Zgadzasz się?

1.3K 88 370
                                    

Xiao

Wszystkie lekcje w tym dość dziwnym, dzisiejszym dniu dobiegły końca. Tak właściwie to każdą chwile w szkole spędziłem z Aetherem. Blondyn ciągle próbował się dowiedzieć gdzie chce go zabrać i czy na pewno nie będzie to żadnym problemem, że nie ma przy sobie pieniędzy. Ale ja byłem nie ugięty, nie wygadałem się.

- No weeź Xiaooo, powiedz mi gdzie idziemy - nalegał już po raz tysięczny Aether.

- W twoich snach, dowiesz się jak będziemy na miejscu - powiedziałem, stanowczo już znudzony ciągłym gadaniem chłopaka na ten temat.

- Może wyjawisz mi chociaż za ile dojdziemy? - zapytał teatralnie przybity.

- Od tego ile mi to zajmie zależy jak dobry będziesz ty - odpowiedziałem śmiejąc się.

- XIAO! MASZ BRUDNE MYŚLI - krzyknął Aether po czym dał mi kuksańca w ramię.

- Ał! To bolało, karaluchu jeden - powiedziałem, masując się po miejscu uderzenia.

- Należało ci się kanalio - odgryzł.

- Może i tak, ale bicie mnie nie zmieni tego, że dzisiaj w nocy to ty będziesz krzyczeć moje imię - zaśmiałem się, dalej brnąc w te teksty.

- Ah tak? Myśle, że wyjdziesz ode mnie z malinkami ale takimi nie jadalnymi - odpowiedział na moje zaczepki chłopak.

Moje policzki po usłyszeniu tej wypowiedzieli automatycznie lekko poczerwieniały, więc zmieniłem temat rozmowy.

- Dobrze, już dobrze będziemy na miejscu za 5 minut - oświadczyłem udając obrażonego.

- Noo w końcu, już mam dosyć chodzenia - powiedział, pochylając się do przodu.

- Bez przesady przeszliśmy ledwie 2 kilometry, taki z ciebie koszykarz a już się zmęczyłeś - skomentowałem z politowaniem.

- Mam dużą wytrzymałość tylko do sportów które lubię, a chodzenie owym sportem nie jest - wyprostował się do pionu i powiedział.

- A wysiłek na leżąco też lubisz? - zapytałem, próbując lekko wkurzyć chłopaka.

- Nie zaczynaj bo już więcej z polskim ci nie pomogę - zagroził naburmuszony.

- Oj no weź to był ostatni raz, lubię cie czasami wkurzać - zacząłem się tłumaczyć.

- No ja mam nadzieje, że ostatni - powiedział, jednocześnie rzucając mi mordercze spojrzenie.

Następne kilka minut naszej drogi na plaże przy obrzeżach Liyue spędziliśmy na dalszym droczeniu się nawzajem. Co z tego, że obiecałem mi, że to będzie ostatni raz.

- A teraz zamknij oczy - powiedziałem po czym zakryłem je ręką.

- Hm a czemuż to tak nagle, co? - zapytał dociekliwie Aether.

- Za chwile się dowiesz - odpowiedziałem.

Zaprowadziłem aktualnie nie widzącego chłopaka kilka metrów do przodu żeby tak jak i ja poczuł piasek na stopach i usłyszał dźwięki fal. Widok był naprawdę piękny, dobrze że wybrałem akurat to miejsce.

- No to co gotowy by w końcu zobaczyć gdzie jesteśmy? - zapytałem.

- Gotowy jak nigdy - odpowiedział stanowczo.

Zabrałem rękę z oczu chłopaka by w końcu mógł zobaczyć ten piękny widok. Przez chwile staliśmy w ciszy obok siebie, lecz Aether przerwał ją swoją wypowiedzią.

- Xiao...tu jest przepięknie! Dziękuje, że mnie tu zabrałeś - powiedział po czym wskoczył na mnie i oboje wylądowaliśmy na piasku.

Takiego ruchu z jego strony akurat się nie spodziewałem ale było to dość zabawne. Chwile pozwoliłem chłopakowi tak na mnie leżeć jednak rozmyśliłem się gdy poczułem piasek za koszulką. W związku z tym zacząłem go łaskotać.

- Hahahah! Xiao! Przestań już pff - krzyczał roześmiany Aether. Ja jednak nie miałem zamiaru jeszcze przestawać.

- O nie tak się nie bawimy! - powiedział po czym sam zaczął mnie łaskotać.

Kilka minut trwało nasze gilgotanie się nawzajem i śmiechy w niebogłosy. Jednak w końcu trzeba było wstać i otrzepać się z małych kamieni które były dosłownie na całym mnie jak i Aetherze.

- Hej Xiao, zerkniesz czy jestem brudny z tyłu? - zapytał chłopak nadal się otrzepując.

- Jasne, już patrzę - oświadczyłem i stanąłem idealnie za blondynem.

Dla osoby trzeciej wyglądało by to za pewno dziwnie ale nie musimy się bać bo nikogo innego nie powinno tu być.

- Hej Aether... - powiedziałem po chwili.

- Co tam? - zapytał uśmiechnięty.

- Ja...chciałem ci powiedzieć że... - oświadczyłem, zacinając się.

- Mów śmiało - powiedział żeby mnie zachęcić.

- Kurwa nie, przepraszam ale inaczej tego nie zrobie! - krzyknąłem.

Nie mogłem się powstrzymać więc szybko złapałem policzki chłopaka rękami, przybliżyłem moja twarz do jego i złożyłem krótki ale subtelny pocałunek na jego ustach.

- Ja..przepraszam.. - powiedziałem po czym zebrałem się do biegu. Widocznie emocje wygrały nad zdrowym rozsądkiem.

- X-Xiao! Czekaj! - krzyknął blondyn po czym pobiegł za mną.

Nie patrzyłem gdzie biegnę, a tym bardziej gdzie jest Aether. Był to wielki błąd z mojej strony... Nagle usłyszałem za sobą dźwięk ostrego hamowania i błyski świateł pochodzące od lamp samochodowych.

- Aether! - krzyknąłem.

———————————————————————
Heey!
Mamy długo wyczekiwany rozdział!
Dziękuje serdecznie za miłe komentarze i przepraszam was bardzo za to że dopiero teraz wstawiłam rozdział ale moja wena uciekła :((
Miłego wieczoru <33

Her brother | Modern Au | Xiaother |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz