Budząc się od razu na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech na wspomnienie wczorajszego wieczoru i nocy. To było najprzyjemniejsze co spotkało mnie od dłuższego czasu. Słowo daję. Mam tylko cichą nadzieję, że to nie był tylko sen, ani kolejne moje mylne wyobrażenie rzeczywistości.
- Dobra albo powiesz mi dlaczego szczerzysz się jak głupi do sera, albo zaraz skoczę do składzika Snape'a pożyczę fiolkę Veritaserum i już przestanie ci być tak wesoło - powiedziała Padma, a ja dopiero wtedy zauważyłam, że siedzi na łóżku i przygląda mi się uważnie z założony mi rękami.
- Dzień dobry, Padmo. Ładną mamy dzisiaj pogodę nieprawdaż? - dalej się uśmiechałam.
- Na brodę Merlina! Jesteś chora?
- Nie, nie jestem chora. Czuję się zaskakująco dobrze.
- Jesteś pewna? Mogę zaprowadzić cię do Pomfrey. Jeśli to ciężki przypadek myślę, że Dumbledore zgodzi się na przeniesie do św. Munga.
- Roweno.. Nic mi nie jest.
- To przestań się tak uśmiechać! Przerażasz mnie! Wyglądasz jakbyś.. Czekaj no chwilę. Jesteś rozanielona od rana i cała w skowronkach.. O mój Merlinie! Luno Lovegood czy ty się gziłaś? Ty mała wiedźmo! Nie wiem czy powinnam być zła, że mi o tym nie powiedziałaś wcześniej czy, że próbowałaś to przede mną ukryć?
Skrzywiłam się patrząc na Padmę zniesmaczona jej sugestią.
- To znaczy tak?
- Oczywiście, że nie! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?
- To co się wczoraj stało? Mówiłaś, że idziesz z Ronem do Dziurawego Kotła.
- I tak było. Tylko, że potem dosiedli się do nas Ślizgoni..
- Jacy Ślizgoni? Dosiadł się do was Graham Montague? Mówił coś o mnie? - spytała z nadzieją w głosie.
- Nie, to nie był Graham Montague - Patil znacznie posmutniała. - Tylko Malfoy i jego węże - powiedziałam nie pewnie patrząc na reakcje Padmy. Jej oczy rozszerzyły się jakby zaraz miały wyskoczyć.
- Nie!
- Tak..
- Nie!
- Przecież mówię, że tak! Nie wykłócaj się ze mną - powiedziałam hardo. - Dosiedli się do nas. Naprawdę nie było aż tak źle jak można było się spodziewać. Miałaś rację mówiąc, że Ślizgoni nie są wcale tacy źli.
- I to dlatego jesteś taka uchachana? Coś mi mówi, że nie powiedziałaś mi wszystkiego.
- Resztę wieczoru spędziłam na gadaniu z Theodorem, a później - widziałam podjarany wzrok Padmy. - Ulotniliśmy się z baru do Zakazanego Lasu i lataliśmy na testralach do nocy.
- I tyle?
- Nie poszłabym z nim do łóżka tylko dlatego żebyś miała z tego pożywkę. Wiem, że dla ciebie o wiele ciekawsze było by jakbyśmy się na tych testralach rźnęli.
- Wcale tego nie powiedziałam - oburzyła się Padma. Wyglądała uroczo, jak naburmuszone dziecko, któremu zabrano lizaka. - Ale z drugiej strony było by to na pewno ciekawe urozmaicenie.
- Ależ skąd, wcale tego nie powiedziałaś - prychnęłam.
Naszą wymianę zdań przerwało pukanie do drzwi. Powiedziałam krótkie "Proszę" i drzwi od razu się otworzyły, a przez nie wszedł do pokoju rozemocjowany Ron. Nawet nie uraczył nas krótkim przywitaniem. Usiadł obok mnie, patrząc wyczekująco. Zmarczyłam brwi.
CZYTASZ
Love or Nott? (theodor nott x luna lovegoood)
FanfictionPierwszy ff o Tunie na polskim wattpadzie Fanficfion na podstawie książek J.K. Rowling