Spotkanie...

110 2 26
                                    


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~     


   Szłam szkolnym korytarzem. Podążałam żwawo do sali muzycznej. Tego poranka znalazłam liścik w mojej szafce. Pisało na nim, cytuję: ,,czesc mala, masz ochote na mrłąfki? przyjdz do sali mózycznej o 12:37". To brzmi jak żart, ale jestem ciekawa, kto go zrobił (twoja stara B) ). Stojąc już przed drzwiami klasy stanęłam jak sparaliżowana. Kto to może być? Co ten liścik oznaczał? Szarpnęłam za klamkę i pokonując swój strach, śmiało weszłam do sali. Powiew klimatyzacji rozwiał moje włosy. Ponownie zostałam sparaliżowana, jednak tym razem było to wywołane widokiem starowyglądającego, wysokiego chłopaka w długich, białych włosach i mocnym makijażu. Mój senpai stał przy oknie naciskając na klawisze instrumentu, a dźwięk, który wydawał był niesamowity... Jego pieśń wprawiała mnie w błogi stan... Tak, chłopak grał Subeme La Radio na swoim potężnym akordeonie.


 - I-Itto senpai?! - wyrwało mi się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 - I-Itto senpai?! - wyrwało mi się.

 - Wreszcie przyszłaś - Itto spojrzał w moją stronę, odkładając akordeon na bok. - Cieszę się niezmiernie - podchodził do mnie polowi - jednak... jest 12:39, nie ma już mruwek. 

 - Nie ma.. mruwek? - spojrzałam na niego rozczarowana. Padłam na kolana i zaczęłam szlochać. 

 - Już, już... - próbował pocieszyć mnie Itto. - Zagram ci chemię nowej ery na arkorde- akoer- akrode- no na tym czymś - chłopak wskazał palcem na akordeon. - Wyelyminynuje twój smutek grając na akrordeonie. 

       Itto rozpoczął swoją żwawą grę. Dalej siedząc na podłodze uśmiechnęłam się, mimo że nadal było mi smutno. W końcu nie było mruwek, jakiś menel grający na akordeonie nie mógł mnie ot tak pocieszyć, ale czułam, że należy tak postąpić. Następnie senpai pomógł mi wstać i razem poszliśmy na salę gimnastyczną. 

      Nie jestem jak inne dziewczyny, które siedząc na sali gimnastycznej przyglądają się chłopcom i simpują do nich. W przeciwieństwie do innych sama uprawiam sport i traktuję facetów jako przyjaciół.  Wzięłam do ręki piłkę. Podeszłam do członków klubu piłki nożnej. 

 - Siema mordy, mogę z wami zagrać?

 - Hahaha nie bo haha jesteś dziewczyną i nie jesteś quirky.

       Wkurwiłam się. Otóż jestem quirky. Zaczęłam agresywnie kopać piłkę. Biegałam jak wiatr z prędkością 3000 km/h. Pędziłam jak cyklon. Kopnęłam piłkę, która wpadła do kosza od koszykówki, odbiła się od ziemi, wpadła do kolejnego kosza, odbiła się. Zrobiła to jeszcze 82 razy. Podeszłam do mojego plecaka i wyjęłam z niego coś bardzo nietypowego - żelki. Odgarnęłam moje długie, blond włosy spięte w kucyku.

 - OMG!!! - krzyknęli faceci.

       Odeszłam bez słowa po pokazaniu swojej dominacji. Skierowałam się na schody. Poszłam na dach szkoły, miejsce, w którym jestem wolna. NIkt mnie tam nie widzi i mogę być sobą. Wyjęłam z plecaka telefon, a na jego ekranie ujrzałam coin master, moją ulubioną grę. Jednak nie czułam nastroju na granie. Smętnie spojrzałam się w niebo i zaczęłam śpiewać...



 - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaaAAaaAaaAaaaaaaa...


...

      Poczułam się jak Szczun kin, jednak nie liczyłam na to, że mój własny Szczur się znikąd pojawi. Stałam spokojnie wpatrując się niebo kiedy nagle usłyszałam za sobą czyjeś oklaski. ,,O NIE!!" pomyślałam, ,,KTOS TAM KURWA STOI O NIE". Zaniepokojona bałam się odwrócić, a słysząc jak nieznajomy się zbliża moje serce tańczyło szalone niczym Chika. Gdy tajemnicza osoba stała tuż za mną i skończyła swój koncert oklasków czułam, że czas przezwyciężyć swój strach i odwrócić się. Powoli więc przesunęłam głowę. Najpierw o 5 stopni. Potem o 10. Po 2 minutach powolnego odwracania głowy ujrzałam twarz chłopca, który był świadkiem mojego śpiewu.

 - Itto...? - pobladłam. O niee, co on sobie o mnie pomyśli? Wpatrywałam się na niego przerażona, jego czerwone ślepia przypominały mi czerwone światła na sygnalizacji drogowej, jednak te oznaczały coś gorszego niż fakt, że przejadę kilka dzieci na ulicy. Patrzyliśmy się na siebie przez dobre 2137 sekund. Moje serce bijące w rytm nightcore'u poloneza nie mogło tego dłużej znieść, musiałam się odezwać. Otworzyłam usta gdy nagle...

 - Zrobię ci podkład, proszę, zaśpiewaj - powiedział do mnie wyciągając swoje wielki, potężne marakasy. Zaczął nimi żwawo potrząsać beatbox'ując.

 - AAAAAAAAAA - zaczęłam śpiewać do rytmu stworzonego przez srebrnowłosego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 - AAAAAAAAAA - zaczęłam śpiewać do rytmu stworzonego przez srebrnowłosego. ,,To ten jedyny pomyślałam słysząc jego donośne SKRRRRRRR, czy jakiś inny raperski dźwięk...

Itto miedziany... | Itto x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz