Głośna muzyka odbijająca się echem między białymi kafelkami ułożonymi na ścianach powoli przyprawiała go o ból głowy.
Czuł się pijany, jak to u większości spędzającej czas w Arcade bywa.
Świat krążył przed jego oczami, ale to nie ujmowało mu w dobrym humorze.
Kochał to uczucie wolności, które wyzwalało się w nim za każdym razem gdy jego głowa stawała się ociężała, a jednocześnie tak lekka od wszystkich przejmujących go myśli.
Nabrał chłodnej wody do ust czerpiąc ją prosto z kranu i po chwili ją wypluł.
Przepłukał swoją twarz uważając na czerwony eyeliner zdobiący jego powieki i linię wodną oka aż w końcu spojrzał na swoje odbicie w lekko pękniętym lustrze.
Zamrugał, aby odzyskać chociaż odrobinę ostrości wzroku i westchnął cicho widząc jak bardzo zmarnowany jest po takiej ilości alkoholu jaką w siebie wlał.
Jego ładnie wyprasowana koszula w lawendowym odcieniu teraz była cała pogięta a trzy guziki z niej odpięte ukazywały bladą szyję ozdobioną ukąszeniami ostrych zębów i krwistoczerwonych śladów miłości, o których jutro pewnie nie będzie nawet pamiętał.
Tak, zdecydowanie robi się zbyt uległy i przylepny gdy wleje w siebie za dużo drinków, ale na ten moment nie przeszkadzało mu to ani trochę.
Wilgotną dłonią przebiegł przez swoje siwe, rozczochrane włosy i posłał sobie delikatny uśmiech.
Czuł się mimo wszystko pewny siebie, wiedział, że wygląda pięknie i nie bez powodu jest adorowany przez większość osób w klubie. Czuł również satysfakcję, że ta jedna konkretna osoba stale krąży wokół niego upewniając się, że jest bezpieczny, dobrze się bawi i że przede wszystkim jest jego, tak jakby stado malinek na jego szyi nie było wystarczającym tego dowodem.
Było to cudowne, jednak również bardzo męczące, gdy na każdym kroku rozpraszał go mocny zapach wody kolońskiej jego przyjaciela jak i sam dotyk, który towarzyszył mu przez całą dzisiejszą noc.
Do tej pory mógł poczuć palenie pod skórą w miejscach gdzie wcześniej duże dłonie były ulokowane.
Udało mu się znaleźć chwilę wytchnienia w jednej z kilku łazienek, więc wiedział, że ma jeszcze kilka minut spokoju zanim ktoś zacznie go szukać.
Dlatego też pozwolił sobie na chwilowe przymknięcie oczu i pochylenie głowy do dołu, co mogło nie być zbyt dobrym pomysłem, zwłaszcza, że świat zaczął wirować jeszcze bardziej gdy na niego nie patrzył.
Skrzywił się, gdy drzwi od toalety zostały ponownie uchylone.
Wiedział, że ktoś właśnie zakłóci jego chwilowy odpoczynek od zgiełku i kontaktów międzyludzkich, lecz nie spodziewał się, że na jego biodrach zaraz wyląduje para ciepłych dłoni.
Uśmiechnął się lekko pod nosem, ponieważ wiedział, że prędzej czy później tak się stanie.
Czuł rozgrzany oddech na swojej skórze, przez co odchylił głowę na bok, aby ułatwić mężczyźnie dostęp do już i tak pogryzionej przez niego szyi.
Czuł dosyć niechlujne pocałunki i mocno alkoholowy oddech, przez co delikatnie się skrzywił.
-Jak tak szybko mogłeś się upodlić Vas? Gdy tu przyszedłem piłeś dopiero drugiego drinka.- zaśmiał się i otworzył oczy, zaraz nimi prędko mrugając, bo cholera, to nie był jego przyjaciel tylko kompletnie obca mu osoba.
Zaraz odskoczył od otaczającego go ciała, lecz silne ręce chwyciły go boleśnie za boki i przyciągnęły do klatki piersiowej.
Jedna z dłoni wylądowała na gardle złotookiego, przez co ten poczuł jak serce zaczyna obijać się szybciej o jego żebra w strachu.
CZYTASZ
Hunter ~ Vaskles
FanfictionWieczór w klubie miał być ich wieczorem życia i zdecydowanie takim też się stał, jednak czy tylko w tym dobrym znaczeniu?