Melanie nie dało się już uratować. Zadzwoniłem na pogotowie, jednak nie było jej w domu. Znaleźli ją następnego dnia na dachu jakiegoś budynku. Nie dowiedzieli się, że to ja byłem przyczyną jej samobójstwa, bo zrzuciła telefon na dół, gdy dostała pośmiertnych drgawek. Nie przyszedłem na jej pogrzeb. Jestem tchórzem. Bałem się spojrzeć w oczy jej mamy ani na nagrobek Melanie. Zabiłem kogoś, kogo kochałem. Jakim potworem muszę być, aby zrobić coś takiego?Jak mogę żyć ze świadomością, że przeze mnie zginęła niewinna osoba? Jak?
ZOSTAW COŚ PO SOBIE. :)