-
Erwin opadł na podłogę a z jego głowy powoli ciekła szkarłatna krew, miał uśmiech na twarzy, nie chciał innego zakończenia, nie chciał patrzeć jak jego grupa za nim płacze
Erwin chciał wspominać chwilę jakie z nimi spędził, chciał przypomnieć sobie wszystko, spędzić ostatnie chwilę razem z nimi, kochał ich jak rodzinę, cieszył się tym rokiem, był dla niego ślliczny, oddał by wszystko by to trwało wiecznie by Zakszot trwał wiecznie, by dalej robili napady, by jego życie skończyło się u ich boku.
-
Sindacco upadł na kolana krzycząc, dotarło do niego to co zrobił, łzy leciały a on tulił nogi Erwina, już zimnej, nigdy nie czuł tak nocnego ścisku w gardle jak wtedy, gdyby mógł to samby się odstrzelił
Carbonara zaczął płakać patrząc jak na twarz Knuckelsa opadają żółte oraz niebiesko-białe barwy odbijającego się światła, przytulił Davida płacząc
San oparł się o Die, czuł sie strzelony, jakby całą jego radość została zabrana, upadł na kolana patrząc na leżącego niżej Erwina
Kui tylko schylił głowę, czuł jakby stracił syna, jakaś część która go uzupełniała, jakby stracił on tak ważna część siebie jak jego serce, które w tamtym momencie pękło na milion kawałków
Laborant płakał nasiąkając maskę wodą, miał ochotę ją zdjąć i pójść razem z Erwinem, nie chciał go za nic zostawiać, jego "brat" właśnie odszedł, nie dotarło to jeszcze do niego
Dia miał wyrzuty, do tego że nie było go ostatnio z Erwinem, czuł że pewna jego część odeszła, Dia przypominał sobie początki, jak jechali na misję po laptopa, jak stali na najwyższym budynku w mieście patrząc z zachwytem i zadowoleniem po pierwszej akcji
10 minut później Grzegorz dostał telefon, od Carbonary, z wieścią że jego "kochanek" odszedł
Montanha zatrzymał się w Corvettcie, rozszerzył oczy, które były napełnione łzami, gdy tylko Nicolo się rozliczył to zamilkł.
Pojechał w ciszy przerywanej od czasu do czasu przełykaniem śliny czy zmienianiem biegu w samochodzie. W końcu Gregory dotarł na ich dach, ich miejsce, miejsce dla obojga tak ważne że mogliby spędzać tu godziny
Montanha usiadł na dachu po czym zaczął płakać bez namysłu, nie miał pojęcia co myśleć, Erwin był dla niego jedną z ważniejszych osób na całej wyspie, czasami był nawet ważniejszy od Mii czy jego Veci. Gregory przysunął się na skraj dachu patrząc na budynki Los Santos, popatrzył przez chwilę w dół myśląc czy to dobre rozwiązanie
Wybił to sobie z głowy, nie chciał nikogo smucić, nie chciał się poddawać, chciał żyć dla niego dalej. Zdał sobie sprawę z tego że wieczne ściganie Erwina się skończyło
Kłótnie przepadły
Nóż przepadł
Machanie do siebie przepadło
Uderzanie do siebie autami przepadło
Wyzywanie siebie nawzajem przepadło
Napady przepadły oraz telefony po nich również
Jego przyjaciel przepadłErwin przepadł...
================================
Widzowie jest 2:00 pójdę się kłaść spać, bo aż głowa boli, wszystkim życzę miłej nocy/dnia, chciałam napisać coś, inaczej czułabym się pusto po całym tym evencieR.I.P Kuiek [*] był jedną z barwniejszych postaci na całym serwerze
CZYTASZ
𝙋𝙧𝙯𝙚𝙥𝙖𝙙ł// [Morwin One-Shot]
FanfictionA co jeśli jednak Erwin by umarł? co by się stało? co by zrobił Zakszot? co zrobiłby Montanha? szybki fanfik, nie przeżyje jeśli nie napiszę czegoś smutnego, zobaczenie jak ta realcja się "kończy" była dla mnie wielkim przeżyciem więc postanowiłam...