jakie to pojebane, nic nie należy do mnie
ani moje zachowanie
ani moje ciało.
Tyle jest sznurków ciągnących za moje ciało, że już nie umiem się z nich wydostać
choć to dosyć prozaiczna powód, ale z pełną mocą walnęło to we mnie dopiero jak zdałam sobie sprawę że nawet nie mogę się krzywdzić tam gdzie chcę, bo nie zniosę tego, że będę musiała się tłumaczyć, że będę musiała zmierzyć się z oceną, różnymi epitetami i tymi cholernymi umoralniami, które nie robić nic innego niż jeszcze bardziej dojeżdżają.
Jebać życie