~ One ~

167 11 0
                                    

Pov. Kamil

Obudziłem się jak zwykle z rana, nadal nie mogąc przyzwyczaić się do tego miejsca. Szpital. Nadal nie dowierzam, że pewnie spędzę tu połowę swojego dalszego życia.

Mało chorowałem do teraz. Kilka dni temu zdiagnozowano u mnie białaczkę. Na szczęście moi rodzice mieli pieniądze na leczenie, więc niedługo rozpoczynam chemioterapię.

Nie jestem z tego powodu zadowolony. Gadałem z pewną dziewczyna na moim odziale, Zuzą, o chemioterapii. Mówi, że w pewnym momencie czuję się metalowy posmak w buzi. Najgorsze jest to, że nie nawidzę takiego smaku.

- Cześć skarbie - do mojej sali wkroczyła moja mama. Tego mi brakowało. Nie, żebym jej nie kochał, bo kocham najbardziej, ale odkąd jestem w szpitalu jest zbyt nad opiekuńcza.
- Cześć, Mamo. Przyszłaś po coś konkretnego?
- Przyniosłam ci twoją poduszkę jakby ta ci nie wystarczała, milutki koc aby rozłożyć go na prześcieradle by ci było ciepło. Do tego przyniosłam ci pałeczki kukurydziane oraz wodę mineralną taką jak lubisz - powiedziała, zostawiając kilka toreb na ziemi.

- Dobrze, dziękuję to ja pójdę się przejść, a ty rozłozysz mi tu koc. Dziękuję - powiedziałem i wyszedłem na korytarz.

W pewnym momencie wpadłem na kogoś i upadłem na ziemię. Chłopak podał mi rękę i pomógł wstać.

- Przepraszam, nie zauważyłem cię - powiedziałem patrząc na blondyna. Zwróciłem uwagę, że lewą rękę ma w gipsie, a na drugiej ma masę zadrapań czy ran
- Nie to moja wina, mogłem nie iść patrząc się w telefon - powiedział. Rozejrzał się po korytarzu.
- Szukasz czegoś?

- Właściwe to chciałem się po prostu rozejrzeć. Pierwszy raz tu jestem i nie wiem co gdzie jest - zakłopotany chłopak spuścił głowę w dół.

- Mogę cię oprowadzić i tak nie mam co robić. Jestem Kamil, a ty? - wyciągnąłem rękę, którą chłopak uścisnął.

- Krystian

Zaczęliśmy rozmowę, Krystian, był naprawdę miły, ale też trochę nie śmiały. Nie pytał dlaczego tu jestem. I dobrze chciałem odpocząć od ciągłego współczucia. Sam nie zacząłem tematu szpiltala, nie chciałem nalegać.

Oprowadziłem chłopaka po szpitalu, ale przypomniało mi się, że moja mamą na mnie czeka. Pożegnałem się z chłopakiem i poszedłem do mamy.

- Kamil! Gdzie ty byłeś? Już zaczynałam się martwić. Pielęgniarka przyniosła śniadanie, a ty łazisz sobie na pustym żołądku - ojej zaczyna wygłaszać swoją mowę.

- Wpadł na mnie jeden chłopak, pomagałem mu znałeść salę. Nie jestem głodny

- Kamilu! Musisz zjeść! Wiesz przecież, że konieczna przed chemioterapią jest dieta lekkostrawna oraz regularne spożywanie posiłków - ciekawe czy wyczytała to z internetu, czy może faktycznie jej ktoś to nagadał.

Cóż, musiałem zjeść ciapkę szpitalną, bo przecież mama by mi spokoju nie dała. Mama przyniosła mi też ładowarkę do telefonu. W pewnym momencie usłyszałem telefon mamy. Wybawienie.

Po kilku minutach rodzicielka przyszła, ogłaszając nowiny.

- Telefon z pracy. Pilnie mnie potrzebują poradzisz sobie, prawda?

- Tak mamo.  Przecież jestem tu pod opieką osób doświadczonych

- Tak skarbie, ja już będę iść. Jakby coś się stało to dzwoń

Wyszła z sali, a ja zainteresowałem się telefonem.

Pov. Krystian

Było wcześnie, po za tym materac, na którym spałem był strasznie nie wygodny. Byłem nie wyspany i strasznie bolała mnie lewa ręka. Nie czułem się na siłach, ale stwierdziłem, że warto zwiedzić miejsce, w którym się znajduje.

Przyjaciel ze szpitala [Nexe x Ewron]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz