,,Moniczka"
20 kwietnia 2021 rok.
Na obrzeżach Warszawy, w małym domku, niedaleko torów, siedział mężczyzna o brązowych włosach i tym samym kolorze oczu. W niektórych miejscach widać było podeszły wiek objawiający się siwizną. Mężczyzna właśnie rozwiązywał krzyżówkę, gdy nagle jego spokój przerwało pukanie do drzwi. Gdy po chwili drzwi się otworzyły, jego oczom ukazała się wysoka kobieta o długich blond włosach. Nie było widać jej oczu, bo zasłaniały je okulary przeciwsłoneczne. Nieznajoma była ubrana w długą czarną sukienkę oraz płaszcz tego samego koloru, sięgający do ziemi.
Za kobietą, stała mała dziewczynka o długim warkoczu, który rozpoczynał się od samej góry włosów, a był on koloru mlecznej czekolady. Dziewczynka była drobna, wyglądała jakby nic nie jadła przez długi czas, do tego nosiła na sobie za duże ciuchy. Biała bluzka na to za duża, skórzana jasno brązowa kurtka bez kaptura. Dziewczynka od początku patrzyła na swoje buty jakby czegoś tam szukała. Kobieta weszła do środka i usiadła na krześle przed biurkiem, a młodsza zrobiła to samo.
-Dzień dobry, chciałam zapytać czy dobrze trafiłam... To tutaj można oddać dzieci?- Mała dziewczynka na te słowa od razu podniosła głowę, by spojrzeć na kobietę, która od razu podniosła brew, jakby nie rozumiała o co chodzi.
-Tak to tutaj. Dobrze pani trafiła.
-Uff... To dobrze w takim razie, chce oddać tą dziewuchę.
-Może coś więcej o niej? I proszę się wyrażać.
-Tak tak, przepraszam. Ma pan rację, po prostu po śmierci mojego męża, nie chce opiekować się tą sierotą. No wie pan, to nie moje dziecko tylko męża. On zmarł, a ja jej nie chce.
-A, rozumiem, ale czy jest tego pani pewna. Oddanie dziecka to bardzo ostateczna decyzja.
-Proszę, tu ma Pan wszystko o niej - rzuciła teczkę na blat biurka- i tak, jestem tego pewna w 100%. Po co mi ona, tylko ryczy i przez sen gada jak ona tęskni za tatą, jest tylko zbędnym balastem.
-No dobrze w takim razie już biorę ją ze sobą... Chodź tu.
-NIE! Nie proszę ja się zmienię... Obiecuję tylko proszę nie zostawiaj mnie... Zapomnę o tacie, ale proszę... - dziewczynie zaczął łamać się głos oraz zaczęła się wyrywać i szarpać.
-Przestań cudować, nie mam tyle czasu... proszę, tu ma Pan jej rzeczy - ostatnie słowa skierowała do mężczyzny podając mu nie za dużą torbę przez ramię koloru brązowo-czarnego.
-Dobrze, w takim razie chodźmy.
Mała dziewczynka chwyciła się szczelnie krzesła by nikt jej stąd nie ruszył.
-Skończ ten cyrk!!! Nie chcesz po dobroci? Okej, w takim razie, nie mam wyboru.
Starsza kobieta chwyciła młodszą pod ramionami i zaczęła ją tak ciągnąć. Młodsza nie mogła nic zrobić przez jej wagę była po prostu za słaba. Ważyła prawie tyle co nic, porównując do jej wzrostu czyli 150-coś. Kobieta się z nią nie cackała, wrzuciła ją do wagonu pełnego innych dzieci. Dziewczynka usiadła na fotelu ze łzami w oczach.
Zanim pociąg ruszył młodsza patrzyła jak za szybką rozmawiają ten mężczyzna i Marta, macocha dziewczynki. Po około 10 minutach można było usłyszeć jak maszynista każe wszystkim wsiadać. Na zewnątrz oboje dorosłych się pożegnało jakby znali się od lat. Po chwili, w przedziale znalazł się ten sam mężczyzna co z peronu.
-To ty jesteś ta... Moniczka? Tak tak to ty-Monika skamieniała na te słowa wiedziała że mężczyzna mówi do niej ale tym zdrobnieniem wołali na nią tylko rodzice -Spokojnie nie bój się, ja jestem Sebastian.
CZYTASZ
,,Moniczka"
Adventure20 kwietnia to data urodzin naszej głównej bohaterki która musi zmagać się z wieloma problemami czy poradzi sobie z nimi? Czy miłość pokona śmierć? Tego dowiesz się czytają tą o to historie. Miłego czytania. Historia oparta na faktach. *Wszystkie z...