniądze. Odwieczna walka wciąż trwa – przegrani kontra wygrani. Ja niestety w chwili obecnej wpasowuję się w grupę numer jeden. Co za porażka.

Nienawidzę swojego życia.

Na granicy dzielnic dostrzegam policjantów. Kierują ruchem. Pomagają sprawnie przedostać się na drugą stronę. Tą bezpieczną. Jeszcze mają prawo stać na czele sprawiedliwości i coś zdziałać. Zerkam na elektryczny zegarek wbudowany w panel samochodu. Przez kolejne dwie godziny możemy wspólnie cieszyć się odznaką. Po upływie tego czasu będzie gówno warta.

CZYSTKA | ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz