Podpierał buzię o rękę, kiedy wbijał tępy wzrok w monitor przed sobą. Miał wrażenie, że wszystko na ekranie zaczyna mu się rozmywać i mieszać. Oparł się o fotel z westchnieniem, przy okazji chwytając kubek z grafiką uroczych piesków, żeby upić letniej już miętowej herbaty.
Prawie skończył wykonywanie wizualizacji zaprojektowanego wnętrza, którą musi wysłać jutro klientowi, tylko tym razem strasznie mu się wszystko ciągnęło. Chyba nie miał zbyt dobrego dnia, bo zajmuje mu to zdecydowanie za dużo czasu. Na dodatek w tej kwestii był perfekcjonistą, więc często udoskonalał to, co już udało mu się stworzyć. Modelował w programie, nakładał materiały, wybierał konkretne produkty, które próbował jak najwierniej odwzorować i gdy myślał, że tym razem będzie idealnie, dalej coś mu nie pasowało, więc znowu poprawiał aż do momentu, gdzie był naprawdę zadowolony z efektu końcowego.
Właśnie dlatego siedział przy biurku już chyba zbyt długo. Połowa mięśni z nim nie współpracowała, a zmęczone oczy również odmawiały posłuszeństwa.
Wstał wreszcie z fotela, próbując trochę rozprostować zmarniałe kończyny. Złapał kubek, po czym ruszył w stronę otwartych drzwi od balkonu, gdzie usiadł na fotelu, aby dalej pomału sączyć swoją herbatę. Dzięki swetrowi nie było mu zimno, nawet jeśli wiał lekki, chłodny wiaterek. Słońce już zachodziło, więc w ciszy obserwował, jak znika za horyzontem, a że mieszkał na ostatnim piętrze w kamienicy, miał idealne warunki do oglądania wieczornego widoku.
Dokładniej rozpościerał się przed nim kawałek panoramy miasta, które w jakiś sposób wciąż urzekało Taehyunga. Kiedyś był nim naprawdę wielce zafascynowany, bo jako nastolatek przeprowadził się z małej wsi do tego znacznie większego, tętniącego życiem miejsca, ale chyba zabrał ze sobą zbyt wielkie marzenia. Może spełnił jedno i jakimś cudem został projektantem wnętrz, jednak śnił jeszcze o tym, że tu na pewno pozna wspaniałych ludzi, a w szczególności, że spotka kogoś wyjątkowego. Wpadną na siebie w jakiś niezwykły sposób, który połączy ich już na zawsze, będą spędzać razem romantyczne chwile, kiedy to miejsce doda temu nietypowej atmosfery...
Tylko że mieszka tu już jedenaście lat, a miłość najwyraźniej omija go szerokim łukiem.
I oto jest. Dwudziestosiedmioletni singiel. Już trochę się z tym pogodził, albo raczej samemu starał się przekonać, że to nic, gdy do trzydziestki dalej będzie sam. Będzie gorzej, jeżeli kolejne lata również... Jak na złość te zakochane pary wszędzie wokół jakoś nie dają mu spokoju, na każdym kroku przypominając, że nie dane jest mu przeżyć tego samego. Ma takie poczucie wybrakowania, jakby wiele go omijało. Tęskni za czymś, czego nie miał okazji doznać.
Zorientował się, że słońce już zniknęło, kiedy siedział tak podczas błądzenia we własnej głowie. Uśmiechnął się z zaciśniętymi ustami, starając się odsunąć emocje, które znowu brały nad nim górę. Dopił resztkę napoju z niezadowoleniem, bo pragnął jeszcze więcej swojej ulubionej herbaty. Zmusił się do wstania z wygodnego fotela, wszedł do środka i ruszył w stronę drzwi od pokoju.
CZYTASZ
Velvety eyes | taekook
FanfictionTaehyung za namową Yoongiego zgodził się wziąć udział w urodzinach Jimina. Choć z początku myślał, że zanudzi się tam na śmierć, patrząc jedynie na przyjaciela w ramionach swojego chłopaka, ku jego zaskoczeniu tego wieczoru nie spędził sam, a w towa...