W swoim całym siedemnastoletnim życiu nie pragnęłam niczego bardziej niż ukończenia szkoły. Carson City High School to jedyne znienawidzone przeze mnie miejsce. Co prawda ludzie tutaj nie byli aż tak źli, ale uczęszczanie tutaj, uczenie się po nocach i stres związany z nauką nie należały do moich ulubionych zajęć. Niestety by utrzymać całkiem dobrą średnią i aby spełnić którekolwiek ze swoich marzeń byłam zmuszona do wykonywania tych okropnie nudnych czynności. Moi przyjaciele od zawsze podchodzili do wszystkiego inaczej niż ja, bo uważali ze Życie jest za krótkie aby je marnować. Imprezy były dla nich nieodłączną częścią, a moją... już niekoniecznie. Chodziłam na nie tylko i wyłącznie ze względu na nich, Ponieważ to ja byłam najbardziej odpowiedzialna z tej trójki. Nie mówię tutaj o tym, że nie lubię się bawić, Ale czasami wolę inaczej spędzić czas.
- Panno nudziaro dzisiaj wieczorem Ci nie odpuścimy - Rzucił szybko Gabriel, a Lily potwierdziła to skinieniem głowy. przyznaje że nie zdziwiło mnie to bo słyszę to W każde piątkowe popołudnie. - Przyznaj że zamiast uczyć się wolałabyś jeść z nami to bardzo niezdrowe jedzenie oraz pić jakieś wyjątkowo tanie wino - Dodał, a ja skarciłam się w myślach, Że faktycznie miał rację.
– Wino jest kuszące, ale wasza obecność już nie – Odgryzłam się, bo chłopak był zbyt pewny siebie.
-No ale Mads – wtrąciła się dziewczyna, która miała minę oburzonej pięciolatki
- nie ma żadnego ale i koniec kropka - odpowiedziałam zamierzając skończyć rozmowę z tą dwójką idiotów, która jak zwykle wyciąga mnie na imprezę. Jeśli chcą ciągle imprezować to przyznaje, że pomylili siostry. Moja rok młodsza siostra Oliwia jest duszą towarzystwa, a od piątku do niedzieli nie zobaczycie jej w domu. Wraz z tatą przyzwyczailiśmy się do tego, że zawsze siedzi ze swoim chłopakiem Jacobem. Nigdy nie miałam okazji go poznać, ale nie było to też moim największym marzeniem. Mijałam go czasem w szkole Lecz towarzystwo w jakim znajdował się chłopak od samego początku nie było zachęcające. Co prawda zawsze próbowała przekonać mnie, że nie jest taki zły jak się wydaje. O reszcie też mówiła same dobre rzeczy lecz z opowieści innych i własnego wyrobionego zdania uważałam inaczej. Moje zamyślenie nie trwało długo przez Dzwonek, który właśnie zadzwonił. Weszłam do klasy na lekcji biologii i grzecznie przywitałam się z prof. Williamsem. Ma on około 50 lat, ale pomimo swojego wieku jest miły i zachowuje się jakby był dużo młodszy. Jest krępej postury ciała , Posiada brązowe włosy z widoczną siwizną i zawsze ubrany jest elegancko. W tej szkole posiada dla mnie miano najlepszego nauczyciela. Polubiłam się z nim od pierwszego dnia, gdy to oblałam go herbatą W szkolnym sekretariacie. Wypomina mi to do teraz, a minęły dwa lata. Gdy tylko mi odpowiedział i posłał Delikatny uśmiech usiadłem na swoje standardowe miejsce czyli po lewej stronie klasy w drugiej ławce od tyłu. Za mnie dosiadła się Lily, a po naszej prawej Gabriel. Zajęcia minęły mi dosyć szybko, bo nauczyciel Mówił o roślinach nasiennych. Lubiłam gdy opowiadał, ma bardzo gładki głos co sprawia, że przyjemnie się go słucha dzięki czemu lepiej mi się uczy na ten przedmiot. Nagle zadzwonił Dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Planowałam wybierać się jak najszybciej do domU Przez fakt, że zanosiło się na deszcz. Pogoda w Nevadzie jak zwykle Płatała Figle. Niby zaczyna się lato, a odczuwalna jest jesień.
- Ej Evans czekaj chwilę - Usłyszałam w oddali głos ze soba więc odwróciłam się napięcie żeby spojrzeć na chłopaka który szybkim krokiem zbliża się w moją stronę. - Mam dla ciebie pewną propozycję – Dodał Jack gdy był w odpowiedniej Odległości ode mnie.
Jack jest w moim wieku, chodzimy razem na Hiszpański, ale dotychczas jakoś wybitnie nie rozmawialiśmy dlatego tez byłam zdziwiona, że tym razem zaplanował się odezwać. Z ciekawością w oczach spojrzałam na chłopaka, który widząc moje zainteresowania zaczął kontynuować
CZYTASZ
Darkness
RomanceOd dawien dawna w bajkach utrwalano, że miłość nie ważne jak okrutna zawsze powinna posiadać pozytywne zakończenie. W prawdziwym życiu odchodzi się od ideałów, bo niektórzy ludzie nie są sobie przeznaczeni, a los nie każdemu pisze szczęśliwe zakończ...