Rozdział 15

789 43 5
                                    

U góry macie Camilę pod czas spotkania z Samy :) Proszę o komentarze!

Obudziłam się o dziwo wypoczęta. Od razu po otwarciu oczu uśmiechnęłam się promiennie przypominając sobie zdarzenia z wczorajszego wieczoru. Spojrzałam na tarczę budzika na moim stoliczku nocnym i z zaskoczeniem stwierdziłam, że jest już 12:30. Rzadko udawało mi się spać do tak późnej godziny bo zwykle nawet w wolne budziłam się tak jak do szkoły. Powoli wygramoliłam się z łóżka i ziewając przeciągle podeszłam do szafy z której wyjęłam pierwsze leprze ubrania. Następnie poczłapałam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic żeby zmyć z siebie resztki snu, a kiedy byłam już bardziej przytomna zabrałam się za umiejętne maskowanie sporej wielkości worów pod oczami. Kiedy mój makijaż był gotowy, a włosy spięłam w artystycznego koka ostatni raz rzuciłam krytycznym spojrzeniem na moje wciąż uśmiechnięte odbicie w lustrze i żwawym krokiem opuściłam pomieszczenie. Pościeliłam łóżko i zbiegłam do kuchni żeby zrobić sobie śniadanie. W domu była tylko mama gdyż tata odwiózł Danielle do stajni w której jeździła konno już od roku, a sam był na jakimś spotkaniu.

- Dzień dobry - rodzicielka jak zawsze uśmiechnęła się co ja natychmiast odwzajemniłam dając tym samym do zrozumienia jak bardzo jestem szczęśliwa. Przygotowałam sobie płatki z mlekiem, a jedząc je opisałam mamie co stało się w nocy.

- Kochanie wiem, że bardzo zależy ci na wyjeździe, ale mówiłam, że nie podjęłam jeszcze decyzji - oznajmiła - Nie mam nic przeciwko bo Louis wydaje się być bardzo miłym chłopakiem, ale chyba wolałabym go poznać. Chciałabym chociaż zamienić kilka słów z osobą z którą spędzisz cały tydzień. Jeśli przyjedzie po ciebie i zanim cię zabierze pozwoli mnie i Martinowi porozmawiać z sobą to wydaje mi się, że będziesz mogła jechać. Kiedy tata wróci ze spotkania pogadam z nim i już dzisiaj wieczorem będziesz wiedziała ci zgadzamy się czy nie.

Uśmiechnęłam się uszczęśliwiona i szybko napisałam "Dziękuję! Zapytam go czy przyjedzie po mnie". Dokończenie jedzenia nie zabrało mi dużo czasu, a gdy tylko to zrobiłam pognałam po schodach do pokoju gdzie usiadłam przy biurku i załączyłam komputer. Po zalogowaniu się na Twittera szybko sprawdziłam co napisały obserwowane przeze mnie osoby po czym napisałam do Louisa.

Samy_Young: Hej! Bardzo jesteś niewyspany po wczorajszym? Bo ja w ogóle :) Słuchaj moja mama powiedziała, że jeśli przyjedziesz po mnie i pogadasz trochę z moimi rodzicami żeby poznali cię nieco zanim pojedziemy do was to będę mogła jechać! Znaczy się jeszcze nie wiem na 100%, ale raczej tak. Odpisz szybko :*

Podejrzewałam, że Tomlinson może jeszcze spać więc nie czekając nawet na to czy odpisze wylogowałam się i wyłączyłam komputer. Chwyciłam za telefon leżący na moim łóżku i napisałam SMS'a do Camili z pytaniem czy będzie miała czas się ze mną dzisiaj spotkać bo mam jej dużo do opowiedzenia. Dziewczyna niemal od razu się zgodziła, więc umówiłyśmy się, że za piętnaście minut widzimy się w Starbucksie. Poinformowałam mamę o tym, że wychodzę i w podskokach opuściłam dom. Gdy szłam ulicami Londynu wszystko wydawało mi się piękniejsze i weselsze niż zazwyczaj. Do każdego mijanego nieznajomego uśmiechałam się promiennie, a w promieniach wczesnojesiennego słońca miałam ochotę tańczyć z radości. Nie zrobiłam tego jednak zdając sobie sprawę jak niedorzecznie by to wyglądało. Nadzwyczaj szybko znalazłam się w kawiarni, a widząc, że nie ma tam jeszcze Camili usiadłam przy tym samym stoliku, który zajęłyśmy ostatnio. Czując wibracje w kieszeni spodni wyciągnęłam z niej telefon i odblokowałam pospiesznie. Tak jak się spodziewałam napisał do mnie Louis z czego nie ukrywam ucieszyłam się bardzo.

Louis_Tomlinson: To świetnie! Powiedz mamie, że z przyjemnością przyjadę :P A co tam u ciebie kochana? Ja jeszcze leżę w łóżku i nie chce mi się wstawać. To takie przykre, że nie ma cię obok mnie...

Szukając zrozumienia || 1DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz